sobota, 18 czerwca 2016

Adriana Lisboa "Symfonia w bieli"

Adriana Lisboa,Symfonia w bieli, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
"Symfonia w bieli nr 1: dziewczyna w bieli", 1862.
James McNeill Whistler (1834-1903) Źródło: Wikimedia

                  Mrok za białą zasłoną

„On znał obraz na pamięć. Tło było swego rodzaju ciężką zasłoną, białą. Skóra na podłodze (wyglądała na wilka albo niedźwiedzia, otwarta paszcza i białe zęby, i wzniesiony w górę pysk) pod niewidocznymi stopami dziewczyny. Bukiecik kwiatów leżący na skórze. I dziewczyna z zamyśloną miną, twarz wyłaniała się znieruchomiała spomiędzy obramowania ciemnych włosów. Blada. Ręce niemal tak białe jak długa suknia. Usta ledwie odrobinę pomalowane. Delikatny biały kwiat w lewej ręce”[1].

Tak opisywał obraz Whistlera „Symfonia w bieli” Tomàs, jeden z bohaterów powieści Adriany Lisboa zatytułowanej podobnie jak malarskie dzieło. Obraz ten utkwił w pamięci Tomasa nie tylko z powodu jego upodobania do sztuki tego artysty, ale przede wszystkim dlatego, że kiedy pierwszy raz ujrzał swoją wielką miłość Marię Inês, jej widok przywołał w jego umyśle właśnie kompozycję Whistlera. 

Maria Inês to „Dziewczyna, którą pamięć zawsze ubierała w biel i w młodość. Przede wszystkim. Przed niemal wszystkim. Prawie przede wszystkim”[2].

Nie bez powodu cytuję te właśnie fragmenty, bowiem oddają niezwykłą poetyckość i siłę wyrazu powieści brazylijskiej pisarki. Plastyczność ukazywanych obrazów, nasycenie przekonującymi emocjami i melodyjność fraz to niewątpliwie ogromne jej zalety.  


Los związał Tomasa z dwiema siostrami, w których dzieciństwie wydarzyło się coś, co na zawsze położyło się cieniem na ich życiu, coś, z czym żadna z sióstr nie potrafiła sobie poradzić. Coś, czego nigdy nie miały odwagi  wyartykułować, bo wpojono im, że o pewnych rzeczach po prostu mówić nie wolno.

„I były te surowe słowa, których Maria Inês i Clarice nigdy nie wymieniły. Ich rodzice nauczyli je ciszy i sekretów. Nie można było mówić o określonych rzeczach. Nawet myśleć. Zarządzano tam sprawami za pomocą szczególnego mechanizmu, zdolnego do pochwycenia nieszczęścia w jego drodze pomiędzy wnętrznościami a tętnicami i wykonania dla niego kamiennej maski. Zatem Maria Inês przechowywała te krwiste słowa i starała się żeby jak najmniej bolały”[3]. 

Adriana Lisboa,Symfonia w bieli, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
"Symfonia w bieli nr 3"(1865-67)James McNeill Whistler (1834-1903) Źródło: Wikimedia
Okryły się zatem zasłoną milczenia, która tak szczelnie je otuliła, że nie potrafiły się przez nią przebić i stworzyć prawidłowych więzi emocjonalnych nie tylko z innymi ludźmi, lecz także pomiędzy sobą. Każda przeżywała i starała radzić sobie z bólem na swój sposób. Nie oczekując i nie szukając pomocy u innych. Zapomnienie nie istnieje, jak stwierdziła jedna z sióstr; wspomnień nie można wymazać a niewypowiedziane tajemnice przeszłości mogą zatruć przyszłość. Szczególnie jeśli skrywa się je głęboko we wnętrzu i nie ma odwagi by z kimś się nimi podzielić. Łzy nie zmienią przeszłości, ale te wypłakane mogą przynieść ulgę. 

Nie tylko Clarice i Maria Inês miały nieszczęśliwe dzieciństwo chociaż to one zostały najbardziej skrzywdzone. Każdy z bohaterów tej powieści został jako dziecko w jakiś sposób okaleczony – Tomàs rozłączony z rodzicami, João Miguel pozbawiony obecności ojca goniącego za przyjemnościami. Powiadają, że nieszczęścia się przyciągają i że lubią chodzić parami. Związki pomiędzy bohaterami powieści mogłyby być tych stwierdzeń dowodem. 

Chociaż niemal od początku czytelnik może się domyślić jaką potworną tajemnicę skrywają kobiety, to jednak niemal do samego końca autorka nie odkrywa wszystkich kart; odsłania je powoli, krok za krokiem, lawirując między przeszłością i przyszłością; sprawiając, że prawie do ostatniej kartki nie wiadomo co dokładnie się wydarzyło. Lisboa mistrzowsko operuje niedomówieniem i metaforą; przywołuje obrazy przesłonięte nieledwie przezroczystą zasłoną spoza której, co raz, wyłania się jakiś fragment mrocznej tajemnicy. A kształty skryte za białym welonem przybierają coraz  ciemniejszych barw i wydaje się, że koszmar nie ma dna. Te migawkowe, jakby przypadkowe, obrazy potęgują napięcie i emocje.  

Adriana Lisboa,Symfonia w bieli, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Symfonia w bieli nr 2: dziewczyna w bieli (1864-64)
James McNeill Whistler (1834-1903) Źródło: Wikimedia
Przecinki w niektórych zdaniach powieści są poprzestawiane, co zaburza rytm opowieści, niekiedy naruszone są reguły składni. To wymaga od czytelnika ciągłej uwagi, wzbudza jego wątpliwości; nie pozwala przyjąć wygodnej postawy wiary w bezpośredni przekaz; zmusza go do chwilowego zatrzymania i szukania właściwego sensu. Dodatkowym elementem, który potęguje napięcie, podkreśla stan emocjonalny bohaterów i jednocześnie przydaje powieści melodyjności są powtórzenia pewnych fraz bądź dłuższych fragmentów tekstu.

„Kiedy przyjechała do Rio de Janeiro w 1965 roku i zastukała do drzwi ciotki Berenice, uzbrojona w swoje dwie walizki i paczkę zapakowaną w szary papier, Clarice miała serce podzielone na półkule.[…] Kiedy przyjechała do Rio de Janeiro w 1965 roku i zapukała do drzwi ciotki Berenice, uzbrojona w swoje dwie walizki i paczkę zapakowaną w szary papier, Clarice miała serce podzielone na półkule i serce postarzałe jak zużyta gąbka”[4].

Niekiedy powieść przybiera wręcz formę wiersza a przez cały tekst, jak żałobny zaśpiew przewija się fraza:

„Czas jest nieruchomy, to istoty przemijają”[5].

To opowieść o zagubionych, poranionych duszach. Niezwykle bolesna, lecz zarazem tchnąca wyjątkowym pięknem. 



Adriana Lisboa,Symfonia w bieli, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Adriana Lisboa
 „Symfonia w bieli”
- - -
[1] Adriana Lisboa, „Symfonia w bieli”, przeł. Wojciech Charchalis, Dom Wydawniczy REBIS, 2016, s. 76.
[2] Tamże, s. 62.
[3] Tamże, s. 96.
[4] Tamże, s. 69.
[5] Tamże, s. 21.







2 komentarze:

  1. Piękne zestawienie literatury z malarstwem, bardzo w moim guście. :-) Muszę koniecznie przeczytać tę książkę. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam jest i malarstwo, i muzyka i poezja. Naprawdę wyjątkowo pięknie napisana rzecz i gorąco polecam. ;-)

      Usuń