Kitagawa Utamaro (1753-1806) Źródło: Wikimedia |
Carpe diem
Naoglądawszy się filmów gangsterskich uważałam, że odcinanie sobie małego palca u dłoni to krwawy obyczaj Yakuzy. Jakież było moje zdziwienie, gdy dowiedziałam się, że niegdyś zwyczaj ten był kultywowany jako rytuał miłosny. Podobnie jak wyrywanie paznokci, które kojarzy mi się jeszcze gorzej. W Japonii, w epoce Edo, obcięty mały palec, podobnie jak pukiel włosów, wysłany do ukochanej osoby był uznawany za dowód miłości.
„Kurtyzany na dowód miłości odcinają sobie pukle włosów i paznokcie, aby przesłać je na pamiątkę klientom. Jedynie ukochanym mężczyznom posyłają swoje palce. Natomiast pozostałym, bogatym klientom, których czasami mają wielu – nawet pięciu albo siedmiu, wręczają miłosne listy z kupionymi od nas [grabarzy – przyp. moje] palcami udając, że to ich własne. (…) Jacy ludzie są głupi i naiwni! Ty, panie, następnym razem zażądaj, aby kurtyzana odcięła sobie palec na twoich oczach”[1] – pisał w jednym ze swoich zwojów Ihara Saikaku, uznawany za twórcę nowego gatunku epickiego tzw. »zeszytów ulotnego świata«.
Brrr… Można odetchnąć z ulgą, że nie przyszło żyć w Kraju Kwitnącej Wiśni w epoce Edo. A o życiu w tym okresie, przede wszystkim o jego obrazie zachowanym w utworach Ihary Saikaku (1642-1693) – jednego z największych pisarzy Japonii – opowiada w swojej książce Iwona Kordzińska-Nawrocka.
„Przedmiotem rozważań w niniejszej książce jest twórczość prozatorska Ihary Saikaku, pojmowana jako autonomiczna konstrukcja, będąca ekspresją podmiotu literackiego, czyli autora, i zarazem odbiciem określonej rzeczywistości społecznej”[2].
Dla laika brzmi cokolwiek przerażająco i pewnie dlatego, u mnie, mimo mojego wielkiego zainteresowania tematem książka leżakowała bardzo długi czas. Przy bliższym jednak oglądzie okazała się daleko bardziej przystępna niż mi się początkowo wydawało i przyznam, że im dalej czytałam, tym bardziej świat przemijających przyjemności mnie wciągał. Autorka w bardzo przystępny sposób omawia zarówno życie i twórczość Ihary Saikaku jak i różne aspekty życia mieszczan z okresu Edo.
Tę epokę w Japonii charakteryzował gwałtowny rozwój handlu i co za tym idzie miast. Bogacili się kupcy, coraz więcej ludzi wiązało swoje życie z handlem, usługami i rzemiosłem. Myliłby się jednak ten, kto łączyłby wzrost majątku z poważaniem. Mimo, niekiedy ogromnych bogactw, kupcy byli w epoce Edo uznawani za najniższą warstwę społeczną – władza i znaczenie nadal spoczywały w rękach arystokracji i samurajów, zaraz po nich plasowali się chłopi. Władze (bakufu) regulujące każdy niemal aspekt życia – określające kolor i gatunek materiałów, z których mogły być wykonane szaty przedstawicieli poszczególnych warstw społecznych, wygląd domów, rodzaj noszonych ozdób, dostępne rozrywki – pozbawiały bogatych mieszczan możliwości chlubienia się zdobytym majątkiem i podniesienia prestiżu.
„Przedmiotem rozważań w niniejszej książce jest twórczość prozatorska Ihary Saikaku, pojmowana jako autonomiczna konstrukcja, będąca ekspresją podmiotu literackiego, czyli autora, i zarazem odbiciem określonej rzeczywistości społecznej”[2].
Dla laika brzmi cokolwiek przerażająco i pewnie dlatego, u mnie, mimo mojego wielkiego zainteresowania tematem książka leżakowała bardzo długi czas. Przy bliższym jednak oglądzie okazała się daleko bardziej przystępna niż mi się początkowo wydawało i przyznam, że im dalej czytałam, tym bardziej świat przemijających przyjemności mnie wciągał. Autorka w bardzo przystępny sposób omawia zarówno życie i twórczość Ihary Saikaku jak i różne aspekty życia mieszczan z okresu Edo.
