piątek, 29 stycznia 2016

Amos Oz "Nie mów noc"

Amos Oz, Nie mów noc, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Justin Kern
             Nie dzieje się nic…

„Noc jest niemal bezchmurna. Chłodna srebrzysta poświata spowija całą ziemię. Która nie oddycha. Dwa cyprysy ciosane jak z bazaltu. Wzgórza o księżycowych kształtach otula księżycowy wosk. Gdzieniegdzie mgła tworzy księżycopodobne istoty, a w dolinach kładzie się cień”[1].

Tel Kedar to maleńka miejscowość,  które uczepiła się skraju pustyni jak porost. Powstała w czasach, gdy w Izraelu był tylko piach i marzenia. Pustynia wciąż walczy o odzyskanie wydartych jej terenów, zasypuje piachem uliczki, kłęby szarego pyłu wciskają się przez opuszczone rolety do mieszkań, słońce wypala chodniki i ściany. A jednak ludzie uparcie w nim trwają, podobnie jak wątłe rośliny, które zachłannie spijają dostarczaną im sztucznie wodę, bez której nie miałyby szans na utrzymanie się przy życiu.

Do takiego, niemal zapomnianego miejsca przybywają bohaterowie powieści „Nie mów noc”:  Teo – sześćdziesięcioletni urbanista oraz jego piętnaście lat młodsza partnerka, nauczycielka Noa. Chociaż Noa o tym nie wie, to tutaj kiedyś rozwiały się marzenia Teo, który pragnął na tej ziemie zbudować coś, co byłoby nie tylko funkcjonalne, ale i piękne. Niestety, okazało się że piękno to zbędny dodatek dla walczących o przerwanie na niegościnnej ziemi osiedleńców i zamiast architektonicznego cacka powstała brzydka klockowata i szara, jak otaczająca ją pustynia, zabudowa.

Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że związek Noi i Teo oparty jest na bardzo kruchych podstawach nie tylko ze względu na dużą różnicę wieku między partnerami, lecz także ze względu na zupełnie odmienne charaktery. On – zgorzkniały i zamknięty w sobie, rozważny i staranny w tym co robi, wręcz pedantyczny. Ona – ekstrawertyczna i impulsywna, wciąż niespełniona, gorączkowo angażująca się w coraz to nowe sprawy. Oko cyklonu i szalejący wokół huragan. A jednak, być może na zasadzie przeciwieństw właśnie, oboje przyciągają się wzajemnie z ogromną siłą. Jest w tym związku coś ładnego, to w jaki sposób odnoszą się do siebie – jest w tym zarówno przyjaźń, wzajemna troska, jak i niewygasające pożądanie. 

Amos Oz, Nie mów noc, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Bryce Bradford
Być może związek trwałby nieprzerwanie w stanie wirującego zawieszenia, gdyby nie wydarzyło się coś, co potężnie zachwiało jego posadami. Ginie dziecko. Jeden z uczniów szkoły, w której uczy Noa popełnia samobójstwo, bądź też ulega wypadkowi, w którym ginie. Wiadomo tylko, że w chwili śmierci był pod wpływem narkotyków. Ojciec chłopca, mieszkający na stałe w Nigerii, by uczcić jego pamięć,  postanawia utworzyć w miasteczku ośrodek pomocy dla dzieci uzależnionych od narkotyków. O pomoc prosi Noę, która, mimo że nie ma o tego typu przedsięwzięciach pojęcia, angażuje się projekt bez reszty. Traktuje to jako wyzwanie i sprawdzian własnych sił. Rozsądne uwagi partnera i chęć pomocy przyjmuje nie tylko jako próbę ingerencji w jej sprawy, ale jako dowód wątpliwości, co do jej umiejętności.

Teo stoi więc z boku. Mimo tego, że mógłby pomóc, przygląda się jedynie jej szarpaninie, bo rozumie, że w tej sytuacji jego ingerencja podważy nie tylko wiarę Noi w siebie, ale może też zburzyć tę delikatną równowagę, którą udało im się osiągnąć w związku. 

„Żeby jej pomóc, muszę odstąpić od wszelkich prób pomagania. Muszę wycofać się w głąb siebie, jakbym chciał uśmierzyć ból za pomocą świadomego oddechu, co przyjdzie mi bez trudu”[2]. 

Zależy mu na tym związku  – to chyba ostatnia rzecz, na której zależy mu tak bardzo, a wyczuwa zagrożenie, które nadciąga. Zdaje sobie sprawę z tego, że jej zmagania z przeciwnościami i świadomość tego, że to, co dla niej stanowi granicę, dla niego mogłoby być zaledwie niewielką poprzeczką, zwraca jej gniew i rozgoryczenie przeciwko niemu. Noa, co jakiś czas przywołuje się do porządku, zdaje sobie sprawę, że nie jest sprawiedliwa i czuje się winna wobec niego. To jednak tylko dodatkowo pogłębia jej  frustracje.
 
Amos Oz, Nie mów noc, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Josef Stuefer
„Tak jakby przez pomyłkę wpadła do obcego pokoju i w strachu nie mogła znaleźć okna. Które było i pozostało otwarte. Miota się od ściany do ściany, bijąc skrzydłami, wpada na lampę, uderza o sufit, o meble, szamocze się. Nie próbuj jej popchnąć do wyjścia: nie możesz pomóc. Każdy twój ruch zwiększy tylko jej przerażenie, a nieostrożność sprawi, że zamiast na zewnątrz, na wolność, wleci do wnętrza domu, gdzie uderzać będzie bez końca skrzydłami o szkło. Jedyna droga, żeby jej pomóc, to nie próbować pomagać. Tylko skurczyć się. Zastygnąć w bezruchu. Wtopić się w ścianę. Ani drgnąć. Czy rzeczywiście okno było i jest otwarte? Czy rzeczywiście chciałbym, żeby wyfrunęła? Czy też, zastygły, wbijam w nią w ciemności kamienny wzrok i czyham, aż wreszcie opadnie na ziemię bez sił. A wtedy będę mógł się pochylić i zaopiekować nią jak na początku. Od początku”[3]. 

Czy rzeczywiście Teo jest tak wyrachowany? Czy naprawdę czeka na jej potknięcie by wtedy, jednym ruchem, zyskać nad nią władzę? Kilkakrotnie w swoich rozmyślaniach Teo przywołuje postać Almy Mahler – młodszej od sławnego kompozytora o dziewiętnaście lat żony. Nie mówi tego wprost – te napomknienia są jakby wyrwane z kontekstu – ale chyba porównuje swój związek do tamtego małżeństwa, nie tylko ze względu na różnicę wieku, ale też ze względu na śmierć dziecka, która dodatkowo stanęła między Mahlerami. Teraz śmierć dziecka stanęła pomiędzy nim i Neo.

Przez cały czas zastanawiałam się nad tytułem tej powieści. O niemówieniu, podobnie jak o nocy, jest w tej powieści sporo, chociaż bezpośrednio noc i milczenie spotykają się tylko w opisach pustyni i jednym wspomnieniu Teo, gdy opowiada o beduińskim przewodniku, którego z kolegami z oddziału nazywali „za plecami (…) Laila, czyli noc, bo w nocy widział tak jasno, jakby był dzieckiem ciemności. Uważaliśmy jednak, żeby przy nim nie wymawiać nigdy tego przydomka, bo pamiętaliśmy, że po arabsku jest to imię kobiece"[4]. Jednak powstrzymywanie się od wypowiadania swoich myśli, niechęć do rozmawiania na pewne tematy przewija się przez powieść cały czas. Zmarły nastolatek twierdził, że „mowa jest pułapką”, zbył milczeniem próby ojca zmierzające do rozmowy o zmarłej matce; Teo w milczeniu przygląda się szarpaninie Noi, mimo że ta próbuje go sprowokować do krytyki; Noa zaś nie chce na głos powiedzieć, że chłopiec nie żyje –  nie chce przyznać, że wszystkie jej obecne działania tego nie zmienią. Ludzie mówią, dużo mówią, ale o rzeczach nieistotnych. Tam, gdzie mogliby się dzielić rzeczami ważnymi zalega tama milczenia. Każdy jest w tej ciszy samotny i zdany na samego siebie. 

Amos Oz, Nie mów noc, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Matthew Paulson
A może nie należy mówić o końcu, o śmierci? Ona też, jak noc, zostawia liczne ciemne ślady na kartach powieści. Śmierć chłopca, wcześniej śmierć jego matki, śmierć ojca Noi, śmierć poznanego przez nią poety Ezry Zussmana, śmierć pewnego staruszka znanego w miasteczku jako Eliasz… wreszcie groźba rozpadu (śmierci) związku. A w tle tego pobrzmiewają echa mahlerowskich pieśni o śmierci dzieci.

Narracja płynie trzema torami: historię poznajemy z pozycji dwójki głównych bohaterów, całość uzupełniają – jak  didaskalia – wtrącenia trzecioosobowego wszechwiedzącego narratora. Niezwykle plastyczny i sugestywny język oraz wyraziste sylwetki występujących w powieści osób sprawiają, że choć dzieje się w niej niewiele, trzyma w napięciu.
Amos Oz to wirtuoz języka, który za pomocą kilku słów potrafi odmalować przemawiający do wyobraźni krajobraz a jednocześnie bystry obserwator i analityk ludzkich zachowań. Bohaterowie jego powieści, mimo swoich fikcyjnych korzeni, wydają się istnieć tuż obok nas i… w nas samych.  


„Nikt nic nie wie o innych. A już najmniej w miłości. (…) A najdziwniejsze, że nie da się tego zmienić. Nieważne, ile wysiłku włożysz w to, żeby kogoś poznać, poświęcisz na to sto lat, dzień i noc na okrągło, będziesz z nim spać w jednym łóżku, nic to nie da, i tak nie będziesz nic o nim wiedzieć”[5]. 



Amos Oz, Nie mów noc, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Amos Oz
"Nie mów noc"
- - -
[1] Amos Oz, „Nie mów noc”, przeł. Agnieszka Jawor-Polak, wyd. Czytelnik, 2009, s.18.
[2] Tamże, s.158.
[3] Tamże, s. 57-58.
[4] Tamże, s. 160.
[5] Tamże, s. 194.  








6 komentarzy:

  1. Wreszcie u Ciebie książka, którą czytałam! :-) Dzieje się w niej niewiele, akcja nie jest zbyt pasjonująca, ale czytałam ją z wielką przyjemnością. Zgadzam się, że autor jest wirtuozem języka. Wbiła mi się w pamięć historia o oswojonym szympansie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! przyszła kryska na Matyska! ;-) Będzie ich pewnie więcej, bo pamiętam, że parę książek, które Ty już przeczytałaś mam upchniętych w schowku.

      A Amos Oz jest wielki! Ile razy po jego książkę sięgnę, tyle razy jestem usatysfakcjonowana. Mimo że zazwyczaj nic się nie dzieje i mimo że wyczuwam w jego prozie pewną granicę (obcość), której nie potrafię przekroczyć.

      Historia szympansa zapada w pamięć, prawda. Mnie utkwił w niej także także irlandzki chłopiec, który poszukiwał na izraelskiej ziemi widzianej jeden raz dziewczyny, o której wiedział tylko tyle, że kocha owce i ma na imię Daphne.

      Usuń
    2. Jak może nie być nas tu widać?:(

      Usuń
    3. Coś się komuś zacięło... Już jest OK. A teraz, to nawet Cię słychać. ;-D

      Usuń
  2. Nie znam tej książki Amosa Oza, co nie znaczy, że nie poznam;)

    OdpowiedzUsuń