środa, 20 grudnia 2017

Diego Vargas Gaete „Chrząszcze na wyginięciu”

Diego Vargas Gaete, Chrząszcze na wyginięciu, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Ceroglossus chilensis. Credit Line: Chris_C_M
      Chrząszcze i wilki

„Może więc cisnąć do pralki tylko cztery kilogramy ubrań, czyli kilka par dżinsów, dwa swetry, pościel, bieliznę, którą wybiera za każdym razem, gdy zapowiada się jakaś romantyczna noc, i przy odrobinie szczęścia swoją ulubioną czarną spódnicę”[1].

Przyznam, że mocno mnie zafascynowały techniki prania Silvany Kunz, pani doktor biochemii, potomkini niemieckich emigrantów w Chile. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że zamiast prania ma się w perspektywie upojny wieczór z narzeczonym, wrzucanie do pralki wszystkiego, co pod ręką, jest ryzykowne. Nie tylko ze względu na nadmierne obciążenie urządzenia, lecz także z uwagi na efekt końcowy takiego prania. Tego się już niestety nie dowiedziałam, bo w wyniku awarii pralki doszło do zwarcia i pani doktor została porażona prądem. Wstrząs spowodował, że duch Silvany zaczął miotać się pomiędzy przeszłością i przyszłością wpadając od czasu do czasu w zupełnie iluzoryczne przestrzenie, w których królowały potężne araukarie i owady. Nie tylko tytułowe chrząszcze, bo nie brak tam również koników polnych, motyli, mrówek i pszczół.

„Silvana znajduje się w zbiorniku wypełnionym po brzegi lodem, który utrzymując się na powierzchni czerwonych wód, kieruje się w stronę wielkiego jak budynek drzewa. Jej włosy mają zapach miodu, a ręce świeżego mleka. (…) Nagle mrówki usadawiają się na jej brzuchu, a raczej na lodzie, który pokrywa jej brzuch, i poruszają się w kółko, jakby zaprogramowane…”[2].  

Araukarie symbolizują zapewne Araukanię, obszar, uprzednio należący do wojowniczych Mapuczów, na którym w XIX wieku zaczęli osiedlać się m.in. niemieccy osadnicy – przodkowie Silvany ze strony matki – którzy niemało zasłużyli się dla rozwoju tego regionu. Kolejna fala imigrantów napłynęła po zakończeniu II wojny światowej a wśród nich było wielu nazistów uciekających przed sprawiedliwością – to jej przodkowie ze strony ojca. Niemcy przywieźli ze sobą do nowej ojczyzny nie tylko zdobycze cywilizacji i nauki, lecz również parę zwyrodniałych praktyk. Żyzna ziemia przyjęła je wszystkie. Trudno dziś określić, które z nich były/będą tragiczniejsze w skutkach.

Araukaria. Credit Line: Salvador Drusin
Co do chrząszczy pojawiających na stronach książki – również w postaci znaków graficznych – można chyba uznać, że mają one pewne symboliczne znaczenie. Z jednej strony działalność człowieka zmieniającego naturalne środowisko zgodnie ze swoimi potrzebami doprowadza do niszczenia ekologicznych nisz umożliwiających egzystencję wielu stworzeniom, z drugiej… chilijski chrząszcz Ceroglossus magellanicus, owadzi bohater powieści, w przypadku zagrożenia wydziela intensywny i bardzo nieprzyjemny zapach, który odstrasza drapieżniki. W motcie do powieści znajduje się zdanie:

„Każdy na tym świecie ma swój własny sposób, by chronić samego siebie”[3]. 

Podobnie jest z ludźmi. Nie każdy jest stworzony do walki i bohaterskich czynów, lecz każdy pragnie chronić życie swoje i bliskich. Na wszelkie możliwe sposoby. Nieważne, że innym mogą się one wydawać się śmieszne, nieporadne czy odrażające – ważne by były skuteczne.

Alinearne i fragmentaryczne wspomnienia-widzenia, które splatają się z komentarzami trzecioosobowego narratora, pozwalają poznać życie przeszłe i przyszłe Silvany Kunz oraz historię jej przodków. Obrazy te dodatkowo uzupełniają wyimki z książki pt. „Dziennik z podróży: tajemnicza historia rodziny Kunzów”, która pozwala dotrzeć do głęboko skrywanych rodzinnych sekretów a w szczególności tego, który dotyczy zbrodniczych czynów, których przybysze z Niemiec dopuszczali się w podziemiach pewnej szkoły.

Książka jest podzielona na dwie dopełniające się części. Obie łączy straszna historia piwnicy znajdującej się w szkole założonej przez przodków Silvany Kunz. Pierwsza zatytułowana „Księżniczka” opisuje historię rodziny Kunzów, druga  – „Warg”, ukazuje nam losy mężczyzny, w którego żyłach płynie krew rodzimych Mapuczów. Myliłby się jednak ten, kto z nazwy wnioskowałby o agresywnym i przebojowym charakterze bohatera. Julio jest wycofany i bezbronny wobec tego, co niesie mu życie. Rozpaczliwie samotny – „nieuleczalnie samotny, przez co może być prześladowany aż do śmierci”[4] – wykluczony, skryty głęboko w wilczej jamie pogrąża się w świecie Internetu, gdzie wikła się w wyimaginowany związek z autorką pornograficznej witryny. Jego historię poznajemy przede wszystkim z maili pisywanych do owej pani tytułowanej „najsłodszą panienką”. Trzeciosobowy narrator dopełnia całość snując historię jego rodziny. Tu również nie brakuje fragmentów z „Dziennika podróży” oraz zabawnych instrukcji dotyczących sposobów na sprowokowanie wilka poprzedzających kolejne wydarzenia.

Sprowokowany wilk. ;-) Credit Line: Andreas Ebling
„Jeśli (…) zamierzasz sprowokować wilka, skuteczny sposób polega na zakazaniu mu wycia”[5]. 

Autor mistrzowsko operuje niedomówieniem i sugerując jedynie pewne wydarzenia zmusza czytelnika do samodzielnego snucia domysłów i budowania własnych wyobrażeń.  Właściwie nic nie jest tam dopowiedziane i ukazane w jednoznacznym świetle. Humor jest czarny i gorzki. Całość sprawia wrażenie satyry, która ośmiesza i piętnuje stosunki i obyczaje społeczności chilijskiej. Można w niej doszukiwać się odniesień do dyktatury pinochetowskiej, która chroniła i wykorzystywała doświadczenia nazistowskich przestępców; można patrzeć przez tę powieść jak przez pryzmat na część historii Chile lub snuć wyobrażenia na temat kondycji psychicznej jego mieszkańców. Można też potraktować ją jako prześmiewczą i nieco absurdalną historię całkowicie wyssaną z palca. Niewątpliwie jest dobrze napisana i skutecznie przyciąga i podtrzymuje uwagę czytelnika.




Diego Vargas Gaete, Chrząszcze na wyginięciu, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Diego Vargas Gaete
„Chrząszcze na wyginięciu”
- - -
[1] Diego Vargas Gaete, „Chrząszcze na wyginięciu”, przeł. Magdalena Antosz, Czytelnik, 2017, s. 9.
[2] Tamże, s. 62.
[3] Tamże, s. 7.
[4] Tamże, s. 99-100.
[5] Tamże, s. 158.



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz