środa, 5 grudnia 2018

Afonso Cruz „Dokąd odchodzą parasolki”


Afonso Cruz, Dokąd odchodzą parasolki, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Mark Atwood
„Równowaga absurdalnie/ moralnie/ estetycznie niezrównoważona”[1].
„Serce człowieka nie jest wyłącznie w jego piersi, znajduje się też w osobach, które kocha, wewnątrz rodziny, wewnątrz przyjaciół. Jego krew nie płynie wyłącznie w jego ciele”[2]. 

Mówi się, by nie oceniać książki po okładce. Po tytule też się nie powinno, ale przemawiający do wyobraźni obraz lub słowa mogą skutecznie kusić by po tę właśnie konkretną książkę sięgnąć i chcieć zapoznać się z jej zawartością. To przypadek powieści Afonso Cruza. Nie wiem czy każdy czytelnik, którego uwiódł tajemniczy tytuł będzie usatysfakcjonowany ale jestem pewna, że wielu, podobnie jak ja, natychmiast po zanurzeniu się w magicznym świecie opowieści zostanie w nim uwięzionych…


Swego rodzaju wstęp do książki stanowi historyjka obrazkowa „Przypowieść Bożonarodzeniowa dla dzieci, które nie wierzą w Świętego Mikołaja”, w której treść słowna opisująca zgodnie z funkcjonującym powszechnie przekazem osobę i działalność Świętego Mikołaja ilustrowana jest  obrazami, które prezentują tę historię z punktu widzenia cynika obdarzonego wyjątkowo sarkastycznym poczuciem humoru.  Dla mnie ta przypowieść  stanowi swego rodzaju ostrzeżenie, by nie traktować powieści, i nie tylko jej,  jednoznacznie; nie dać się zwieść pozorom i patrzyć głębiej, bo prawda kryje się pod powierzchnią. Jest też ta historyjka swoistym odzwierciedleniem twierdzenia głównego bohatera, że „równowaga świata jest równaniem niebywale niezrównoważonym, ale która mimo wszystko wymaga swego rodzaju harmonii”[3]. 

Akcja powieści rozgrywa się gdzieś w Oriencie  – ojczyźnie tysiąca i jednej baśni; tam gdzie magia miesza się z ponurą codziennością; tam gdzie graniczą ze sobą wszystkie religie. Jej osnowę stanowi historia Fazala Elahiego, właściciela wytwórni dywanów, człowieka, który miał niezwykły talent do odczytywania i tworzenia wszystkich rodzajów geometrycznych wzorów. Wokół jego historii przeplatają się wątki-historie wielu innych osób. Niektóre z nich pojawiają się w powieści incydentalnie, inne zyskują rangę powtarzającego się wzoru i są nieodłącznym elementem powieściowego kobierca.

Afonso Cruz, Dokąd odchodzą parasolki, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: korafotomorgana


Bohaterów jest wielu i każdy jedyny w swoim rodzaju. Może nie są piękni zewnętrznie, ale w każdym jest coś, co przyciąga uwagę –  są zwyczajni i niezwykli zarazem: niemy poeta, który tworzy wiersze za pomocą rąk, właściciel fabryki dywanów, który pragnie być równie skromny jak najwięksi ze świętych, choć jego trzymanie się cienia wydawać się może zwykłym tchórzostwem; piękna kobieta, którą pragnienie wolności prowadzi ku przepaści; Hindus, który dla ziemskiej miłości zmienia wiarę i nadal jest szczęśliwy, bo nie przeszkadza mu to nadal podziwiać hinduskich świętych i bogów, choć przestał nazywać ich bogami; kobieta o obfitych kształtach i tak krzywych zębach, że wydają się uwodzicielskie, marząca o mężczyźnie, którego oczy, tak jak amerykańskich aktorów, będą miały kolor nieba; pyszałkowaty mułła, który tylko z pozoru jest niewrażliwy. A przede wszystkim dwóch małych chłopców. Jeden wypieszczony, wychuchany, wręcz rozbisurmaniony. Przecież jednak niewinny w tym swoim rozkapryszeniu a jego dziecinne marzenie by zostać samolotem i wznosić się pod chmury chwyta za serce. Drugi malec został przez los ciężko doświadczony; trudne dzieciństwo nauczyło go być cichym, niemal niewidzialnym i tylko rzucane za nim ptaki zdradzały jego ślady, bo tworzył w ten sposób jedyną w swoim rodzaju poezję. Jego wielkim marzeniem było być kochanym. Pomiędzy tymi zwykłymi/niezwykłymi ludźmi krąży czyste zło – nie każdy mężczyzna w czerwonym ubraniu z brodą i wielkim brzuchem jest Mikołajem; chociaż wszystkie dzieci „(…) w środku mają cały wszechświat, wszystkie światy możliwe i niemożliwe”[4] –  Ocean Możliwości – napisałby pewnie Rushdie – to nie wszystkie są niewinne. 

To opowieść o potrzebie miłości i bliskości, której pragnie każdy człowiek, lecz które nie każdemu są dane; mowa o stracie bliskiej osoby i sposobach, w które próbujemy sobie z nimi radzić. Nawet jeśli często wydawać się mogą dość karkołomne, albo wręcz głupie, to ich nie ośmiesza, lecz unaocznia jak trudno poradzić sobie z traumą. Książka przypomina, czego być może nie pamiętamy na co dzień,  jak ważni są dla nas rodzina i przyjaciele. Nawet jeśli dość często zdarza nam się wylewać na nich cały gar pretensji i niechęci, to właśnie ich obecność sprawia, że życie ma kolor i smak.

Powieść ma formę groteski; mieszają się w niej brzydota i piękno, komizm postaci i sytuacji równoważy tragizm wydarzeń, elementy fantastyczne ścierają się z brutalną rzeczywistością. Postacie są przerysowane, ukazane jakby w krzywym zwierciadle, które uwypukla ich śmiesznostki i słabości, nie jest jednak w stanie ukryć piękna lub okrucieństwa, które w nich drzemie. Wszystko to podkreśla, że otaczający nas świat zbudowany jest z przeciwieństw. Światło i mrok, dobro i zło ścierają się wciąż ze sobą, bo świat dąży do osiągnięcia równowagi.  Prosty, potoczny język splata się z wyszukanymi frazami. Część z nich jest cytatami z „Urywków perskich”, które dołożone w postaci apendyksu zamykają całość jak klamrą; część stanowią opowieści o hinduskich i muzułmańskich świętych. Nie brak zdań, które niemal ocierają się o kicz, ale z jednej strony pełnią one rolę nośników ładunku emocjonalnego, z drugiej dookreślają bohaterów, w których drzemią pokłady wrażliwości i czułości.

„Fazal Elahi wiedział, że nieskończoność nie jest największą istniejącą rzeczą: jego miłość do Salima była większa. Wydawało mu się, że kiedy syn rozkłada dla niego ramiona, to wtedy widzi dokładny wymiar nieskończoności. A kiedy je zamykał, były przestrzenią jeszcze większą: zaciśnięte ramiona zawierają więcej nieskończoności niż ramiona rozłożone, cóż za sprzeczność”[5]. 

Afonso Cruz, Dokąd odchodzą parasolki, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Leonid Mamchenkov
Tekst uzupełniają czarno-białe zdjęcia rozstawionych na szachownicy pionów. Ta gra, której z zapamiętaniem oddają się bohaterowie, przypomina im życie i otaczający świat.

„Świat to kwadraty czarne i białe, cisze i krzyki, śmiechy i krzyki. Nie kula spłaszczona na biegunach, lecz swego rodzaju szachownica, plansza z wojskami”[6]. 

Rushdiego przywołałam nie bez powodu, bo miejsce, do którego zabiera nas portugalski pisarz ma w sobie czar niezwykle podobny do tego, któremu ulegamy czytając „Dzieci północy”. Oczywiście, o ile ktoś jest skłonny poddawać się tego typu urokom. Nie chodzi o naśladownictwo, lecz o klimat oddający, według mnie, perfekcyjnie wszystkie egzotyczne smaczki Orientu, jego magię przeplatającą się z okrucieństwem. Podobny jest także sposób portretowania postaci i relacjonowania wydarzeń. 

Afonso Cruz, Dokąd odchodzą parasolki, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Mary and Andrew
„Dokąd odchodzą parasolki? Są jak rękawiczki, są jak skarpetki nie do pary. Znikają i nikt nie wie gdzie. Nikt nigdy nie znajduje parasolek, ale wszyscy je gubią. Dokąd odchodzą nasze wspomnienia, nasze dzieciństwo, nasze parasolki?”[3]. 

Ktoś to wie? Jeśli nie uzyskamy jednoznacznej odpowiedzi, zawsze możemy szukać jej w naszej wyobraźni – być może gdzieś istnieje jakieś biuro rzeczy znalezionych, do którego trafiają wszystkie zagubione przedmioty, wspomnienia i marzenia… Wydaje się, że najważniejsze jest samo pytanie i szukanie, bo jak głosi zapis w „Urywkach perskich”  „Nie zadajemy właściwego pytania, gdy istnieje odpowiedź na nasze pytanie”[4].


Afonso Cruz, Dokąd odchodzą parasolki, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Afonso Cruz 
„Dokąd odchodzą parasolki”
- - -
[1] Afonso Cruz, „Dokąd odchodzą parasolki”, przeł. Wojciech Charchalis, REBIS, 2018, s. 87.
[2] Tamże, s. 609.
[3] Tamże, s. 86-87.
[4] Tamże, s. 472.
[5] Tamże, s. 140-141.
[6] Tamże, s. 258.
[7] Tamże, s. 260.
[8] Tamże, s. 496.

7 komentarzy:

  1. No właśnie: ktoś to wie? Pewnie nikt, ale nie zaszkodzi zapytać. ;-)

    "Może w jakimś odległym miejscu przebywa wszystko to, co stracone. A przynajmniej istnieje taki cichy zakątek, gdzie odchodzą wszelkie zaginione rzeczy, nakładają się na siebie, tworząc jeden kształt". (Murakami, "Sputnik Sweetheart")

    Na razie przyjrzałam się autorowi. Wygląda jak Lenin, ale jego wypowiedzi i sposób mówienia robią na mnie dobre wrażenie.

    A dlaczego w pewnym momencie wydawało Ci się, że to jednak nie jest książka dla mnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, przyznam, że mnie też Lenin przyszedł do głowy. Swoją drogą, ktoś kiedyś powiedział, że wszystko już kiedyś zostało napisane i teraz to już tylko kolejne wariacje na dany temat.

      Nadal mam niejakie wątpliwości, czy to książka dla Ciebie. Jest tam parę paskudnych scen - niezbyt wiele i może nie zepsują Ci całości a powieść jest naprawdę ujmująca, chociaż mnie okrutnie zezłościło zakończenie. Ale cyt... Warto spróbować.

      Usuń
    2. Nie wiem, czy wytrzymam te paskudne sceny. Czy są porównywalne z tym, o dzieje się w "Jalo"? =:-o

      Usuń
    3. "C" mi umknęło z wrażenia. ;-)

      Usuń
    4. "Jalo" był obrzydliwy. Cruz jest okrutnie brutalny. Może jakoś zniesiesz te sceny, bo dla reszty warto. A jakbyś się jednak zacięła w połowie - nie ma ich tak dużo, to na pewno przyjemność sprawi Ci apendyks.;-)

      Usuń
    5. Może w pierwszym podejściu ograniczę się do apendyksu. ;-)

      Usuń
    6. Hihi, "Bożonarodzeniową bajkę dla dzieci, które nie wierzą w Świętego Mikołaja" też spokojnie możesz. I kilka pierwszych rozdziałów. Potem Cię może wessać i już zostaniesz. ;-)

      Usuń