piątek, 14 kwietnia 2017

Juan José Saer „Śledztwo”

Juan Jose Saer, Śledztwo, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
"Europa i Byk" Gustave Moreau (1826-1898)
Źródło: Wikimedia
Dopływami Parany

„(…)biały byk z rogami w kształcie półksiężyca, uprowadziwszy ją najpierw z plaży Tyru czy Sydonu, (…) udając najpierw łagodność, aby ją ośmielić, potem, kiedy już siadła na jego muskularnym grzbiecie, porwał ją i uprowadził drogą morską aż na Kretę i zgwałcił pod platanem, co skłoniło bogów do złożenia obietnicy, niespełnionej jak tyle innych, że platan nigdy nie zrzuci liści; biały byk, który sam też był bogiem, sprytnym, ukrytym i jawnym jednocześnie, ani okrutnym, ani wielkodusznym, z jedną połową swej istoty pozostającą w cieniu, a drugą w pełnym słońcu, nieuznającym prawa innego jak własne gwałtowne pragnienie…”[1]. 

Mit o porwaniu Europy krąży w głowie komisarza Morvana nie tylko dlatego, że pochodzi z jego ulubionej książki z dzieciństwa, którą podarował mu ojciec. Sprawca zbrodni, którego od dłuższego czasu próbuje znaleźć przypomina podstępnego boga, który najpierw zwodzi swoje ofiary ukazując im niewinną twarz a dopiero kiedy obdarzą go całkowitym zaufaniem atakuje i zabija. W dość paskudny sposób zresztą. Żeby jednak nie przesadzać z podobieństwami, wybranki mordercy nie słyną z urody i wdzięku jak tyryjska królewna – są nimi paryskie staruszki.


„W mętnym świetle zmroku, ktoś, może należałoby powiedzieć, coś, człowiek, czy cokolwiek to było, identyfikując się z ostatnimi tchnieniami dogorywającej, ludzkiej natury dnia – parę godzin później, o pierwszym brzasku, bez żadnej wyraźnej przyczyny ów dzień rozpoczynał się od nowa – wychodził polować, jeśli tak można powiedzieć, na, choć to brzmi niewiarygodnie, zważywszy na okrucieństwo, perfekcjonizm i wyszukany sposób popełniania zbrodni, na bezbronne i kruche staruszki”[2].

Krwawe i okrutne rytuały, naprzeciw bestii w ludzkiej skórze prawy i nieugięty komisarz, śledzenie tropów prowadzących do wykrycia mordercy – wszystko to, co zapewne może spodobać się wielbicielom kryminału. Ale to nie wszystko. Chwilami narrator przenosi nas do świata ze snu, który choć nie jest koszmarem potrafi przerazić niewytłumaczalnym i mglistym podobieństwem do świata rzeczywistego. Zatarta granica pomiędzy jawą i snem wzmaga niepokój, uwypukla atmosferę grozy i zasiewa wątpliwości w umyśle czytelnika. Znajdą tu coś dla siebie również miłośnicy borgesowskich manuskryptów niewiadomego pochodzenia. Co prawda tajemniczy tekst jest bardziej współczesny, bo napisany został nie wcześniej niż w 1918 roku, ale zarówno jego autorstwo, jak i treść stanowią zagadkę równie emocjonującą jak osoba sprawcy okrutnych mordów.

„Rzecz jest o wojnie trojańskiej, a miejsce akcji to równina nad Skamandrem u stóp murów oblężonego miasta, na której rozłożył się obóz Greków, jak głosi tytuł sugerujący konwencję ściśle opisową i dokumentalną. Osiemset piętnaście stron, od pierwszej do ostatniej, przebiega wyłącznie w obozie. Ani razu narrator nie przechodzi na drugą stronę murów (…).  Trojańczycy są malutkimi i przypominającymi zjawy postaciami, które przechadzają się w dali po wałach obronnych, wieżach i murach i które od czasu do czasu unicestwia cicho mknąca, dokładna strzała, wypuszczona z nieokreślonego punktu na równinie”[3]. 

A we wszystko wmieszanych jest trzech mężczyzn. Trójka przyjaciół, dwóch starszych panów, z których jeden odwiedza Argentynę i przyjaciela po dwudziestu latach nieobecności oraz młodzieniec, znawca literatury, który ma pomóc im w rozwikłaniu zagadki tajemniczego maszynopisu. Do tego parna i duszna atmosfera końcówki argentyńskiego lata, widoczki licznych dopływów Parany i koloryt kawiarnianych ogródków. 

Juan Jose Saer, Śledztwo, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Parana River Panorama by Luis Argerich. Źródło: Wikimedia

Jak w szkatułce zamknięte są w tej powieści inne historie, które nie tylko mieszczą się jedna w drugiej, lecz także splatają się ze sobą. Mimo że każda z nich stanowi odrębną całość to pewne pojawiające się w trakcie opowieści stwierdzenia wydają się być wspólne im wszystkim. Niezwykle skomplikowana budowa zdań, która co najmniej dorównuje konstrukcjom Faulknera – długie, wielokrotnie złożone, z licznymi wtrąceniami, wymagają sporego skupienia i utrudniają śledzenie akcji.

Niewątpliwie można w tej powieści odbierać z zainteresowaniem wyłącznie warstwę fabularną, można też próbować interpretować związki pomiędzy poszczególnymi wątkami, doszukiwać się wyjaśnienia tego, co autor sądzi o  zmieniającej się z upływem czasu perspektywie widzenia pewnych rzeczy i o tym jak bardzo indywidualne są wizje wywoływane obrazem tych samych słów. Niewątpliwie na brak zagadek w tej książce nie można narzekać a do czytelnika należy wybór rozwiązań. Można szukając ich błądzić jak po dopływach i kanałach Parany...


Juan Jose Saer, Śledztwo, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Juan José Saer „Śledztwo”
- - -
[1] Juan José Saer, „Śledztwo”, przeł. Nina Pluta, Universitas, 2016, s. 101.
[2] Tamże, s. 26.
[3] Tamże, s. 52-53.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz