środa, 12 sierpnia 2020

Radek Rak "Baśń o wężowym sercu, albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli"

Radek Rak, Baśń o wężowym sercu, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Pije Kuba do Jakuba…

Co prawda, autor nawiązuje do „Słowa o Jakóbie Szeli” Brunona Jasieńskiego, ale mnie się skojarzyło z popularną przyśpiewką biesiadną, która wbrew pozorom wcale nie jest taka beztroska, bo wytyka różne nasze przywary a przede wszystkim zaleca umiar w spożywaniu napojów wyskokowych. A z tym, w dziewiętnastowiecznej wsi, którą opisuje Rak w powieści „Baśń o wężowym sercu, albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli” było marnie.  Żydowski karczmarz polewał, chłop przepijał ostatnie złotówki a kabzę napełniał sobie polski szlachetka, do którego należały gorzelnie (O tym często zapominamy, bo łatwiej obcego winą obarczyć). Tak to się działo w galicyjskiej wsi pod zaborem austriackim. Było prawie jak teraz: pany i chamy. Pany wymachiwały szabelkami i przy sutej wieczerzy rozprawiały o polskości i patriotyzmie a chamy w pocie czoła obrabiały pańskie pola i za byle przewinienie zbierały baty. Tam narodził się Jakub Szela, chłopski król, który porwał chamów do walki nie z zaborcą, lecz z tymi, którzy ich bezpośrednio ciemiężyli. Rabacja galicyjska, zwana również galicyjską rzezią ze względu na jej okrucieństwo odbiła się szerokim echem w ówczesnym świecie i zostawiła trwały ślad w historii: chłopi Szelę wielbili, panowie nazywali zdrajcą narodu. Prawda, jak zwykle leży gdzieś pośrodku, co zgrabnie wykorzystał autor snując baśń, w której zło łączy się z dobrem, lub zamienia z nim miejscami.
 

poniedziałek, 25 maja 2020

Salman Rushdie „Quichotte”

Salman Rushdie, Quichotte, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Windmills by ArtTower na Pixabay
Tyle potworów do zgładzenia

Dawno, dawno temu pewien nieco szalony szlachcic naczytawszy się rycerskich opowieści postanowił zostać jednym ze szlachetnych kawalerów, walczyć ze złem i potworami, które to uczynki pozwoliłyby mu zdobyć serce pięknej dziewicy – Dulcynei. Nie tak dawno temu, może rok lub dwa, pewien starszy mężczyzna prowadzący puste i monotonne życie wędrownego handlowca umilał sobie czas oglądając programy telewizyjne. Oglądał ich tak wiele, że po pewnym czasie zaczęła mu się zacierać granica pomiędzy światem iluzji a rzeczywistością. To w świecie iluzji znalazł kobietę swoich marzeń i postanowił, pokonując wszelkie przeszkody, zasłużyć na jej szacunek i miłość. Co więcej, podobnie jak pewien znany stolarz gorąco marzył o tym, by mieć syna. Jeden wystrugał z drewna kukiełkę chłopca, która cudownie ożyła, drugi siłą pragnienia i mocy deszczu meteorytów przywołał młodego człowieka z nicości. Obydwaj chłopcy nie godzili się na taki połowiczny żywot i z całych sił pragnęli stać się prawdziwymi ludźmi, w czym miała im pomóc Wróżka o Błękitnych Włosach i surowy i zasadniczy świerszcz Grillo Pa(r)lante.

czwartek, 7 maja 2020

Angelika Kuźniak"Olga Boznańska. Non finito"

Kuźniak, Boznańska-Non finito, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Olga Boznańska "Dziewczynka z chryzantemami" 1894 r.
Samotna w tłumie 

Obrazy Olgi Boznańskiej – mroczne tło i poszarzałe postacie, które się z niego wyłaniają jak duchy – jakby przesączały się z innego wymiaru. Albo wręcz przeciwnie – wtapiają się w tło, zanikają. Gdzieniegdzie tylko pojawia się jakaś jasna plama, która przyciąga wzrok. Okazuje się jednak, że moje wrażenia są mylne, bo jak pisze Angelika Kuźniak – autorka biografii Olgi Boznańskiej:

 „(…) uznanie Boznańskiej za malarkę »szarości« jest nieporozumieniem. Najnowsze badania konserwatorskie, między innymi ściągnięcie pociemniałego werniksu, pokazują, że poszczególne pociągnięcia pędzla na obrazach Boznańskiej to mieszanki kilkudziesięciu różnych barw”[1].

Cóż… niewątpliwie ma rację, niemniej jednak wrażenie woskowych postaci na ziemistoszarym tle tkwi we mnie bez względu na tę wiedzę. Właściwie niewiele potrafię napisać o obrazach Olgi Boznańskiej. Mnie osobiście, największa chyba polska portrecistka kojarzy się przede wszystkim z obrazami dzieci. Pewnie dlatego, że te akurat są mi najbardziej znane, jako że tematyka dzieci w sztuce od dawna mnie fascynuje. Niemniej jednak nie jestem pewna czy sięgnęłabym po biografię malarki – doczekała się ich kilku – gdyby nie przykuło mego wzroku czarno-białe zdjęcie artystki z białym psiakiem w ramionach na okładce tej najnowszej, autorstwa Angeliki Kuźniak i intrygujące „non finito” w tytule. Musiałam się dowiedzieć, co zacz.

