"Die Agitatoren. Zeichnung" by Margarita Pellegrin. Źródło: Wikimedia |
"Jest to historia kobiety i mężczyzny, którzy kochali się z tak całkowitym oddaniem, że uniknęli pospolitej codzienności"*.
Tak pisze Allende we wstępie do tej książki i takie jest jej autorskie przesłanie. Dla mnie jednak miłość tych dwojga jest przede wszystkim przewodnikiem po znacznie mroczniejszych obszarach. W miarę rozwoju tego uczucia czytelnik zanurza się coraz głębiej w świat terroru, ludzkiego okrucieństwa i wynaturzonej, przez nadmiar władzy, ludzkiej psychiki. Także wprowadzenie nadprzyrodzonych zjawisk poprzez postać Ewangeliny wydaje się tylko pretekstem dla możliwości przedstawienia losu ofiar reżimu; tych prześladowanych i... tych będących jego przedstawicielami. "Ludzie poddani despotycznej dyscyplinie panicznie obawiają się każdego, kto żyje wolny. Pragną siłą narzucić innym tę samą brutalną dyscyplinę i głupi porządek, którego sami są ofiarami"**.
Miłość w tej książce jest jaskrawym kontrastem dla przerażających zdarzeń, a one podkreślają jej wagę i znaczenie jako jedynego oparcia, które pozwala przetrwać w okrutnym świecie. Nie tylko miłość Iren i Francisca – głównych bohaterów powieści. Także cudowna i trwała miłość Hildy i profesora Leala, Digny i Hipolita oraz inny rodzaj miłości - miłość rodzicielska i synowska.
Inną rzeczą, która przyciągnęła moją uwagę, jest motyw uchodźców – problem wygnańców z własnych krajów, ich niezatarte pragnienie powrotu na łono ojczyzny, nawet jeśli w nowym miejscu korzenie sięgnęły już tak głęboko, że wydają się nie do wydarcia. Nie 'jeśli tam wrócimy' ale 'kiedy tam wrócimy' - profesor Leal do końca życia śni o Hiszpanii, jego syn Francisco uciekając z Chile, myśli już o powrocie do niego.
Chociaż nie miała być to powieść polityczna, bo autorka, mimo swych powiązań rodzinnych, od polityki stroniła i nie bardzo się na niej znała, to jednak przyjęte za podstawę prawdziwe wydarzenie – odkrycie masowego grobu ofiar terroru Pinocheta - oraz fakt przynależności pisarki do grona emigracji politycznej i jej stała styczność z uchodźcami odcisnęły na powieści swoje piętno. Moim zdaniem wyszło to jej jedynie na dobre.
Isabel Allende
"Miłość i cienie"
|
---
* Isabel Allende, Miłość i cienie, przeł. Agnieszka Rurarz, Muza, 2002.
** Isabel Allende, Miłość i cienie, przeł. Agnieszka Rurarz, Muza, 2002.
* Isabel Allende, Miłość i cienie, przeł. Agnieszka Rurarz, Muza, 2002.
** Isabel Allende, Miłość i cienie, przeł. Agnieszka Rurarz, Muza, 2002.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz