piątek, 29 stycznia 2016

Amos Oz "Nie mów noc"

Amos Oz, Nie mów noc, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Justin Kern
             Nie dzieje się nic…

„Noc jest niemal bezchmurna. Chłodna srebrzysta poświata spowija całą ziemię. Która nie oddycha. Dwa cyprysy ciosane jak z bazaltu. Wzgórza o księżycowych kształtach otula księżycowy wosk. Gdzieniegdzie mgła tworzy księżycopodobne istoty, a w dolinach kładzie się cień”[1].

Tel Kedar to maleńka miejscowość,  które uczepiła się skraju pustyni jak porost. Powstała w czasach, gdy w Izraelu był tylko piach i marzenia. Pustynia wciąż walczy o odzyskanie wydartych jej terenów, zasypuje piachem uliczki, kłęby szarego pyłu wciskają się przez opuszczone rolety do mieszkań, słońce wypala chodniki i ściany. A jednak ludzie uparcie w nim trwają, podobnie jak wątłe rośliny, które zachłannie spijają dostarczaną im sztucznie wodę, bez której nie miałyby szans na utrzymanie się przy życiu.

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Adam Wajrak "Wilki"

Nie tylko wilki
Wajrak, Wilki, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Silvain de Munck
Lubię stworzenia duże i małe od zawsze – taki typ. Moja fascynacja wilkami zaczęła się jeszcze w dzieciństwie pod wpływem książek np. „Białego Kła” Jacka Londona, czy „Szarej Wilczycy” Curwooda i filmów przyrodniczych. Co prawda, autor „Wilków”, między innymi w tych powieściach poszukuje źródeł istniejącego w ludzkiej psychice strachu przed tymi drapieżnikami, ale wydaje mi się, że tu nie ma racji – ten lęk jest zapewne dużo, dużo starszy, zakodowany gdzieś w ludzkim genomie od czasów, gdy to nie my byliśmy najskuteczniejszymi myśliwymi… W każdym razie mnie nie udało się tym książkom wilkami przestraszyć, choć na pewno wpoiły mi one szacunek dla ich siły i potrzeby wolności oraz uświadomiły, że żadna żywa mała puszysta kulka, choćby nie wiem jak słodka, nie jest maskotką. Dopiero jednak Farley Mowat i jego „Never Cry Woolf” (polski tytuł: „Nie taki straszny wilk”) sprawił, że na wilka spojrzałam z pełną sympatią i bez zahamowań spowodowanych różnymi, wyssanymi często z palca, opowieściami o krwiożerczych i okrutnych  bestiach. To nastawienie w pełni podtrzymuje książka Adama Wajraka.
 

wtorek, 19 stycznia 2016

Frans Gunnar Bengtsson „Rudy Orm”

Bengtsson, Rudy Orm, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Katherine
Tam, gdzie strumieniem leje się  krew, piwo i… opowieści

„W zaczątkach świata za czasów Ymina
Ni piasku, ni morza, ni chłodnych bałwanów,
Nie było ziemi i nie było niebios,
Ni traw nie było – lecz czeluść otchłani.
(…)
Otchłań zwała się Ginnungagap i zalegały w niej ogromne masy lodu. Na północ od niej leżał Niflheim, gdzie panowały ciemności, burze gradowe i zamiecie, na południu był Muspellheim, pełen ognia i żaru”[1].

„Edda poetycka"


Dziwny to lud, którego piekło to królestwo lodu i zimna. Ale nie w Niflheimie jest miejsce dla dzielnych wojów z północy – ci, zasiadać będą w Walhalli, po prawicy Odyna. Wikingowie – nieustraszeni skandynawscy żeglarze, którzy już VIII wieku siali postrach na wielu morzach i którzy odkryli Amerykę na wiele stuleci przed Kolumbem, chyba zawsze cieszyli się zainteresowaniem współczesnych. Wizerunek Wikinga jako nieznającego strachu i szczycącego się swoim okrucieństwem wojownika, przechowany w opowieściach ówczesnych ofiar i ich samych dotrwał niezmieniony do dzisiejszych czasów i stał się inspiracją dla wielu twórców i wzorem dla wielu  bohaterów. Trudno się dziwić, że wydana po raz pierwszy w 1941 roku powieść szwedzkiego pisarza Fransa Gunnara Bengtssona „Rudy Orm” w krótkim czasie podbiła serca jego rodaków a dzięki licznym przekładom zdobyła wielu wielbicieli na całym świecie. W 1963 roku powstała jej ekranizacja pt. „Długie łodzie Wikingów”, która również cieszyła się dużą popularnością.

środa, 13 stycznia 2016

Tadeusz Makowski "Pamiętnik"

Tadeusz Makowski, Pamiętnik, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Tadeusz Makowski "Kapela dziecięca" , 1922.
Droga ku dziecięcym snom

My jesteśmy dzieci z jednego podwórka.
A my mamy bęben, którego boki
wyglądają jak niebo, kiedy je wschód rozpali,
na które naklejone szczyty śnieżne gór wysokich.
(…)
Ale nie: To przyszedł nas malować pan Makowski
Klawo! Da czekoladki, a Felek mysz taką, że ciarki idą, do kieszeni mu wpląta.
Porzucona halabarda leży, brama naszego dzieciństwa jest otwarta na oścież
i wpływa na papier, na kółkach oczu, flota admiralskich trójkątów.


Jerzy Harasymowicz „Sztuka Makowskiego” 

Pewnie zdziwiłby się Tadeusz Makowski, który dzielił malarzy i literatów na niemal odrębne gatunki, że jego sztuka stała się natchnieniem dla tak wielu poetów. Pisali o nim wiersze Wierzyński, Harasymowicz, Ficowski i Różewicz. Zdziwiłby się też zapewne, że jego obrazy – tak dziwne i niedoceniane w Polsce  w okresie, w którym tworzył – są jednymi z najbardziej znanych i rozpoznawanych. A może nie, może ta rozpoznawalność wywołałaby u niego tylko nieśmiały uśmiech, bo spełniły się jego marzenia i nadzieje:

„Wystarczy mi, jeżeli kiedyś późniejsze młode nasze pokolenie przypomni mnie sobie i oceni czyste pierwiastki malarskie, które wyróżniać mnie będą od innych malarzy”[1].

czwartek, 7 stycznia 2016

Zeruya Shalev "Co nam zostało"

Zeruya Shalev, Co nam zostało, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Dolina Hula. Credit Line: Or Hiltch
Jezioro niespełnionych marzeń

Stara kobieta przykuta do łóżka w maleńkim pokoiku spogląda w stronę okna. W głowie kłębią się strzępy wspomnień a zza okna woła do niej przeszłość. Gdzieś tam, pozostało jezioro jej dzieciństwa, jezioro prawdziwe, osuszone by zaspokoić ludzkie pragnienie przekształcania natury i jezioro marzeń, które podobnie jak ludzie wody jeziora, wysuszył czas.

Mała nadwrażliwa dziewczynka o wybujałej wyobraźni leży pośród trzcin nad brzegiem jeziora. Jej oczy ścigają obłoki a jej myśli pulsują zgodnie z rytmem fal jeziora. To jemu powierza skryte myśli, wszystkie fantastyczne opowieści, które rodzą się w jej głowie a których poza wodami nikt nie chce słuchać, nikomu nie są potrzebne. Pierwsze dziecko w kibucu, dziecko które zawiodło nadzieje, bo nie spełniało oczekiwań stawianych budowniczym nowego kraju. Brak jej było entuzjazmu do wydzierania naturze skarbów i kształtowania jej według potrzeb nowych mieszkańców. I na niej dokonano gwałtu zmuszając ją do bycia inną niż jest; łamano jej ducha i delikatne ciało stawiając zadania ponad siły. W dobrej wierze. Wśród ludzi skupionych na walce o utrzymanie się przy życiu i budowaniu przyszłości ceni się ludzi czynu, nie ma miejsca dla marzycieli.