wtorek, 5 listopada 2019

Mark Helprin „Zimowa opowieść”

Mark Helprin, Zimowa opowieść, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Dorota Kudyba z Pixaby
 Oda do Nowego Jorku

Najpierw obejrzałam film. Dawno to było i niewiele pamiętam poza tym, że była to baśń o wielkiej miłości i o odwiecznej walce dobra ze złem. Silnie oddziałująca na emocje i dość zawikłana. W powieści Marka Helprina ten wątek, choć ważny,  jest jedną z wielu historii, także miłosnych, które są pretekstem do snucia opowieści o Nowym Jorku, jego historii, mieszkańcach, jego pięknie i brzydocie. Wydaje mi się, że to on jest prawdziwym bohaterem książki. Miasto, które od początku swego istnienia było magnesem przyciągającym masy ludzkie wędrujące w nadziei na odnalezienie szczęścia i spokoju. Miasto, które ze względu na swój ogrom i różnorodność mogłoby być zwierciadłem całego świata.


„Całe miasto było kołem fortuny, najbardziej skomplikowanym ze wszystkich, jakie dotąd zaprojektowano. Było niemal idealnym modelem bezwzględnych wyroków losu: niewinni pospołu z winnymi wirowali w nim jak we wnętrzu potężnego, przeludnionego bębna, brnęli przez najeżony pułapkami labirynt i kończyli zaduszeni w ciemnych lochach bądź wyniesieni na królewskie wysokości”[1].

Akcja powieści rozpoczyna się pod koniec XIX wieku, kiedy Nowy Jork przeżywa masowy napływ emigrantów ze Starego Świata, których nadziei na lepsze jutro nie jest w stanie ugasić wszechobecna nędza i głód. Mimo wielu podobieństw jest to jednak Nowy Jork z równoległego wszechświata; miasto skute lodem i przysypane śniegiem, nad którym szaleją arktyczne burze i wokół którego krąży złowieszczy tuman białych chmur, w którym znikają ludzie i zwierzęta. To temu miastu, które jest i nie jest Nowym Jorkiem, opisom sięgającym początków jego powstania i wybiegającym w przyszłość aż do trzeciego tysiąclecia poświęcona jest większość stron powieści. Ludzie, ci dobrzy i źli, bez względu na to ile z ich historii czytelnik poznaje, stanowią jedynie jego część – tę, dzięki której miasto żyje, staje się tym czym jest.

Mark Helprin, Zimowa opowieść, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Sunset in 1932. Źródło: Wikimedia
Główny bohater Peter Lake przybywa do Nowego Jorku na statku o nazwie, rzecz znamienna,  „City of Justice”. Przygarnięty przez ludzi żyjących na obrzeżach cywilizacji chłopiec, ze względu na tajemnicze przepowiednie, zostaje  odesłany do rozwijającej się metropolii. Jak wiele innych dzieci ulicy stara się przeżyć kradnąc. Mimo mało chwalebnego procederu jest w nim dobro i współczucie dla cudzej niedoli. Zapewne dlatego pokochała go Beverly, śmiertelnie chora córka bogatego nowojorskiego wydawcy, która dzięki temu, że przez długi czas egzystowała na granicy życia i śmierci potrafiła widzieć rzeczy takimi jakimi są naprawdę.

Przeciwnikiem Petera Lake jest przywódca najgroźniejszej bandy w Nowym Jorku Pearly Soames – uosobienie przemocy i nikczemności. Ich  niekończące się zmagania są symbolem odwiecznej walki dobra ze złem.

Powieść jest zresztą pełna symboli i elementów fantastycznych. Biała mgła, biały koń, który wspomaga w walce Petera Lake’a. Czym naprawdę jest? Być może aniołem, choć autor nie wspomina o Bogu. Mnie się wydaje on raczej jednym ze zwierząt-gwiazdozbiorów, które według Beverly żyją w przestrzeni kosmicznej. Miejscem magicznym jest także jezioro Coheeries, które choć leży blisko miasta to dostać się do niego mogą tylko wybrani. Bohaterowie przemieszczają się w czasie, dusze odradzają się w nowym ciele a martwi wracają do życia. A między tym wszystkim rozważania na temat tego, czy jest możliwe powstanie Miasta Sprawiedliwości, o którym fantazjują i którego poszukują bohaterowie.

„Albowiem czyż można wyobrazić sobie coś piękniejszego niż widok idealnie sprawiedliwego miasta, któremu własna sprawiedliwość wystarcza do szczęścia?[2]”.
  
Mark Helprin, Zimowa opowieść, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Nowy Jork by Kawa
Ludzie marzą o sprawiedliwości i dniu, w którym dobro w końcu zwycięży wszelkie zło i nastanie powszechna szczęśliwość. Bohaterowie powieści pragną się do tego aktywnie przyczynić budując tęczowy most. Czy jednak na pewno wiedzą o czym marzą i czy ich marzenia są możliwe do ziszczenia?

Świat jest w ciągłym ruchu, walka dobra ze złem jest jego motorem, dzięki któremu nie zastyga. Nie może istnieć jedno bez drugiego. Idealne miasto byłoby miastem martwym…  Miasto, powiada Helprin, „żeby mogło zostawić po sobie ślad, musi być pobudzone, drażliwe i odporne na władzę. Spokojne miasto dobrego prawa, wspaniałej architektury i czystych ulic jest jak klasa pełna posłusznych cymbałów albo zagroda wykastrowanych byków – podczas gdy miasto bezprawia to miasto nadziei”[3]. 



Mark Helprin, Zimowa opowieść, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Mark Helprin „Zimowa opowieść”
 - - -
[1] Mark Helprin, „Zimowa opowieść”, przeł. Maciej Płaza (części I-III),  Joanna Dziubińska (część IV), Wydawnictwo „Otwarte”, 2014, s. 65
[2] Tamże, s. 266.
[3] Tamże, s. 522.


2 komentarze:

  1. Swego czasu Sowa polecała to i mnie, ale uznałam, ze życie jest zbyt krótkie. ;-)

    Tym bardziej cieszę się, że napisałaś o "Zimowej opowieści" i wyłuskałaś z niej tę interesującą herezję o mieście bezprawia i klasie pełnej posłusznych cymbałów. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi, przyznam, że mnie nie podobała się ta książka AŻ TAK jak Sowie. Trochę za wiele w niej było architektonicznych szczegółów i opowieści o maszynach, które mnie nieco nużyły - nie moja bajka. Ale realizm magiczny, baśniowość to coś w sama raz dla czytającej wiedźmy. ;-)

      Usuń