czwartek, 29 stycznia 2015

Haiku


Haiku, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Katsushika Hokusai (1760-1849)
Źródło: Wikimedia Commons
       Ocean w kropli wody

Antologia „Haiku” wpadła mi w oko, gdy trafiłam w Sieci na stronkę haiku.art.pl; mój wzrok przyciągnęło zarówno nazwisko tłumaczki – Agnieszki Żuławskiej-Umedy, którą zdążyłam pokochać za przekład fragmentów „Zeszytów spod poduszki” Sei Shōnagon zamieszczonych w „Estetyce japońskiej” – jak i przepiękne ilustracje Ewy Kutylak-Katamay. I… znacie to uczucie? MUSZĘ JĄ MIEĆ! – powiedziałam sobie i zdobyłam skarb. Pięknie, pięknie wydana, z obszernym, wprowadzającym czytelnika w ulotny świat haiku wstępem, z zakończeniem opowiadającym o zasadach poetyki największego japońskiego haijina – Matsuo Bashō oraz wyczerpującymi, aczkolwiek krótkimi notami o autorach strof zamieszczonych w książce.

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Binyavanga Wainaina "Kiedyś o tym miejscu napiszę"

Binyavanga Wainaina, Kiedyś o tym miejscu napiszę, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Blue Skyz Studios
Flamingi w burzy

 „Mocno przyciskam jedną wargę do drugiej. Impas. Imperator. Implozja. Implant. Po każdym „mp” powietrze wychodzi na zewnątrz z niedużym wybuchem. To przez to, że przy każdym „p” usta zaciskają się, jakby chciały zahamować słowo. Imponujący”[1].

Mały chłopiec jest zafascynowany słowami, ich brzmieniem; obraca je na języku, smakuje, przepycha między zębami, układa na podniebieniu; eksploruje i odkrywa coraz to nowe kompozycje.

„Uwielbiam pisać. Uwielbiam teatr. Boję się pisarzy. Sięgają za głęboko i rozwalają prostą drogę do sukcesu. Nie umiem sobie wyobrazić siebie jako kogoś takiego”[2] – stwierdza nastolatek, po wypowiedzi Ngugi wa Thionga, że po dekolonizacji pisarze afrykańscy powinni tworzyć literaturę w swoich językach. 

piątek, 9 stycznia 2015

Magdalena Tulli "Szum"

Magdalena Tulli, Szum, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola

        Mała Księżniczka i Lis

Każdy chyba miał okazję spotkać osobę-która-wie-lepiej. Jeśli nie, to miał szczęście, bo takich osób nie jest znowu tak mało. One zawsze wiedzą co należy wiedzieć, co robić; potrafią ocenić, co jest wartościowe a co jest zwykłym śmieciem. Ba! One nawet, lepiej niż my sami, wiedzą co myślimy i czujemy. Bezskutecznie próbowalibyśmy je przekonać, że się mylą i jest inaczej. Co więcej, takie osoby zazwyczaj skupiają wokół siebie grono chętnych potakiwaczy, którzy niemal z ust spijają każde słowo i razem stanowią mur nie do przebicia. Jeśli na taki mur trafi osoba dorosła ma wybór i może po prostu opuścić wszechwiedzące towarzystwo. A jeśli to dziecko? I jeśli ten nieprzenikliwy mur to jego własna rodzina? Nie ma drogi ucieczki…

czwartek, 8 stycznia 2015

Iljas Churi "Jalo"

Jalo, nocny łowca
Spowiedź kalmara

Kalmary to stworzenia o niezwykłych kształtach żyjące w morskich głębinach. Dziesięcioro giętkich ramion wyrasta jakby wprost z głowy, dlatego ludzie nazwali tę gromadę zwierząt głowonogami. Są drapieżnikami, sprawnymi myśliwymi posiadającymi zdolności maskujące, które umożliwiają im błyskawiczny atak na niczego niespodziewającą się ofiarę. W sytuacji zagrożenia wystrzeliwują ze swego ciała ciemną substancję tworzącą wokół nich nieprzezroczystą zasłonę, która dezorientuje napastnika i skrywa przed jego oczyma ofiarę. Z drugiej jednak strony atramentowa chmura jest wyraźnym świadectwem obecności głowonoga. 

„[…]to niewielkie morskie zwierzę było wynalazcą pisania, gdyż odkryło, że wypływającym z siebie atramentem może pisać swoją obronę przed śmiercią i sprzeciw wobec niej, że może zwodzić wroga, strzykając mu w twarz czarną mazią i kryć się przed jego wzrokiem w ciemnym gąszczu wymalowywanym w morskiej toni [1]”  – pisze o nim bohater powieści Iljasa Churiego, Daniel Hobel Abjad, zwany Jalo i zasiadając nad pustymi kartkami z piórem pełnym atramentu porównuje siebie do głowonoga. To, co napisze może być zarówno jego obroną przed śmiercią, jak i wyrokiem, który sam na siebie wyda.