"Brzozowy gaj" Credit Line: Aneta Augustyniak |
Katalońska Atlantyda
Moncada ustrzelił mnie zza węgła, niespodziewanie i celnie. Kiedy stałam w bibliotece obok półki z nowościami (towarzysko jedynie!), wpadła mi w oko niewielka książeczka. Tytuł skojarzył mi się z „Lewą ręką ciemności” Le Guin, a katalońskie pochodzenie autora sprawiło, że przyjrzałam się jej dokładniej i postanowiłam sprawdzić, kto zacz i co to.
Moncada to pisarz i tłumacz kataloński – znany i wielokrotnie nagradzany w rodzinnym kraju i poza nim. „Historie z lewej ręki” były pierwszym z wydanych przez niego zbiorów opowiadań, poświęconym jego rodzinnej Mequinesie, która w 1971 r. została zatopiona przez wody Ebro i Segre – w jej miejscu powstał zalew Riba-roja.
„Jesús Moncada przeżył ten proces tak, jakby czuł, że go okradają ze wspomnień z dzieciństwa; stał się on dla niego osobistym dramatem. [...] Chciał za pomocą słowa odzyskać coś bardzo osobistego, co mu zabrano, i zostawić jego pisemne świadectwo, żeby nie uległo całkowitej zatracie”[1] – napisał Pere Calders, który opatrzył ten zbiór przedmową.
Powstał więc zbiorek niewielkich opowiadań o ludziach, którzy przedtem zamieszkiwali nieistniejące dziś miasteczko i jego okolice. Opowiadań bardzo zróżnicowanych, w których rzeczywistość miesza się ze światem fantazji, a strach i niepokój sąsiadują z żartobliwą i życzliwą kpiną oraz nastrojową refleksją. Ciekawym jest, że choć pojawiające się gdzieniegdzie duchy wprowadzają pewne napięcie i niepokój, to dreszcz grozy budzą w czytelniku nie one, a ludzie i ich uczynki. Znamienne jest także życzliwe i pełne zrozumienia podejście pisarza do ludzi, ich słabostek i śmiesznostek.
"Zatopione miasto" Credit Line: Aneta Augustyniak |
Poznamy więc historie, które przydarzyły się górnikom z kopalń lignitu, przewoźnikom na rzece Ebro oraz wielu innym, związanym z tą okolicą mieszkańcom i... ich duchom:
- przestraszymy się szklanego oka pewnego przerażającego górnika,
- zetkniemy się ze starym tramwajarzem, którego najgorszy dzień w życiu – dzień ostatniej jazdy równie jak on wysłużonym elektrowozem - zmienia się niespodziewanie w jeden z dni najpiękniejszych,
- wysłuchamy opowieści głowy pewnego arystokraty ściętego podczas rewolucji francuskiej,
- posiedzimy w knajpce przed telewizorem i obejrzymy, w towarzystwie Katalończyków, pierwsze lądowanie na Księżycu,
- spotkamy grupkę staruszków z przejęciem rozprawiających na temat podsłuchanych opowieści pewnego kierowcy o jego wizycie w klubie nocnym w Barcelonie. Przeczytamy o ich planach samodzielnego sprawdzenia, czym faktycznie jest ta instytucja, i niepokojach z tym związanych:
„Jesteście pewni, że się nie zgubimy w Barcelonie?
- O to nie musicie się martwić – rzucił Sagarra z miną światowca. – Ja w Barcelonie czuję się jak w domu. Służyłem tam w wojsku, kiedy król...
- A jak znajdziemy Blondynę? – chciał wiedzieć Remigiusz. [...]
- Wystarczy tylko zapytać o to kogokolwiek, i po sprawie! W Barcelonie musi to wiedzieć każdy. Jakby tam było mnóstwo takich blondynek, co się rozbierają przed ludźmi...”[2].
- i dowiemy się o tym, w jaki sposób figura Chrystusa przyczyniła się (bądź nie) do ocalenia zuchwałych przewoźników, którzy odważyli się wyruszyć na rzekę podczas jej gwałtownego przyboru:
- przestraszymy się szklanego oka pewnego przerażającego górnika,
- zetkniemy się ze starym tramwajarzem, którego najgorszy dzień w życiu – dzień ostatniej jazdy równie jak on wysłużonym elektrowozem - zmienia się niespodziewanie w jeden z dni najpiękniejszych,
- wysłuchamy opowieści głowy pewnego arystokraty ściętego podczas rewolucji francuskiej,
- posiedzimy w knajpce przed telewizorem i obejrzymy, w towarzystwie Katalończyków, pierwsze lądowanie na Księżycu,
- spotkamy grupkę staruszków z przejęciem rozprawiających na temat podsłuchanych opowieści pewnego kierowcy o jego wizycie w klubie nocnym w Barcelonie. Przeczytamy o ich planach samodzielnego sprawdzenia, czym faktycznie jest ta instytucja, i niepokojach z tym związanych:
„Jesteście pewni, że się nie zgubimy w Barcelonie?
- O to nie musicie się martwić – rzucił Sagarra z miną światowca. – Ja w Barcelonie czuję się jak w domu. Służyłem tam w wojsku, kiedy król...
- A jak znajdziemy Blondynę? – chciał wiedzieć Remigiusz. [...]
- Wystarczy tylko zapytać o to kogokolwiek, i po sprawie! W Barcelonie musi to wiedzieć każdy. Jakby tam było mnóstwo takich blondynek, co się rozbierają przed ludźmi...”[2].
- i dowiemy się o tym, w jaki sposób figura Chrystusa przyczyniła się (bądź nie) do ocalenia zuchwałych przewoźników, którzy odważyli się wyruszyć na rzekę podczas jej gwałtownego przyboru:
Moncada Jesús "Historie z lewej ręki" fot. Caramaniola |
...oraz jeszcze wielu, wielu innych rzeczy.
Zachęcam bardzo mocno do zanurzenia się w te opowieści o niewielkim miasteczku, które dziś drzemie pogrążone w głębinach wód. Bawią, wzruszają i nakłaniają do chwili zadumy nad życiem, jego zmianami i przemijaniem.
Moncada Jesús "Historie z lewej ręki" |
- - -
[1] Pere Calders, „Człowiek i jego pisanie”, w: Jesús Moncada, „Historie z lewej ręki”, przeł. Witold J. Maciejewski, wyd. Biblioteka Telgte, 2006, s. 7.
[2] Jesús Moncada, „Historie z lewej ręki”, przeł. Witold J. Maciejewski, wyd. Biblioteka Telgte, 2006, s. 66.
[3] Tamże, s. 4.
[1] Pere Calders, „Człowiek i jego pisanie”, w: Jesús Moncada, „Historie z lewej ręki”, przeł. Witold J. Maciejewski, wyd. Biblioteka Telgte, 2006, s. 7.
[2] Jesús Moncada, „Historie z lewej ręki”, przeł. Witold J. Maciejewski, wyd. Biblioteka Telgte, 2006, s. 66.
[3] Tamże, s. 4.
No, tego Jesusa przeczytam na pewno. Obrazki przepyszne, zwłaszcza brzozowy gaj!
OdpowiedzUsuńDołożyłam do obrazów adres galerii pani Anety - zajrzyj, na pewno zachwycisz się tak jak ja. :)
UsuńZajrzałam. I posłuchałam nawet, acz krótko. ;-)
UsuńJak dla mnie rewelacyjne są hafty (pod hasłem "Sztuka XIX wieku" - bo ja najwidoczniej jestem niedzisiejsza). Z obrazów podobają mi się ogólnie te bez ludzi, ale nic nie przebije brzóz. :-)