Tę epokę w Japonii charakteryzował gwałtowny rozwój handlu i co za tym idzie miast. Bogacili się kupcy, coraz więcej ludzi wiązało swoje życie z handlem, usługami i rzemiosłem. Myliłby się jednak ten, kto łączyłby wzrost majątku z poważaniem. Mimo, niekiedy ogromnych bogactw, kupcy byli w epoce Edo uznawani za najniższą warstwę społeczną – władza i znaczenie nadal spoczywały w rękach arystokracji i samurajów, zaraz po nich plasowali się chłopi. Władze (bakufu) regulujące każdy niemal aspekt życia – określające kolor i gatunek materiałów, z których mogły być wykonane szaty przedstawicieli poszczególnych warstw społecznych, wygląd domów, rodzaj noszonych ozdób, dostępne rozrywki – pozbawiały bogatych mieszczan możliwości chlubienia się zdobytym majątkiem i podniesienia prestiżu.
Ippitsusai Bunchō (1765–1780) Źródło: Wikimedia |
„W okresie Edo klasa mieszczańska znalazła się w szczególnej sytuacji. Z jednej strony to właśnie w jej rękach spoczywał handel, usługi i bankowość, które przyczyniły się do stworzenia jej potęgi ekonomicznej, z drugiej strony natomiast mieszczanie nie mogli w istniejącym porządku społeczno-politycznym zrealizować aspiracji związanych z władzą czy podniesieniem swego statusu, a co za tym idzie – prestiżu. Nie zdecydowali się przy tym na zmianę czy choćby najmniejszy sprzeciw wobec istniejącego ładu i systemu władzy. Stworzyli sobie za to własny świat – świat ukiyo – ulotnych ideałów, w którym miernikiem wartości człowieka stały się pieniądze, a wzorem do naśladowania – umiejętność ich wydawania”[3].
Wszystkie istoty ludzkie mają oczy, nos, nogi i ręce. Zwykli mieszczanie różnią się jednak od innych, a więc od arystokracji, wielkich rodów samurajskich czy artystów – ich nadzieja na zdobycie sławy opiera się bowiem wyłącznie na pieniądzach. (…) Pochodzenie i linia nie mają żadnego znaczenia, bowiem w świecie mieszczan liczą się jedynie pieniądze, i to one właśnie stanowią ich drzewo genealogiczne”[4] – opisywał swój świat Saikaku.
Mieszczanie zatem, korzystając z owoców swojej pracy, bawili się na całego – ulotne przyjemności stały się kwintesencją ich życia. W wielkich miastach – Edo, Kioto, Osace – pojawiły się dzielnice rozrywki z domami rozkoszy, których mieszkanki – w przeciwieństwie do zwykłych kobiet, które powinny być uległe, posłuszne i skromne – cieszyły się sporą estymą; były ucieleśnieniem piękna, dyktowały modę i zachowanie.
„Współczesne kobiety z upodobaniem naśladują wygląd pięknych kurtyzan. Wystarczy pójść do dużego domu towarowego w centrum stolicy, aby przekonać się, jak wiele kobiet, które są przecież zwykłymi żonami, łudząco przypomina kurtyzany. można je nawet ze sobą pomylić. A żony sprzedawców? Wyglądają jak prostytutki pracujące w łaźniach, zaś żony właścicieli drobnych sklepików czy zakładów krawieckich w niczym nie różnią się od pań, które zabawiają mężczyzn w herbaciarniach. Zabawne jak zwykłe kobiety starają się być zalotne, wręcz uwodzicielskie. W zasadzie kurtyzana (keisei) i zwykła kobieta (jionna) są do siebie bardzo podobne, a jednak po wnikliwym przyjrzeniu się możemy dostrzec pewne różnice”[5] – pisał Ihara Saikaku i gdyby ktoś miał wątpliwości, to te różnice wypadały na niekorzyść „zwykłych żon”.
W epoce Edo świat przyjemności ukiyo związany był przede wszystkim z miejscami określanymi jako »kubasho«, czyli ‘miejsca grzeszne, złe’. Należały do nich dzielnice rozrywki (…), gdzie mieściły się domy uciech, restauracje i herbaciarnie oraz teatr mieszczański »kabuki«. Oba miejsca były tak bardzo nielubiane przez władze, że otoczone je ścisłą kontrolą, wydawano licencje na ich prowadzenie i regularnie próbowano ograniczać ich rozwój. Jednak dla mieszczan stały się nie tylko ucieleśnieniem rozrywki i dobrej zabawy, ale również oazą wolności”[6].
„Współczesne kobiety z upodobaniem naśladują wygląd pięknych kurtyzan. Wystarczy pójść do dużego domu towarowego w centrum stolicy, aby przekonać się, jak wiele kobiet, które są przecież zwykłymi żonami, łudząco przypomina kurtyzany. można je nawet ze sobą pomylić. A żony sprzedawców? Wyglądają jak prostytutki pracujące w łaźniach, zaś żony właścicieli drobnych sklepików czy zakładów krawieckich w niczym nie różnią się od pań, które zabawiają mężczyzn w herbaciarniach. Zabawne jak zwykłe kobiety starają się być zalotne, wręcz uwodzicielskie. W zasadzie kurtyzana (keisei) i zwykła kobieta (jionna) są do siebie bardzo podobne, a jednak po wnikliwym przyjrzeniu się możemy dostrzec pewne różnice”[5] – pisał Ihara Saikaku i gdyby ktoś miał wątpliwości, to te różnice wypadały na niekorzyść „zwykłych żon”.
W epoce Edo świat przyjemności ukiyo związany był przede wszystkim z miejscami określanymi jako »kubasho«, czyli ‘miejsca grzeszne, złe’. Należały do nich dzielnice rozrywki (…), gdzie mieściły się domy uciech, restauracje i herbaciarnie oraz teatr mieszczański »kabuki«. Oba miejsca były tak bardzo nielubiane przez władze, że otoczone je ścisłą kontrolą, wydawano licencje na ich prowadzenie i regularnie próbowano ograniczać ich rozwój. Jednak dla mieszczan stały się nie tylko ucieleśnieniem rozrywki i dobrej zabawy, ale również oazą wolności”[6].
Teatr kabuki Toyohara Chikanobu (1838–1912) Źródło: Wikimedia |
A mnie zdarzało się zapomnieć o otaczającym świecie czytając tę opowieść na dwa głosy – Ihary Saikaku z przeszłości i autorki monografii Iwony Kordzińskiej-Nawrockiej. Tym bardziej, że słowa uzupełniają ilustracje i zdjęcia drzeworytów, które odtwarzają sceny z życia mieszczańskiego. Można zatem nie tylko przeczytać ale i zobaczyć jak wyglądał świat z przeszłości.
Iwona Kordzińska-Nawrocka
„Ulotny świat ukiyo”
|
- - -
[1] Ihara saikaku, „Kōshoku ichidai otoko” w: „Ulotny świat ukiyo: obraz kultury mieszczańskiej w twórczości Ihary Saikaku”, Iwona Kordzińska-Nawrocka, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, 2010, s. 223.
[2] Iwona Kordzińska-Nawrocka, „Ulotny świat ukiyo: obraz kultury mieszczańskiej w twórczości Ihary Saikaku”, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, 2010, s. 10.
[3] Tamże, s. 230
[4] Ihara Saikaku, „Nippon eitaigura” w: op.cit., s. 132
[5] Ihara Saikaku, „Seken munesan” w: op,cit., s. 181
[6] Tamże, s. 71.
[1] Ihara saikaku, „Kōshoku ichidai otoko” w: „Ulotny świat ukiyo: obraz kultury mieszczańskiej w twórczości Ihary Saikaku”, Iwona Kordzińska-Nawrocka, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, 2010, s. 223.
[2] Iwona Kordzińska-Nawrocka, „Ulotny świat ukiyo: obraz kultury mieszczańskiej w twórczości Ihary Saikaku”, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, 2010, s. 10.
[3] Tamże, s. 230
[4] Ihara Saikaku, „Nippon eitaigura” w: op.cit., s. 132
[5] Ihara Saikaku, „Seken munesan” w: op,cit., s. 181
[6] Tamże, s. 71.
Ojej, aż mi się słabo zrobiło, kiedy przeczytałam o odcinaniu sobie palców :( Straszne to. Wyrwany paznokieć może jeszcze odrosnąć, a palec już nigdy. Kobieta była już na zawsze okaleczona...
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że mnie też zrobiło się nieswojo kiedy o tym czytałam chociaż to nie pierwszy mój kontakt z kulturą japońską - dość specyficzną jednak. Chryzantem i miecz - subtelność i okrucieństwo...
Usuń