Credit Line: Darkangels |
Nie mogłam się powstrzymać by nie sparafrazować tytułu publikacji Ruth Benedith „Chryzantema i miecz”. Czytając felietony Karoliny Bednarz trudno mi było oprzeć się wrażeniu, że o ile dawny samuraj uległ metamorfozie w tzw. salarymana i zamienił swój komplet mieczy na garnitur, o tyle kobieta w społeczeństwie japońskim wciąż pozostaje chryzantemą – jej pozycja i powinności nie uległy niemal żadnym zmianom. Nadal pozostaje na najniższym szczeblu hierarchii społecznej a jej najważniejszą powinnością jest bycie żoną i matką. Nauka i technika pędzą do przodu jak szalone natomiast tempo transformacji społecznych i kulturowych jest znacznie wolniejsze. Im bardziej zhierarchizowana i przywiązana do tradycji społeczność, tym trudniej przełamać, utrzymujące się często przez setki lat, poglądy i zwyczaje. Szczególnie jeśli dominującej grupie te zmiany zupełnie nie w smak.
Chyba niemal wszędzie kobietom jest znacznie trudniej osiągnąć w życiu wysoką pozycję. Ich zarobki bywają niższe niż mężczyzn na podobnych stanowiskach i to przede wszystkim na nich spoczywa zadanie łączenia obowiązków domowych z pracą, ale społeczne i prawne uwarunkowania w Japonii sprawiają, że często dla jej mieszkanek problemy te urastają do niebotycznych rozmiarów. Autorka wychwytuje te wszystkie anomalie i wskazuje ich przyczyny. Oczywiście, rozmawia z konkretnymi osobami, ale ich historie nie są wyjątkami. To przykłady problemów, z którymi musi się mierzyć większość japońskich kobiet. Naturalnie, ta sytuacja się zmienia. Coraz więcej kobiet podejmuje walkę o prawo do decydowania o sobie i swoim losie, coraz więcej z nich walczy z pokutującymi stereotypami. Nie jest to jednak łatwe i w tak zachowawczo nastawionym i opresyjnym społeczeństwie postępuje wyjątkowo powoli.
Rozmówczyniami autorki są kobiety, ale to nie znaczy, że tylko o ich specyficznej sytuacji mowa. Ich oczyma możemy przyjrzeć się japońskiemu społeczeństwu i nękającym go problemom. Znajdziemy tam informacje na temat szkolnictwa, sytuacji środowisk LGBT, wzorców popkultury, pornografii; dowiemy się o stygmatyzacji ofiar zatrucia rtęcią (sic!) powstałego na skutek wypuszczania przez wielką fabrykę ścieków do morza; o istniejących i funkcjonujących wciąż miejscach odosobnienia dla trędowatych (zniesienie ustawy o zapobieganiu tej chorobie poprzez odseparowanie chorych nastąpiło dopiero 1996 roku, a lek na nią był stosowany w Japonii od 1947 roku), czy też o japońskiej kaście nietykalnych – burakumin; dyskryminacji Ajnów, Koreańczyków czy też dzieci pochodzących z małżeństw mieszanych.
Te felietony to nie tylko owoc rozmów z Japonkami, to także góry dokumentów prawnych i innych materiałów, które autorka przywołuje w tekście. Są wśród nich takie kwiatki, które mogą zjeżyć włos na głowie:
Rozmówczyniami autorki są kobiety, ale to nie znaczy, że tylko o ich specyficznej sytuacji mowa. Ich oczyma możemy przyjrzeć się japońskiemu społeczeństwu i nękającym go problemom. Znajdziemy tam informacje na temat szkolnictwa, sytuacji środowisk LGBT, wzorców popkultury, pornografii; dowiemy się o stygmatyzacji ofiar zatrucia rtęcią (sic!) powstałego na skutek wypuszczania przez wielką fabrykę ścieków do morza; o istniejących i funkcjonujących wciąż miejscach odosobnienia dla trędowatych (zniesienie ustawy o zapobieganiu tej chorobie poprzez odseparowanie chorych nastąpiło dopiero 1996 roku, a lek na nią był stosowany w Japonii od 1947 roku), czy też o japońskiej kaście nietykalnych – burakumin; dyskryminacji Ajnów, Koreańczyków czy też dzieci pochodzących z małżeństw mieszanych.
Te felietony to nie tylko owoc rozmów z Japonkami, to także góry dokumentów prawnych i innych materiałów, które autorka przywołuje w tekście. Są wśród nich takie kwiatki, które mogą zjeżyć włos na głowie:
Źródło: Wikimedia Commons |
„Dopiero od wiosny 2017 roku rząd japoński uwzględnia w swoich działaniach przeciwko szkolnemu nękaniu prześladowanie ze względu na orientację seksualną”[1].
Mężczyzna może wziąć ślub następnego dnia po rozwodzie. „Kobiety przez długi czas musiały czekać aż trzysta dni. W 2016 roku okres ten skrócono do stu…„[2].
„Dopiero w 2013 roku japoński Sąd Najwyższy stwierdził, że prawo, na podstawie którego nieślubnym dzieciom przypada tylko połowa spadku, jest niezgodne z konstytucją. W rezultacie pół roku później dyskryminujący przepis zreformowano”[3].
„Zgodnie z japońskim prawem stosunek jest legalny od trzynastego roku życia”[4].
„Japońskie prawo kryminalne dotyczące przestępstw seksualnych zmieniono – po raz pierwszy od ponad stu lat – w 2017 roku. Wprowadzono wówczas zapis o przemocy seksualnej zadawanej przez opiekunów czy rodziców. Gwałt stał się przestępstwem ściganym z urzędu, zagrożonym minimalną karą od pięciu lat…”[5].
i tak dalej… Mamy XXI wiek a Japonia w niektórych aspektach tkwi nadal w epoce samurajów.
Wydaje mi się, że ukazanie tych ciemnych stron Kraju Kwitnącej Wiśni może wyleczyć każdego z cudownych wizji przemykających wśród opadłych płatków gejsz, szczęśliwych uczennic w białych podkolanówkach czy też tęczowo kolorowych roześmianych nastolatków przy automatach pachinko. Nie wszędzie tam, gdzie nas nie ma, jest lepiej.
Mężczyzna może wziąć ślub następnego dnia po rozwodzie. „Kobiety przez długi czas musiały czekać aż trzysta dni. W 2016 roku okres ten skrócono do stu…„[2].
„Dopiero w 2013 roku japoński Sąd Najwyższy stwierdził, że prawo, na podstawie którego nieślubnym dzieciom przypada tylko połowa spadku, jest niezgodne z konstytucją. W rezultacie pół roku później dyskryminujący przepis zreformowano”[3].
„Zgodnie z japońskim prawem stosunek jest legalny od trzynastego roku życia”[4].
„Japońskie prawo kryminalne dotyczące przestępstw seksualnych zmieniono – po raz pierwszy od ponad stu lat – w 2017 roku. Wprowadzono wówczas zapis o przemocy seksualnej zadawanej przez opiekunów czy rodziców. Gwałt stał się przestępstwem ściganym z urzędu, zagrożonym minimalną karą od pięciu lat…”[5].
i tak dalej… Mamy XXI wiek a Japonia w niektórych aspektach tkwi nadal w epoce samurajów.
Wydaje mi się, że ukazanie tych ciemnych stron Kraju Kwitnącej Wiśni może wyleczyć każdego z cudownych wizji przemykających wśród opadłych płatków gejsz, szczęśliwych uczennic w białych podkolanówkach czy też tęczowo kolorowych roześmianych nastolatków przy automatach pachinko. Nie wszędzie tam, gdzie nas nie ma, jest lepiej.
Karolina Bednarz „Kwiaty w pudełku" |
- - -
[1] Karolina Bednarz, „Kwiaty w pudełku: Japonia oczami kobiet”, CZARNE, 2018, s. 85.
[2] Tamże, s. 109.
[3] Tamże, s. 111.
[4] Tamże, s. 129.
[5] Tamże, s. 129.
[1] Karolina Bednarz, „Kwiaty w pudełku: Japonia oczami kobiet”, CZARNE, 2018, s. 85.
[2] Tamże, s. 109.
[3] Tamże, s. 111.
[4] Tamże, s. 129.
[5] Tamże, s. 129.
Ach, przypomniał mi się esej nieodżałowanego Umberto Eco, który w "Drugich zapiskach na pudełku od zapałek" pisze o tradycyjnie drugoplanowej roli kobiety w społeczeństwie w kontekście kapłaństwa kobiet, na które nie zgadza się papież (Jan Paweł II, sądząc po dacie publikacji). Nie żeby specjalnie emocjonowały mnie te rzeczy, po prostu taki jest akurat kontekst, a Umberto pisze o tradycji ukształtowanej przez biblijny opis stworzenia i upadku pierwszych ludzi:
OdpowiedzUsuń"Nie ma rady, kobieta zjawia się później i pierwszą rozmowę, co znamienne, odbywa z wężem. [...] I niechże czytelnik sam powie, czy udzielanie sakramentów można powierzyć tak nieroztropnej osobie, która ledwie zyskuje swobodę ruchów, zadaje się z Księciem Ciemności."
Potem cytuje Dantego, który, rozprawiając o narodzinach języka, też powołuje się na Księgę Rodzaju i polemizuje z nią, bo uważa za niestosowną samą myśl o tym, że to nie mężczyzna przemówił jako pierwszy, lecz kobieta (nawiązując rozmowę z wężem).
"Najbardziej nieprawdopodobne jest to, że Dante miał przed oczami tekst biblijny, z którego mógł wydedukować, iż Adam przemówił pierwszy [...]. [...] Odczytanie przez Dantego tekstu biblijnego można by określić jako histeryczne i nacechowane niepokojem. Dante gotów był nawet poprawić Biblię, tak bał się, że ktoś mógłby pomyśleć, iż kobieta przemówiła jako pierwsza. [...]
Siła tradycji jest przemożna: tylko pomyśl, czytelniku, przez całe stulecia nie pamiętano o tym, że także Jezus i apostołowie należeli do przeklętej rasy bogobójców. Jakże w tej sytuacji zaakceptować kapłaństwo kobiety, skoro od samego początku bano się jej jak zarazy [...]?
Tak więc, dziewczęta, zostańcie na swoim miejscu. Powiedział to nawet Dante".
A przecież tradycja buddyjska nie ma litości dla kobiet odmawiając im wstępu do raju. Przeznaczeniem kobiety jest cierpieć. I tego się trzymajmy. ;-)
Hahahaha, tego trzymają się nadal mężczyźni. Nie tylko w Japonii.A było tak pięknie w czasach matriarchatu...;-)
Usuń