wtorek, 24 stycznia 2017

Julio Ramón Ribeyro „Słowo niemowy”

Julio Ramón Ribeyro, Słowo niemowy, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Rącznik. Credit Line: Lies Van Rompaey
       Ludzie jak rośliny

„Jesteśmy jak rącznik, ta dzika roślina kiełkująca i pleniąca się w najgorszych i najbardziej stromych miejscach. Popatrzcie, jak rośnie na wydmach, na żwirowiskach, w wyschniętych rowach, na rozkopanych terenach po budowach, na wysypiskach. Nikogo o nic nie prosi, potrzebuje tylko trochę przestrzeni do życia. Słońce i sól przynoszona przez wiatr od morza nie znają dla niej litości, depczą ją ludzie i rozjeżdżają traktory, a rącznik wciąż rośnie, pleni się, żywi kamieniami i śmieciem. Dlatego mówię, że my jesteśmy jak ta roślina, my, ludzie z ludu”[1]. 

To fragment jednego z opowiadań peruwiańskiego pisarza Julio Ramona Ribeyro, ale tę charakterystykę można odnieść do większości bohaterów pojawiających się na kartach jego książek.  To ludziom z nizin społecznych poświęcił większą część swojej twórczości i dlatego też, gdy postanowił wydać łącznie wszystkie publikowane wcześniej zbiory opowiadań, nadał im wspólny tytuł: „Słowo niemowy”, bo jak pisał do swojego wydawcy:

„(…) w większości moich opowiadań do głosu dochodzą ci, którzy w prawdziwym życiu pozbawieni są słowa, zmarginalizowani, zapomniani, skazani na istnienie bez dźwięku i bez głosu. Ja im przywracam oddech, którego im się odmawia, i pozwalam wyrazić ich pragnienia, porywy i niepokoje”[2].

Pod takim też tytułem został wydany wybór jego opowiadań w Polsce. Zachowany został podział na poszczególne zbiory, z których prezentowane są najbardziej charakterystyczne utwory. Pierwsze opowiadania, niezwykle przejmujące ze względu na ich tematykę są niezwykle proste i krótkie. Ich bohaterowie są zupełnie bezradni i zależni od sprawujących nad nimi opiekę osób. Atmosferę całkowitej niemocy i bierności podkreśla ton relacji narratora, który w beznamiętny sposób przekazuje jedynie fakty.

To dobre opowiadania, jednak dopiero prezentowany w wyborze w całości a składający się z trzech opowiadań zbiór „Trzy historie buntownicze” wzbudził mój autentyczny zachwyt. Każda z prezentowanych historii rozgrywa się w odmiennej scenerii – na morskim wybrzeżu, w Andach i amazońskiej dżungli – a łączy je element buntu słabych i biednych wobec silnych i bogatych. 

Julio Ramón Ribeyro, Słowo niemowy, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Lima. Credit Line: Martin Garcia
„U stóp klifu” to historia ojca i dwóch synów, biedaków przeganianych z każdego miejsca, gdzie próbowali się zadomowić. W końcu postanowili postawić swój dom nad morzem, na byłej plaży, z której miasto zrezygnowało ze względu na niebezpieczeństwo osunięć ziemi. Byli pierwszymi, ale nie ostatnimi ludźmi, którzy chcieli zaryzykować i osiedlić się na skrawku lądu, z którego – jak mieli nadzieję – nikt ich nie wyrzuci. Narratorem jest tu ojciec, niewykształcony ale niezwykle zaradny mężczyzna, który snuje opowieść o próbie znalezienia własnego miejsca na ziemi i skazanej z góry na niepowodzenie walki biedaków z urzędem miasta. 

Akcja drugiego opowiadania pt. „Obława” rozgrywa się w andyjskich kordylierach. Do pewnej wioski, po latach spędzonych w kopalni, która odebrała im zdrowie, powracają górnicy. Zniszczone pyłem płuca nie pozwalają im długo cieszyć się rodzinną ziemią – wracają by umrzeć wśród swoich. Mały chłopiec, jeden z mieszkańców wioski opowiada historię niepokornego górnika, który, w przeciwieństwie do innych nie tylko nie umarł, ale też postanowił zemścić się na właścicielu ziemskim, który bezwzględnie wyzyskując zatrudnionych wieśniaków przyczynił się do śmierci jego ojca. Maluczkim nie wolno podnosić głowy więc szybko z napastnika stał się zaszczutą ofiarą. Uderza, choć nie dziwi, milczenie i obojętność ludzi z wioski.

„Feniks” opowiada o tragicznym zdarzeniu, do którego doszło podczas występu zubożałego cyrku w amazońskiej dżungli. Ta historia uświadamia, że dla każdego człowieka, nawet najsłabszego i najbardziej sponiewieranego istnieje granica po przekroczeniu której, bez względu na konsekwencje, ciosem odpowie na cios. Narracja jest rozpisana na wiele głosów a z tych fragmentarycznych relacji wyłania się nie tylko opis bieżących wydarzeń, ale też charakter i dzieje każdej z pojawiających się w opowiadaniu postaci.  

Na uwagę zasługują również humorystyczne, wręcz groteskowe, opowiadania ze zbioru „Silvio w Rosedal”.  Pierwsze z nich dotyczy zaciekłych sporów sąsiedzkich pomiędzy dwojgiem samotnych staruszków pałających ku sobie niechęcią.

„Zanim zdążyli się zorientować, zaczęła się wojna na fale dźwiękowe. Trwała nieskończenie wiele dni. Doña Pancha odkryła broń potężniejszą niż piosenki do tańca – powieści dźwiękowe. Jego pokój wypełniły okrzyki, szlochy, jęki – epizody historii, która ciągnęła się przez kolejne wieczory i której bohaterów, chcąc nie chcąc, Memo nauczył się rozpoznawać, osoby zawsze na skraju upadku albo wycieńczone przez nieuleczalne choroby, lecz niezdolne umrzeć. Jako że zdało mu się nieprzyzwoite wystawiać Verdiego przeciwko takiemu okropieństwu, przejrzał zasoby…[3]”. 

Julio Ramón Ribeyro, Słowo niemowy, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Eucaliptus. Credit Line: Karen
„Markiz i krogulce” opowiada o arystokratycznych pretensjach pewnego potomka starej szlacheckiej rodziny, który czuł się znieważony dojściem do władzy ludzi bez właściwych korzeni rodowych i na wszelkie sposoby chciał im to przywództwo odebrać.

„Kiedy będę już tylko cieniem” to zabawna, choć dość makabryczna historia trzech postrzelonych młodzieńców z Ameryki Południowej, którzy wynajmując w Paryżu pokój u dwóch staruszek zostali wciągnięci w wiry rodzinnej nienawiści, która wraz z upływem czasu osiągnęła szczyty absurdu. 

Wybór zamyka niezwykle nostalgiczne i wzruszające opowiadanie o szkolnych kolegach i koleżankach, którym z różnych powodów nie dane było doczekać dorosłości. Trudno mi ocenić czy zawiera ono jakieś elementy autobiograficzne czy zostało zupełnie wymyślone, bo zgodnie ze dekalogiem pisarskim autora:

„Historia z opowiadania może być prawdziwa albo wymyślona. Jeśli jest prawdziwa, musi sprawiać wrażenie wymyślonej, a jeśli wymyślona – prawdziwej”[4].

Julio Ramón Ribeyro należał do twórców z pokolenia boomu, którzy swoim pisarstwem zawojowali Stary Kontynent.  Jego tradycyjne podejście do literatury, choć w niektórych opowiadaniach pojawiają się pierwiastki fantastyczne i eksperymenty narracyjne, sprawiło, że nie wypłynął na fali wraz z kolegami po piórze. Lepiej późno niż wcale i to dobrze, że teraz możemy zapoznać się z jego twórczością, bo jest tego warta.



Julio Ramón Ribeyro, Słowo niemowy, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Julio Ramón Ribeyro
„Słowo niemowy”
- - -
[1] Julio Ramón Ribeyro, „U stóp klifu” [w:] „Słowo niemowy: wybór opowiadań”, przeł. Tomasz Pindel, Universitas, 2016, s. s. 85.
[2] Tamże, Tomasz Pindel, „Posłowie”  s. 414.
[3] Tamże, „Smutne spory w starej posiadłości”, s. 254.
[4] Tamże, „Posłowie”, s. 415.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz