Matt Lindley "Shhh" Credit Line: Matt Lindley |
"Dzieci nic nie mogą poradzić na śmierć”*
Na przedniej okładce książki, nieco pod nazwiskiem autora, widnieje fragment recenzji z „The New York Timesa”: „Przerażająca powieść. Nieodparcie przywodzi na myśl »Władcę much«”**. Myślę, że należałoby dodać, że tylko na pierwszy rzut oka. We „Władcy much” gromadka chłopców ocalała z katastrofy została uwięziona na bezludnej wyspie, w „Zerwać pąki, zabić dzieci” grupka dzieci została, pozostawiona sama sobie, w odciętej od świata górskiej kotlince. I na tym właściwie podobieństw koniec. Gdyby szukać antypowieści dla dzieła Goldinga, to „Zerwać pąki, zabić dzieci” byłaby chyba idealnym przykładem.
Akcja powieści rozgrywa się w Japonii, podczas drugiej wojny światowej: „Był to czas zabijania. Jak niekończąca się powódź, wojna wdzierała się swym masowym szaleństwem w najskrytsze zakamarki ludzkich serc i ludzkich ciał, w lasy, ulice i w niebo”***. Wobec nasilających się walk i bombardowań miasta, podjęto decyzję o ewakuacji piętnastu wychowanków domu poprawczego w bezpieczniejsze rejony kraju. Po długiej i mozolnej wędrówce, odrzucani przez wszystkich, chłopcy trafili w końcu do wioski położonej w odciętej od świata górskiej kotlinie. Gdy w wiosce wybuchła zaraza, wieśniacy porzucili swoje domy, pozostawiając wzięte pod opiekę dzieci na pastwę losu. I tu rozpoczyna się właściwa opowieść.
Matt Lindley "Different" Credit Line: Matt Lindley |
Ci pozostawieni samym sobie chłopcy – przecież nie anioły, a wychowankowie domu poprawczego - stworzyli swój świat, całkowicie odmienny od okrutnego świata dorosłych. Do głębi przerażeni, rzuceni na pastwę losu potrafili się wzajemnie wspierać i zbudować społeczność znacznie bardziej humanitarną niż ta, którą zapewniali im dorośli. Bowiem społeczność wiejską pisarz ukazuje jako tę, której codzienna, beznadziejna walka o przetrwanie sprawiła, że uległa ona niemal zezwierzęceniu.
Podobne spojrzenie na mentalność chłopów odnajdziemy także w „Kobiecie z wydm” Abe Kōbō czy w „Zagładzie” Yoshimury. Zbliżone nastawienie do życia wieśniaków, by daleko nie szukać, widzimy u Żeromskiego - „Rozdziobią nas kruki, wrony”, czy też w „Malowanym ptaku” Kosińskiego. Jednak odniosłam wrażenie, że Kenzaburō Ōe dostrzega i piętnuje wyjątkowe skłonności do okrucieństwa społeczności japońskiej. Tę krytykę wkłada w usta koreańskiego chłopca: „Oni zabijają się nawzajem [...] Japończycy zabijają się nawzajem. Żandarmi, policjanci i wieśniacy z tymi swoimi bambusowymi dzidami, całe tłumy polują w górach na tych, którzy się tam ukryli, żeby ich zadźgać na śmierć. Ja tego nie rozumiem”****. Nie ukrywam, że ja, chociaż nie jestem dzieckiem, też nie rozumiem... Nie chcę zrozumieć i we mnie również rodzi się protest wobec takiego świata.
Podobne spojrzenie na mentalność chłopów odnajdziemy także w „Kobiecie z wydm” Abe Kōbō czy w „Zagładzie” Yoshimury. Zbliżone nastawienie do życia wieśniaków, by daleko nie szukać, widzimy u Żeromskiego - „Rozdziobią nas kruki, wrony”, czy też w „Malowanym ptaku” Kosińskiego. Jednak odniosłam wrażenie, że Kenzaburō Ōe dostrzega i piętnuje wyjątkowe skłonności do okrucieństwa społeczności japońskiej. Tę krytykę wkłada w usta koreańskiego chłopca: „Oni zabijają się nawzajem [...] Japończycy zabijają się nawzajem. Żandarmi, policjanci i wieśniacy z tymi swoimi bambusowymi dzidami, całe tłumy polują w górach na tych, którzy się tam ukryli, żeby ich zadźgać na śmierć. Ja tego nie rozumiem”****. Nie ukrywam, że ja, chociaż nie jestem dzieckiem, też nie rozumiem... Nie chcę zrozumieć i we mnie również rodzi się protest wobec takiego świata.
Matt Lindley "The Scream" Credit Line: Matt Lindley |
Bo odbieram powieść Kenzaburō Ōe jako oskarżenie całej dorosłej części ludzkości, której zadaniem jest przecież ochrona i troska o tak bezbronne i kruche istoty, jakimi są dzieci, o narażanie ich na wybuchy swojej agresji, wprowadzanie w krąg nienawiści i świadomą destrukcję ich umysłów. Świat dorosłych ukazany przez pisarza jest światem stającym do nierównej walki ze światem dzieci. Walki, która z góry skazuje słabsze istoty na zniszczenie; doprowadza do dezintegracji emocjonalnej, psychicznej - okalecza na całe życie. Cała powieść tchnie uczuciem beznadziei i niemożności obrony dzieci postawionych wobec napaści dorosłych (nie tylko fizycznej): „[...] jak uciec przed zwierzęcą brutalnością wieśniaków, jak się ratować? (...) Byłem tylko dzieckiem – zmęczonym, opętańczo gniewnym, zapłakanym, trzęsącym się z głodu i zimna dzieckiem”*****. Czy jakiekolwiek dziecko może przeciwstawić się nienawiści i agresji ludzi dorosłych? Jest wobec niej tak bezradne i bezbronne, jak pąk kwiatu. A otaczający dzieci świat jest okrutny i nie ma przed nim ucieczki: „[...] wygnano mnie z miejsca bez wyjścia, w którym mnie przedtem uwięziono. Ale gdzie indziej też będę w więzieniu. I nigdy nie uda mi się uciec. Wszędzie czekają cierpliwie silne palce i potężne ręce, by wycisnąć ze mnie życie, zadusić na śmierć”******.
Bohaterowie książki są właściwie bezimienni. Imionami obdarzeni zostali nieliczni: jeden z chłopców - Minami, Koreańczyk Li i... pies Leo, a właściwie Miś. Pozostali są wskazywani jako: kowal, dziewczynka, chłopiec, którego bolał brzuch, dezerter... Główny bohater i jednocześnie narrator, również swoje i swojego brata imię pomija milczeniem. Jak gdyby nie były one ważne – mogli być kimkolwiek – wszak są tylko przedstawicielami obu światów (dorosłych i dzieci), które nadal przecież istnieją, w których zawieramy się i my. Bo to nie tylko historia, która się wydarzyła/mogła się wydarzyć, to także ostrzeżenie i wskazówka na przyszłość.
Matt Lindley "A face in shadow" Credit Line: Matt Lindley |
Narratorem tej powieści jest kilkunastoletni (?) chłopiec – autor nie określa wieku bohaterów. Ale choć oglądamy wydarzenia oczyma dziecka, to ich opis jest nad wyraz dojrzały – to opis zmuszonej przedwcześnie dorosnąć istoty, której uświadomiono dobitnie, że nie ma żadnego wpływu na swoje życie.
To proza oszczędna i operująca bardziej niedomówieniami niż drastycznymi opisami. Nie brak w niej jednak niemal poetyckich, chwytających za serce fragmentów. Mimo to, to niedopowiedzenie właśnie sprawia, że napięcie wzrasta i przed oczyma czytelnika wyłania się przerażający obraz opisywanej rzeczywistości.
A ja, po zamknięciu książki, zostaję z nadzieją, że ponury obraz przyszłości widziany oczyma wyobraźni bohatera: „Nawet w tej odległej przyszłości będą wybuchać wojny, dzieci będą trafiać do poprawczaków, niektóre sprzedadzą się homoseksualistom, inne będą żyć w miarę normalnie”******* ma szansę na zmianę, i że kiedyś wszystkie dzieci będą mogły odnaleźć w dorosłych jedynie oparcie i miłość.
„Zerwać pąki, zabić dzieci” to wyjątkowo okrutna wizja świata. Polecam wszystkim dorosłym, którzy czują się wystarczająco silni psychicznie, by tej wizji sprostać.
A ja, po zamknięciu książki, zostaję z nadzieją, że ponury obraz przyszłości widziany oczyma wyobraźni bohatera: „Nawet w tej odległej przyszłości będą wybuchać wojny, dzieci będą trafiać do poprawczaków, niektóre sprzedadzą się homoseksualistom, inne będą żyć w miarę normalnie”******* ma szansę na zmianę, i że kiedyś wszystkie dzieci będą mogły odnaleźć w dorosłych jedynie oparcie i miłość.
„Zerwać pąki, zabić dzieci” to wyjątkowo okrutna wizja świata. Polecam wszystkim dorosłym, którzy czują się wystarczająco silni psychicznie, by tej wizji sprostać.
Ōe Kenzaburō "Zerwać pąki, zabić dzieci" |
---
* Kenzaburō Ōe, „Zerwać pąki, zabić dzieci”, przeł. Jan Rybicki, Amber, Warszawa, 2004, s. 35.
** Tamże, s.
*** Tamże, s. 8.
**** Tamże, s. 111.
***** Tamże, s. 119.
****** Tamże, s. 118.
******* Tamże, s. 50.
* Kenzaburō Ōe, „Zerwać pąki, zabić dzieci”, przeł. Jan Rybicki, Amber, Warszawa, 2004, s. 35.
** Tamże, s.
*** Tamże, s. 8.
**** Tamże, s. 111.
***** Tamże, s. 119.
****** Tamże, s. 118.
******* Tamże, s. 50.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz