Obcy i obcy
Na ile można utożsamiać pisarza z jego literackimi bohaterami? Czy uzasadnione jest oskarżanie go o czyny, które popełniły fikcyjne postacie; przypisywanie mu ich sposobu postrzegania świata i myślenia? Zastanawiałam się nad tym, gdy Achebe Chinua rzucał gromy na Josepha Conrada twierdząc, w oparciu o „Jądro ciemności”, że był on bezkompromisowym rasistą a jego powieść odczłowieczająca Afrykańczyków wciąż stanowi podporę dla ksenofobicznych zachowań Europejczyków. Jakiekolwiek były przekonania Conrada, to interpretacja zależy od czytelnika i, moim zdaniem, Achebe przywoływał nieistniejące demony.
To prawda, że my, Europejczycy często nawet nie dostrzegamy pewnych spraw – skupiamy się na istocie tego, co wg nas chce przekazać autor, ale bezwiednie przyswajamy również całą masę drobiazgów „zaszytych” w czytanym tekście. To właśnie uświadomiła mi powieść algierskiego pisarza Kamela Daouda, który postanowił „rozprawić się” z inną ikoną światowej literatury – „Obcym” Alberta Camusa. Przy czym, w przeciwieństwie do Achebe, Doud nie nawołuje do zaprzestania czytania powieści Camusa, przeciwnie, uznaje jej wielkość i prawdy, które przekazuje. Wytyka jedynie pewien drobiazg, na który przyznam – w swej europejskiej pysze(?) – nigdy nie zwróciłam szczególnej uwagi. Znamienny, ale czy istotny? Może tylko przypadkowy. Nikt już o to wielkiego francuskiego pisarza nie zapyta. Niemniej jednak stał się przyczynkiem do powstania świetnej powieści, która poprzez swoją polemikę z dziełami Camusa rozświetla zupełnie nowe obszary.