![]() |
"El niño de la chaqueta blanca" by Cosme San Martín |
Ocalić ginący świat od zapomnienia
Książka, która znalazła się w moich rękach, została opatrzona jako słowem wstępnym tekstem Maria Vargasa Llosy pt. "Marzenia i Magia". Wzbudziło we mnie ogromne zdziwienie, że wstęp do powieści tak głęboko autobiograficznej napisał ktoś, o kim Arguedas w swoich dziennikach wspomina, że pochodzą obaj z dwóch tak odmiennych światów, że wzajemne zrozumienie nigdy nie będzie możliwe. I ta odmienna wizja świata Vargasa przebija w słowie wstępnym, a co gorsza rzutuje na odbiór tej książki przez czytelnika.
„Głębokie rzeki” uważa się za najsłynniejszą powieść peruwiańskiego pisarza, w której pragnął on nie tylko utrwalić swoje własne wspomnienia z okresu dzieciństwa, lecz także przedstawić szerokiej rzeszy ludzi kulturę andyjską, przekazać sposób postrzegania świata przez Indian i ich mentalność, wykazać, jak głębokie wartości z sobą niesie indiańska kultura – wartości godne szacunku i ocalenia od zniszczenia.
Akcja powieści rozpoczyna się w Cuzco, toczy się szlakiem andyjskich wsi i miasteczek, by zatrzymać się w jednym z nich - Abancay. Jeśli przyjąć za podstawę biografię pisarza, rzecz dzieje się ok. 1925 r. Ernest – jej bohater - biały chłopiec, podobnie jak Arguedas, został odrzucony po śmierci matki przez niechętnych krewnych i oddany na wychowanie indiańskiej służbie, która stała się jego prawdziwą rodziną i wzorcem dla jego życia. Gdy osiągnął wiek 10 lat, a jedynym znanym mu językiem był indiański keczua, pojawił się w jego życiu, wędrujący dotąd samotnie po świecie, ojciec. Przez kilka kolejnych lat przemierzali obaj małe miasteczka i wsie w peruwiańskich Andach. Ich wędrówki znalazły swój kres w małej miejscowości Abancay, gdzie Ernest został oddany do przyklasztornej szkoły z internatem.
![]() |
Bigot Aquiles (1822-1884) "Arequipa" (1860) |
W duszy dziecka i w duszy narodu rodzi się bunt i narasta poczucie krzywdy. Nowe wartości nie są w stanie zastąpić wydartych korzeni – taka konstrukcja, pozbawiona swoich pierwotnych fundamentów, jest chwiejna i w każdej chwili grozi zawaleniem. Tylko czy kogoś to jeszcze obchodzi, że z powierzchni globu zniknie jeszcze jeden lud ze swoją kulturą i wierzeniami? „Głębokie rzeki” to wołanie o pomoc dla świata i kultury, którym niszczy się podwaliny narzucając nowe wartości, ale z których się nie czerpie. A przecież każda kultura niesie ze sobą walory, które mogą wzbogacić i ożywić inne.
![]() |
"The Laundress" by Francisco Laso Źródło: Wikimedia |
Książkę dobrze się czyta i chociaż momentami zbytnia afektacja i egzaltacja wypowiedzi czternastoletniego chłopca może być drażniąca, to trudno oprzeć się ukazywanym obrazom. Tym bardziej, że pamiętając, iż wspomnienia pisze człowiek, który wzrósł wśród Indian, powinniśmy mieć świadomość tego, że afektowana rozpacz, żałość na pokaz, będące dla Europejczyków synonimem słabości, dla niego mogą być tylko innym, naturalnym i akceptowalnym, rodzajem broni w podjętych zmaganiach.
Marzenie, by zachować w stanie niezmienionym indiańską kulturę, jest niestety fikcją. Cywilizacja jest trochę jak złośliwy nowotwór, który dociera do najdrobniejszej komórki i przetwarza ją zgodnie ze swoim wzorem. Kiedy przychodzi opamiętanie, jest już za późno. Pozostają nam jedynie ryciny dawno wymarłych gatunków zwierząt i roślin, i kamienne pomniki startych z powierzchni ziemi narodów. Dlatego warto sięgnąć do tego, co jeszcze jest, już teraz – poznać, zrozumieć i zaczerpnąć. A przynajmniej zachować w pamięci...
![]() |
José Maria Arguedas
"Głębokie rzeki" |
- - -
José Maria Arguedas "Głębokie rzeki", przeł. Zofia Wasitowa, PIW,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz