Przeciw światu i... samemu sobie
Mahfūz Najīb, uznawany za ojca powieści arabskiej, był, a może nawet jest nadal, dla wielu swoich rodaków postacią wielce kontrowersyjną. Znany i chętnie czytany w swojej ojczyźnie, jednocześnie stał się dla wielu postacią wyklętą. Szczególnie po opublikowaniu książki „Dzieci naszej ulicy”, która została przez kairski uniwersytet AL-Ahzar uznana za bluźnierczą, a jej arabskie wydania były drukowane w Libanie i Jordanii. Niektórzy wręcz porównują Mahfūza do Salmana Rushdiego, który za „Szatańskie wersety” został obłożony fatwą przez ajatollaha Chomeiniego. Dla mnie Mahfūz Najīb jest po prostu doskonałym obserwatorem otaczającej go rzeczywistości i wspaniałym gawędziarzem.
Akcja powieści „Złodziej i psy” toczy się w Kairze lat pięćdziesiątych
ubiegłego wieku i jest swego rodzaju analizą zachowań jednostki, która
nagle znalazła się w opozycji do społeczeństwa, a jednocześnie krytyką
systemu naserowskiego.
Bohaterem powieści jest Said Mahran – złodziej, który po wieloletnim pobycie w więzieniu wychodzi na wolność. Jego dotychczasowy świat nie istnieje – przyjaciel go zdradził, żona odeszła, dziecko go nie poznaje. Jego umysł opanowuje jedna myśl – zemsta. I byłaby to zapewne historia jakich wiele w każdym dowolnym miejscu na świecie, gdyby nie to, że pod powierzchnią wydarzeń pulsuje jakaś nieuchwytna, ciemna i ponura materia, wyznaczająca granice, w których może rozgrywać się ta historia. Gdyby nie ona, gdyby bohater mieszkał w którymś z europejskich krajów, byłaby to dla mnie postać jednoznacznie negatywna. Ale ten ślad niepokoju, niedopowiedzenia sprawił, że ogarnęły mnie wątpliwości. Przewrót Nasera i proklamowanie republiki sprawiły, że nastąpiły przetasowania w społeczeństwie: wzloty i upadki jednostek, nagłe zmiany frontów postępowania. Tylko za zamglonym horyzontem dostrzegamy, że ktoś kimś kiedyś manipulował, gloryfikował czyjeś postępki, które potem nagle uznał za złe. Poczułam się niezdolna do oceny, tym bardziej że społeczeństwo, w którym znalazł się Said po wyjściu z więzienia, także nie oceniało go jednako. Nie potrafię rozstrzygnąć, na ile rzeczywiście miał prawo czuć się oszukany, a na ile usiłował to sobie wmówić, bo był to jedyny cel, który potrafił sobie w życiu na wolności wyznaczyć. Może dlatego też nie poczułam się związana emocjonalnie z Saidem - podeszłam do niego dość obojętnie ze względu na brak zrozumienia.
Yehia Dessouki Ink Drawing Ancient Cairo
Źródło: Wikimedia
|
Natomiast niekłamaną sympatię i zainteresowanie wzbudziła we mnie
postać szajcha Alego al-Dżunajdi – starca odprawiającego mistyczne
ceremonie zikru, by znaleźć się jak najbliżej swego Boga; filozofa i
mędrca. To on próbował wskazać Saidowi błędy w jego myśleniu, to on
ostrzegał go, że ściany istnieją przede wszystkim w sercu człowieka i że
dopóki one nie runą, Said nadal będzie więźniem. Wydaje mi się, że
postać szajcha stanowi przeciwwagę dla głównego bohatera – jego
filozoficzny spokój i mądrość wobec gwałtownej i agresywnej postawy
Saida. Choć ledwie zarysowana, postać szajcha jest niezwykle wyrazista.
„Opowieści
starego Kairu” uwodzą bogactwem postaci i wydarzeń - „Złodziej i psy”
to teatr jednego tylko aktora. Wszystkie pozostałe postacie stanowią
jedynie tło dla głównego bohatera. Narracja powieści rozbita jest na
dwie warstwy: jedna to narrator zewnętrzny komentujący bieżące
wydarzenia, druga to monolog wewnętrzny głównego bohatera skierowany jak
gdyby ku jego lustrzanemu odbiciu, jego drugiemu „ja”.
To
świetnie napisana i ciekawa powieść, choć tak odmienna wydała mi się od
„Opowieści...”. Bardziej surowa, bardziej nieuchwytna dla czytelnika
żyjącego poza granicami ojczyzny pisarza. Mam nadzieję, że ta powieść to
jaskółka – zapowiedź tego, że na polskim rynku pojawi się więcej
powieści tego noblisty. Ja czekam na nie z niecierpliwością.
Najīb Mahfūz "Złodziej i psy" |
Najīb Mahfūz, "Złodziej i psy", przeł. Jacek Stępiński, Państwowy Instytut Wydawniczy, 2007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz