wtorek, 29 sierpnia 2017

Szilárd Borbély „Wykorzenieni”

Szilard Borbely, Wykorzenieni, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Magyar by Csontváry Kosztka Tivadar (1853–1919).  Źródło: Wikimedia
                        Samotne liczby

„Idziemy i milczymy. Między nami jest różnica dwudziestu trzech lat. Dwadzieścia trzy to liczba niepodzielna. Dzieli się tylko przez siebie. I przez jeden. Taka jest nasza samotność. Nie da się jej rozbić na części. Trzeba ją dźwigać w całości”[1].

Trzyletni brzdąc maszeruje ze swoją matką przez węgierską wieś tonącą w błocie i piasku. Bolą go nogi i marzy o tym, by matka wzięła go na barana. Albo chociaż za rękę, która już przemarzła do cna, podobnie jak nogi w za małych butach. Maszeruje i liczy, bo to mu pomaga znosić zimno i zagłuszyć stale obecny strach. A powodów do strachu jest wiele. Bać się należy sąsiadów, kolegów, pijanego ojca, tego że matka go osieroci…

„Siostra nauczyła mnie liczyć. Umiem już mnożyć i dzielić. Tata powiedział, że są takie liczby, które się nie dzielą. Nie mają żadnych dzielników poza sobą i jedynką. Lubię te liczby. Są jak my w tej wsi. Odstają od reszty. Tak jak pięć, siedem, jedenaście. Znam je aż do stu. Stu jeden”[2]. 

wtorek, 22 sierpnia 2017

Zachary Karabaszliew "18% szarości"

Zachary Karabaszliew, 18% szarości, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
The white Iris (Tina Modotti) by Edward Henry Weston (1886 – 1958)
Credit Line: Wikimedia
                 Punkt wyjścia 

                         –  osiemnaście procent szarości?
          – taki termin: osiemnaście procent szarości
–  i na co jest potrzebne to osiemnaście procent                                                            szarości?
     –  służy mi do ustawiania światłomierza, kieruję go na tę szarą kartę – o, tak – i światłomierz już „wie”, że ta szarość to osiemnaście procent  szarości 

                 teraz może kalkulować, co jest od niej
       ciemniejsze, a co jaśniejsze, o, widzisz… każdy
      światłomierz, choćby był najbardziej precyzyjny
                                   potrzebuje punktu wyjścia
                 kolor tego papieru to taki punkt wyjścia
     dla wszystkich światłomierzy –  osiemnaście     

                                        procent szarości…
                               – osiemnaście procent… [1].


Podobnie jak światłomierze ludzie również mają swoje punkty odniesienia, które pozwalają im wartościować otaczający ich świat; kwalifikować pozytywne i negatywne strony swojego życia. Zawsze jest jakaś średnia, punkt wyjścia według którego oceniamy swoje dokonania lub upadki. Sprawa się nieco komplikuje jeśli w życiu pojawia się obiekt znacznie jaśniejszy lub ciemniejszy od średniej wartości; coś lub ktoś, kto ma na nie dominujący wpływ. Wtedy należałoby przewartościować wszystko i znaleźć nowy punkt odniesienia by osiągnąć pożądany cel. Nie zawsze jednak potrafimy dostrzec i rozpoznać ten wyjątek albo uzmysławiamy go sobie zbyt późno. Wydaje się, że podobna sytuacja przydarzyła się Zackowi, bohaterowi powieści Zacharego Karabaszliewa, który dopiero po rozstaniu z żoną odkrył, że dla niego była ona wartością znacznie odbiegającą od przeciętnej, była najjaśniejszym punktem w jego życiu; jego punktem wyjścia.

wtorek, 8 sierpnia 2017

Kei Miller „Ostatnia Kobieta-Wyrocznia”

Kei Miller, Ostatnia Kobieta-Wyrocznia, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: JeanneMenjoulet
                       Tęczowa kolonia

W każdym sezonie urlopowym, gdy wielu z nas wyrusza do miejsc dalekich, zamieszkanych przez ludzi częstokroć odbierających świat zupełnie odmiennie, w gazetach, w witrynach portali podróżniczych pojawiają się informacje dotyczące zwyczajów i zapatrywań ludzi z tych rejonów. Dociekliwy podróżnik wyczyta na co powinien się nastawić, czego oczekiwać a czego unikać. Mniej dociekliwy, za to bardziej zadufany w sobie, który uważa, że nie obowiązują go żadne rygory, może sobie napytać biedy lub co najmniej spotkać się z ostracyzmem tubylców. Podobnie sytuacja może się rozwinąć, gdy ktoś z zupełnie odmiennej kultury spróbuje przenieść swoje szczególne zachowania na grunt europejski. Taka historia przydarzyła się pewnej mieszkance Jamajki, członkini specyficznej grupy wyznaniowej określanej jako Odrodzeńcy (Jamaican Revival), która próbowała na ulicach Londynu wykonywać rytualne tańce i wykrzykiwać przekazane jej przez Boga ostrzeżenia. Nikt nie poznał się na  jej przepowiedniach, nikt nie dał wiary przestrogom. Uznano ją za psychicznie chorą i zamknięto w szpitalu jako przyczynę choroby podając... jamajskie pochodzenie.