środa, 27 listopada 2019

Wiesław Myśliwski "Ucho Igielne"

Wiesław Myśliwski, Ucho Igielne, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Ucho Igielne. Credit Line: Jeoren Fossaert
    Młodość i starość w jednym stoją ciele…

„Żaden człowiek nie jest samoistną wyspą; każdy stanowi ułomek kontynentu, część lądu. Jeżeli morze zmyje choćby grudkę ziemi, Europa będzie pomniejszona, tak samo jak gdyby pochłonęło przylądek, włość twoich przyjaciół czy twoją własną. Śmierć każdego człowieka umniejsza mnie, albowiem jestem zespolony z ludzkością. Przeto nigdy nie pytaj komu bije dzwon. Bije on tobie...”[1] – pisał John Donne a Wiesław Myśliwski w swojej najnowszej powieści „Ucho Igielne” stwierdza, że nie tylko stanowimy fragment otaczającego nas świata, lecz również w każdym z nas pojawiają się i trwają okruchy tego, z czym zetknęliśmy się w ciągu naszego życia. W każdym z nas zamieszkują cząstki innych osób, z którymi zetknął nas los; stanowią one nierozerwalną część naszej osobowości. Nie tylko tych, które poznaliśmy osobiście, lecz także tych spotkanych przelotnie; tych, z których dziełami obcowaliśmy. Każdy obejrzany obraz, przeczytana książka czy utwór muzyczny pozostawia w nas jakiś ślad, który sprawia, że jesteśmy tacy jacy jesteśmy.

środa, 13 listopada 2019

Yu Hua „Kroniki sprzedawcy krwi”

Yu Hua, Kroniki sprzedawcy krwi, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Gerd Altmann na Pixabay
Krew nie woda

Kiedy czytamy o Chinach za czasów Mao włos może zjeżyć się na głowie nie tylko z powodu rzeczy okrutnych i strasznych, lecz również z powodu różnych, całkowicie absurdalnych z obecnego (i przeszłego) punktu widzenia czynów. Stal wytapiano z garnków i patelni w skleconych byle gdzie i byle jak piecach, zarządzono wielką akcję tępienia wróbli, które (ponoć) przyczyniały się do zmniejszenia plonów, czy też prowadzono na ogromną skalę handel krwią. Ten ostatni często poprzez objazdowe stacje, w których warunki higieniczne urągały zdrowemu rozsądkowi a chęć łatwego zarobku sprawiała, że zarówno pośrednicy jak i dawcy nie przestrzegali podstawowych zasad bezpieczeństwa. Efektem były nie tylko zaniedbane pola uprawne i wycieńczeni ludzie, lecz również całe wymarłe wioski, bo dawcy zostali zarażeni AIDS. Te wątki pojawiają się nie tylko w literaturze non fiction, lecz coraz częściej znajdują swoje odbicie w utworach współczesnych chińskich pisarzy. Temat handlu krwią pojawia się w satyrycznej powieści Lianke Yana „Sen wioski Ding” oraz w „Kronikach sprzedawcy krwi” Yu Hua.

wtorek, 5 listopada 2019

Mark Helprin „Zimowa opowieść”

Mark Helprin, Zimowa opowieść, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Dorota Kudyba z Pixaby
 Oda do Nowego Jorku

Najpierw obejrzałam film. Dawno to było i niewiele pamiętam poza tym, że była to baśń o wielkiej miłości i o odwiecznej walce dobra ze złem. Silnie oddziałująca na emocje i dość zawikłana. W powieści Marka Helprina ten wątek, choć ważny,  jest jedną z wielu historii, także miłosnych, które są pretekstem do snucia opowieści o Nowym Jorku, jego historii, mieszkańcach, jego pięknie i brzydocie. Wydaje mi się, że to on jest prawdziwym bohaterem książki. Miasto, które od początku swego istnienia było magnesem przyciągającym masy ludzkie wędrujące w nadziei na odnalezienie szczęścia i spokoju. Miasto, które ze względu na swój ogrom i różnorodność mogłoby być zwierciadłem całego świata.

czwartek, 24 października 2019

Federico Andahazi „Księga zakazanych rozkoszy”

Czytać, nie czytać...

Andahazi, Księga zakazanych rozkoszy, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
"Wielka odaliska" Jean Auguste Dominique Ingres. Źródło: Wikipedia
„Czytanie nie powinno być postrzegane jako intelektualna przyjemność ani tym bardziej jako rozrywka (…). Czytanie jest świętym dziełem, zarezerwowanym dla tych, którzy potrafią interpretować Pismo Święte i szerzyć je wśród maluczkich”[1].