piątek, 16 listopada 2018

Wenguang Huang „Strażnik trumny: Opowieść o mojej rodzinie”

Wenguang Huang,  Strażnik trumny, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Mural w grobowcu Dahuting. Źródło: Wikipedia
                     Wiatr zmian

„Jeśli kto rodzicom swym usługuje aż po sił swych całkowite zużycie […] To choćby o nim mówiono, że nie pobierał nauk, powiem jednak, iż postępuje przecież jak ten kogo uczono”[1].

Kobietom w Chinach zasadniczo nigdy nie było łatwo. Konfucjanizm wyznaczając ścieżki hierarchii i posłuszeństwa postawił kobietę na samym końcu piramidy ważności. Podlegała najpierw ojcu, braciom, potem małżonkowi i wreszcie synom, stała własnością mężczyzn. Taoizm ze swoim yin – żeńskim pierwiastkiem będącym symbolem bierności i ciemności oraz  męskim yang – oznaką aktywności i jasności wcale tej sytuacji nie poprawił. Każdy kij ma jednak dwa końce… 

Chiński kult przodków zakorzeniony równie mocno jak konfucjańskie zasady wymagał szczególnej dbałości o dobro zmarłych antenatów – od ich szczęśliwego życia w zaświatach zależało dobro żyjących. Miejsce pochówku było wybierane starannie przez specjalistów feng shui a sam pogrzeb, poza ślubem, był najważniejszym dniem w życiu człowieka. Wierzono, że bliscy sobie zmarli, tak jak za życia, po śmierci powinni zostać połączeni. Komunistyczna ideologia chciała zetrzeć w proch wszystkie dotychczasowe wierzenia i kulturowe dokonania – stare zwyczaje jako wyraz ciemnoty i zabobonu zostały zakazane; cmentarze stały się jedynie ziemią, która powinna zostać wykorzystana na uprawy, a ciała zmarłych miały być kremowane. Jak jednak wytłumaczyć starej nieuczonej kobiecie, że zakaz Przewodniczącego Mao, o którym właściwie nie wie nic, uniemożliwia jej połączenie ze zmarłym wcześniej małżonkiem, a ona – spalona – nie ma żadnych szans na życie po śmierci? 


Żądania babki autora książki Wenguanga Huanga dotyczące sprawienia jej właściwego pochówku, mimo obowiązujących restrykcyjnych przepisów, stały się osnową opowieści o zmieniających się Chinach i dylematach, z którymi na co dzień stykali się obywatele tego wielkiego kraju. Ojciec Huanga, wielokrotnie nagradzany przodownik pracy, członek Partii został nagle postawiony pod ścianą…

„Żądania babci postawiły Ojca przed dylematem: czuł się zobowiązany urządzić jej taki pogrzeb, jakiego pragnęła, ale jednocześnie obawiał się o swą polityczną przyszłość. Od wielu lat był dla Komunistycznej Partii Chin wzorem robotnika, a w jego zakładzie rok po roku przyznawano mu tytuł wzorowego towarzysza”[2]. 

Zgodnie z kodeksem konfucjańskim i ludowymi wierzeniami był zobligowany do sprawienia matce godnego pochówku, co nie tylko narażało jego i całą rodzinę na potępienie ze strony rządzących i prawdopodobnie surowe kary, lecz wiązało się także z ogromnymi nakładami finansowymi i całą masą niemal niemożliwych do przeprowadzenia czynności. (O ludziach, których profesją stało się pomaganie w pośmiertnej podróży tym, którzy mieli nieszczęście zejść z tego świata daleko od rodzinnego domu pisał Liao Yiwu w książce „Prowadzący umarłych”). A że kobieta, według chińskiego aforyzmu, „ma stopę małą a język wiorstowy”, to o alternatywnym rozwiązaniu nie było mowy. 

Wenguang Huang,  Strażnik trumny, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Mural w grobowcu Dahuting. Źródło: Wikipedia
Autobiograficzna opowieść Huanga to jednak nie tylko dzieje jego rodziny i komplikacji związanych z pochówkiem  babki, to bardziej ogólne rozważania na temat starć komunistycznej ideologii ze wszystkimi obowiązującymi przed rewolucją zwyczajami i wartościami. Pisarz starał się ukazać jak kształtowały się postawy i nastawienie kolejnych pokoleń do gwałtownych zmian, które ich dotykały. Sam Huang, urodzony w 1964 roku, już po Wielkim Skoku i Rewolucji Kulturalnej, wciąż tkwił korzeniami w komunistycznej rzeczywistości i jemu z kolei, przyszło się zmagać z nowymi kierunkami w partyjnej polityce odwilży. Dzięki jego wspomnieniom można zaobserwować jakim transformacjom ulegała chińska rodzina i stosunki pomiędzy jej członkami – od wielopokoleniowych i wielodzietnych komórek do tych powstałych w okresie, gdy zaczęła obowiązywać „polityka jednego dziecka”. Osobiste wrażenia i ewolucja sposobu myślenia autora dają również wiele materiału do przemyśleń.


Wenguang Huang,  Strażnik trumny, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Wenguang Huang
 „Strażnik trumny"
- - -
[1] Konfucjusz, „Dialogi Konfucjańskie”, przeł. Krystyna Czyżewska-Madajewicz, Mieczysław Jerzy Künstler, Zdzisław Tłumski, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1976, s. 38.
[2] Wenguang Huang, „Strażnik trumny: Opowieść o mojej rodzinie”, przeł. Cieśla-Szymańska Dominika, Wydawnictwo Czarne, 2013, s. 31.



2 komentarze:

  1. Z wiorstowym językiem kobiety nie wygra sam przewodniczący Mao ;-). Przypomniał mi się "Prowadzący umarłych". To była pierwsza klasa. A "Strażnik trumny" która w Twoim odczuciu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi, co prawda, to prawda. Ale Mao wredny był i jak sobie nie mógł poradzić, to stworzył Bandę Czworga i załatwił na cacy swoją małżonkę. Nie żebym jej żałowała, ale...

      "Prowadzący..." to to książka wybitna, "Strażnik...", w moim odczuciu, tylko dobra. Winą tu trzeba obarczyć jednak moje uprzednie lektury - autobiograficzna opowieść Huanga niewiele nowego wniosła do "moich Chin wyobrażonych". Na zawsze chyba pierwszeństwo zostanie przy "Prowadzącym umarłych" i "Dzikich Łabędziach".;-)

      Usuń