wtorek, 8 grudnia 2015

Lew Gumilow "Śladami cywilizacji wielkiego stepu"

Lew Gumilow,Śladami cywilizacji wielkiego stepu, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Chelsea Marie Hicks
            W stepie szerokim…

„Niechaj to, co należy do bioder, będzie przy pośladkach, a to, co należy do piersi – przy klatce piersiowej!”[1].

Azja Centralna to olbrzymi obszar o różnorodnym ukształtowaniu geograficznym obejmującym rozległe trawiaste stepy, pustynie i wysokie góry. To na tym niegościnnym z pozoru obszarze ziemi narodziło się plemię, które w krótkim, bo obejmującym okres życia jednego człowieka, czasie stworzyło jedno z największych w świecie imperiów. Tajemniczy Mongołowie, niewielki i przez długi czas nieznany lud, objęli swym władaniem niemal trzy czwarte obszaru Azji, dotarli daleko na Zachód; dali się we znaki krajom europejskim a także afrykańskim.

Lew Nikołajewicz Gumilow – rosyjski geograf, etnolog i orientalista – w swojej książce „Śladami cywilizacji wielkiego stepu” pokusił się nie tylko o opowiedzenie najwcześniejszej historii ludów stepowych, lecz także na wyjaśnienie pewnych, wciąż nierozwiązanych zagadek z tamtego obszaru i okresu.
 
Zaczyna chyba nietypowo, bo od rozważań na temat uwarunkowań klimatycznych Azji. Nie zgadza się z opinią, że klimat ma tendencję zmierzania do typu pustynnego. Opierając się na zapiskach z chińskich kronik z ostatnich dwóch tysięcy lat stwierdza istnienie pewnych cyklicznie zachodzących zmian, w których można rozróżnić trzy warianty dróg niżu atlantyckiego od którego zależą temperatury i nawilgocenie interesujących go obszarów, co miało ogromny wpływ na ruchy żyjących na nich ludów. 

Lew Gumilow,Śladami cywilizacji wielkiego stepu, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
"Pacification of the Dzungars" Źródło: Wikimedia
Początkowo kultury tworzyły się na obrzeżach stepu, bo tylko tam istniały warunki umożliwiające gospodarkę człowieka. Dopiero wejście stepu w okres wilgotny, czasowe nasycenie ziemi wodą i bujny wzrost roślinności pozwoliły na przesuwanie się siedzib ludzkich w kierunku środka, rozwój hodowli i przyjęcie koczowniczego trybu życia spowodowanego wędrówką za pasącymi się stadami. 

Uczony w wielkim skrócie przedstawia historię ludów żyjących na obszarach stepowych; opowiada o ich pochodzeniu, zajmowanych terenach i konfliktach pomiędzy nimi. O ile Gumilow zgrabnie porusza się wśród wielości typów i nazw ludów – częstokroć zamiennych w zależności od źródła – o tyle czytelnikowi łatwo się zagubić pomiędzy Chińczykami, Dżurdżenami, Najmanami, Kinami, Katajami, Kereitami, Merkitami, Tangutami, Tatarami, Mongołami itd. Tym bardziej, że wchodzili oni między sobą w czasowe układy i zależności, dokonywali podbojów i aneksji, w wyniku czego powstawały zupełnie nowe twory państwowe o krótszym bądź dłuższym żywocie. Jest to jednak jedynie tło, które ma dać czytelnikowi ogólne rozeznanie i umożliwiające zrozumienie omawianych przez autora zagadnień.

Gumilow stawia konkretne pytania, gromadzi dostępne informacje, starannie je analizuje i porównuje, tak, by wychwycić wszelkie niejasności i sprzeczności i dostrzec tzw. „białe plamy” w ogólnym obrazie. Następnie opierając się na związkach przyczynowo-skutkowych, niczym Sherlock Holmes, stara się wypełnić lukę metodą interpolacji uzupełniających. 

Lew Gumilow,Śladami cywilizacji wielkiego stepu, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Ugadaj-chan Żródło: Wikipedia
 Autor śledząc losy społeczności nestoriańskich w Azji i wydarzenia rozgrywające się w tym samym okresie na Zachodzie stara się wyjaśnić pochodzenie legendy o królu Janie i jego chrześcijańskim królestwie położonym gdzieś pośrodku stepowej krainy; usiłuje się dociec tożsamości autora „Tajnej kroniki Mongołów”, którego umiejscawia w środowisku mongolskiej arystokracji niechętnej Czyngis-chanowi. Dzięki analizie porównawczej „Kronik” Raszida ad-Dina i „Tajnej historii”,  wspierając się na faktach historycznych stara się wyjaśnić prawdziwy związek łączący Czyngis-chana i jego brata krwi Dżamukę, co przy okazji rzuca też światło na sposób, dzięki któremu nielicznemu szczepowi Mongołów udało się objąć przywódczą rolę pośród znacznie silniejszych plemion nomadów. Z książki dowiemy się także jak prawdopodobnie wyglądała wyprawa Igora Świętosławica przeciw Połowcom znana z literackiego dzieła „Słowo o wyprawie Igora”; o tym, że strzały Kinów (Chinów) były zatruwane jadem żmij i o tym, że być może czarna religia Mongołów miała związki z wierzeniami Ariów, a mongolskie Wysokie Niebo (Tengri) było  odpowiednikiem perskiego Ormuzda.

Jako laikowi trudno mi oczywiście ocenić na ile wnioski wyciągane przez Lwa Gumilowa są zasadne z naukowego punktu widzenia, niemniej jednak śledząc tok jego rozumowania i przytaczane dowody wydają mi się one wielce przekonujące. Autor uważa, że proponowana przez niego metoda „(…) nie jest niczym innym, jak metodą analizy, tzn. »rozczłonkowania« potrzebnym do rozwikłania niejasnych punktów w historii, by móc później przejść do syntezy, w której bierze się pod uwagę wyniki różnych metodologii badań. Jedynie tą drogą można wyrwać się z »prokrustowego łoża« narzuconego schematu nie popadając w nadmierną drobiazgowość, bo ona sprawia, że zatraca się sam przedmiot studiów – nurt historii”[2].  Twierdzi też, że przy zastosowaniu wybranego przez niego sposobu stopień dokładności jest być może mniejszy, ale ogólna prawidłowość nie pozostała naruszona. 

Lew Gumilow,Śladami cywilizacji wielkiego stepu, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Stanisław Ignacy Witkiewicz "Pocałunek mongolskiego księcia w lodowej pustyni" Źródło: Wikimedia
Wędrówka przez step w towarzystwie rosyjskiego uczonego była niezapomnianym i fascynującym przeżyciem, które na długo pozostanie w pamięci i zapewne będzie miało wpływ na odbiór kolejnych lektur dotyczących tego tematu.


Lew Gumilow,Śladami cywilizacji wielkiego stepu, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Lew Gumilow
„Śladami cywilizacji wielkiego stepu”
- - -
[1] „Tajna historia Mongołów”, przeł. Stanisław Kałużyński, PIW, 2005, s. 51.
[2] Lew Gumilow,„Śladami cywilizacji wielkiego stepu”, przeł. Stefan Michalski, PIW, 2004, s. 22.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz