"The Quai des Paquis" by Camille Corot (1796-1875) Źródło: Wikiart |
Maestro pamięci
„(…) sfatygowany stateczek kursujący między małymi miejscowościami położonymi nad wodą: Veyrier, Chavoires, Saitnt-Jorioz, Eden-Roc, Port-Lusatz… Zbyt długo by wyliczać. Ale są słowa, które trzeba nucić nieznużenie niczym kołysankę”[1].
O Patricku Modiano usłyszałam po raz pierwszy, kiedy został laureatem Literackiej Nagrody Nobla. Nie żebym sobie nadmiernie wyrzucała, bo chociaż był w Polsce wydawany, to w okresie, kiedy mnie zajmowały raczej bajki i bajeczki, a i potem współczesną literaturę francuską przyszło mi jakoś omijać. Pisarz był zresztą chyba w ogóle niezbyt znany poza granicami ojczystego kraju i przyznanie mu tej nagrody sprawiło, że zupełnie niespodziewanie znalazł się w świetle reflektorów. Nagrodę Nobla otrzymał za „kunszt pamiętania i dzieła, w których ukazał najbardziej nieuchwytne ludzkie losy i odkrył świat czasu okupacji” i to chyba najbardziej adekwatne określenie całokształtu jego prozatorskiej twórczości. Wojna i obrazy okupowanego Paryża pojawiają się niemal w każdej jego powieści, nawet jeśli wynurzają się tylko na chwilę jako przelotne wspomnienie. A przecież sam pisarz urodził się już po wojnie, więc to nie jego własne lęki – te wspomnienia nie mogą należeć do niego – przejął je chyba w spadku od poprzedniego pokolenia i przekazuje, jak ostrzeżenie, dalej.
„(…) sfatygowany stateczek kursujący między małymi miejscowościami położonymi nad wodą: Veyrier, Chavoires, Saitnt-Jorioz, Eden-Roc, Port-Lusatz… Zbyt długo by wyliczać. Ale są słowa, które trzeba nucić nieznużenie niczym kołysankę”[1].
O Patricku Modiano usłyszałam po raz pierwszy, kiedy został laureatem Literackiej Nagrody Nobla. Nie żebym sobie nadmiernie wyrzucała, bo chociaż był w Polsce wydawany, to w okresie, kiedy mnie zajmowały raczej bajki i bajeczki, a i potem współczesną literaturę francuską przyszło mi jakoś omijać. Pisarz był zresztą chyba w ogóle niezbyt znany poza granicami ojczystego kraju i przyznanie mu tej nagrody sprawiło, że zupełnie niespodziewanie znalazł się w świetle reflektorów. Nagrodę Nobla otrzymał za „kunszt pamiętania i dzieła, w których ukazał najbardziej nieuchwytne ludzkie losy i odkrył świat czasu okupacji” i to chyba najbardziej adekwatne określenie całokształtu jego prozatorskiej twórczości. Wojna i obrazy okupowanego Paryża pojawiają się niemal w każdej jego powieści, nawet jeśli wynurzają się tylko na chwilę jako przelotne wspomnienie. A przecież sam pisarz urodził się już po wojnie, więc to nie jego własne lęki – te wspomnienia nie mogą należeć do niego – przejął je chyba w spadku od poprzedniego pokolenia i przekazuje, jak ostrzeżenie, dalej.
Narratorem i bohaterem powieści „Willa Triste” jest trzydziestoletni mężczyzna, który z perspektywy dwunastu lat przygląda się wydarzeniom, które rozegrały się w pewnym uzdrowisku nad Jeziorem Genewskim. Spacerując zaśnieżonymi uliczkami miejscowości wczasowej, przyglądając się zmianom jakie w niej zaszły, wspomina gorące letnie dni, które tam przed laty spędził. Pamięć tamtych dni prześladuje go również w Paryżu i Berlinie, wciąż usiłuje zrozumieć, co tak naprawdę mu się wtedy przydarzyło i jakie motywy kierowały nim samym i poznanymi osobami.
Jako osiemnastolatek, pod przybranym nazwiskiem, jako Wiktor Chmara – nie wiadomo dlaczego ukrywał swoją prawdziwą tożsamość – wyjechał w Alpy, w pobliże granicy ze Szwajcarią. Były to lata sześćdziesiąte, trwała wojna algierska. Dość zagadkowo mówi o przyczynach swojego wyjazdu:
"Lake of Geneva" by Louis Mennet (1829-1875) |
„Umierałem bowiem ze strachu – uczucia, które od tamtej pory nigdy mnie już nie opuściło, tyle że wtedy było bardziej dojmujące i irracjonalne. Uciekłem z Paryża, bo uznałem, że to miasto stało się zbyt niebezpieczne dla takich jak ja”[2].
Kim zatem był ten dzieciak? Dlaczego przerażała go wojna tocząca się gdzieś daleko, o której wiedział, że nie będzie jej uczestnikiem, bo nie zostanie powołany do wojska? A może jego lęki były zupełnie irracjonalne, podobnie jak ulga, którą odczuwał na myśl o bliskości granicy ze Szwajcarią, od której oddzielało go tylko jezioro? Jest w tym osiemnastolatku coś, czego nie mógł doświadczyć osobiście, bo nawet jeśli urodził się w trakcie drugiej wojny światowej, to był zbyt mały by wbiły mu się w pamięć takie wspomnienia: „Ponure miejsca, chwilowe postoje, skąd za każdym razem wynosić się trzeba przed nadejściem Niemców i w których nie zostaje po nas żaden ślad”[3]. Jest w nim coś zaszłego, co utkwiło w jego świadomości i ukształtowało jego osobowość. Samotnik, zagubiony w świecie, który stroni od ludzi, wręcz czuje się wykluczony z życia, które toczy się obok niego.
W czasie swojego pobytu Wiktor spotyka nieco starszą od siebie piękną dziewczynę – Yvonne. Obustronna fascynacja sprawia, że zamieszkują razem w jej hotelu. Ale chociaż pozostają w związku Wiktor tak naprawdę niewiele o niej wie. Podobnie zresztą jak ona o nim. Wzajemnie sycą się drobnymi kłamstewkami i przemilczeniami. Opiekę nad nimi obejmuje przyjaciel Yvonne, starszy od dwójki dzieciaków o około dziesięć lat René Meinthe – syn lekarza i jednego z najbardziej szanowanych obywateli miasteczka.
Kim zatem był ten dzieciak? Dlaczego przerażała go wojna tocząca się gdzieś daleko, o której wiedział, że nie będzie jej uczestnikiem, bo nie zostanie powołany do wojska? A może jego lęki były zupełnie irracjonalne, podobnie jak ulga, którą odczuwał na myśl o bliskości granicy ze Szwajcarią, od której oddzielało go tylko jezioro? Jest w tym osiemnastolatku coś, czego nie mógł doświadczyć osobiście, bo nawet jeśli urodził się w trakcie drugiej wojny światowej, to był zbyt mały by wbiły mu się w pamięć takie wspomnienia: „Ponure miejsca, chwilowe postoje, skąd za każdym razem wynosić się trzeba przed nadejściem Niemców i w których nie zostaje po nas żaden ślad”[3]. Jest w nim coś zaszłego, co utkwiło w jego świadomości i ukształtowało jego osobowość. Samotnik, zagubiony w świecie, który stroni od ludzi, wręcz czuje się wykluczony z życia, które toczy się obok niego.
W czasie swojego pobytu Wiktor spotyka nieco starszą od siebie piękną dziewczynę – Yvonne. Obustronna fascynacja sprawia, że zamieszkują razem w jej hotelu. Ale chociaż pozostają w związku Wiktor tak naprawdę niewiele o niej wie. Podobnie zresztą jak ona o nim. Wzajemnie sycą się drobnymi kłamstewkami i przemilczeniami. Opiekę nad nimi obejmuje przyjaciel Yvonne, starszy od dwójki dzieciaków o około dziesięć lat René Meinthe – syn lekarza i jednego z najbardziej szanowanych obywateli miasteczka.
"Sunset Over Lake Leman" by Gustave Courbet Źródło: Wikiart |
Każda z tych postaci kryje jakąś tajemnicę: Wiktor ukrywa prawdziwą tożsamość, Yvonne nie chce rozmawiać o przeszłości, Meinthe prowadzi jakieś tajemne życie, o którym nie chce wspominać. Przyjaźń, która połączyła Wiktora z poznanymi ludźmi, choć w jego wspomnieniach wydaje się głęboka, była chyba bardzo powierzchowna i to, co dla niego stanowiło pewną stałą, dla jego towarzyszki było pewnie tylko przelotnym związkiem. Nigdy się tego nie dowiedział a odgrzebywanie przeszłości też nie niesie ze sobą wyjaśnienia.
Wspomnienia snują się leniwie, z opowieści emanuje rezygnacja i melancholia. Chociaż śledzimy wspomnienia dojrzałego mężczyzny, to jednak przeczucie przegranej narodziło się już w nieśmiałym i zalęknionym młodzieńcu. Nie był zdolny do podjęcia jakichkolwiek zdecydowanych działań, po prostu godził się z losem. Niedomówienia, drobne enigmatyczne zdarzenia bez wyraźnego znaczenia, bo nie tylko niczego nie wyjaśniają, ale wręcz zaciemniają obraz, budują atmosferę pełną irracjonalnych lęków i potęgują wrażenie niemocy i zagubienia bohaterów.
W miarę krótkie, zwięzłe zdania. Mnóstwo drobnych szczegółów dotyczących miejsc, osób, wydarzeń. Darmo jednak poszukiwać rozbudowanych opisów – to raczej didaskalia – zaznaczony kilkoma kreskami szkic, który ma pozwolić czytelnikowi zbudowanie pełnowymiarowego obrazu w wyobraźni. To zamiłowanie do detali, to jednak nie tylko cecha powieściowego bohatera:
„Wierny swojemu nawykowi osadzania wszystkiego w konkretnych realiach, wyobraziłem ich sobie w jakimś małym, przytulnym mieszkanku przy ulicy Docteur-Blanche w Auteuil”[4],
lecz także wyróżnik pisarstwa samego Modiano, bo znajdziemy je również w innych jego powieściach. Topografia miejsc, szczegóły garderoby, opisy wyrazu twarzy, informacje o piosence, którą słychać w tle, program kinowy, notatka w starej gazecie – drobiazgi, które tworzą tło, na którym pojawiają się wspomnienia.
Chyba nie tylko owa potrzeba konkretu łączy pisarza z Wiktorem. W życiu powieściowego bohatera zaszyte są autobiograficzne wątki: wychowywanie przez dziadków, dość enigmatyczne związki z ojcem, który prowadził jakieś ciemne interesy, utrzymywanie się z wyprzedaży książek i rodzinnych pamiątek. Oczywiście nie jest to przełożenie bezpośrednie, ale też trudno mi było nie ujrzeć samego pisarza, czytając: „W przyszłości zostanę żydowskim pisarzem w wielkich rogowych okularach”[5].
W miarę krótkie, zwięzłe zdania. Mnóstwo drobnych szczegółów dotyczących miejsc, osób, wydarzeń. Darmo jednak poszukiwać rozbudowanych opisów – to raczej didaskalia – zaznaczony kilkoma kreskami szkic, który ma pozwolić czytelnikowi zbudowanie pełnowymiarowego obrazu w wyobraźni. To zamiłowanie do detali, to jednak nie tylko cecha powieściowego bohatera:
„Wierny swojemu nawykowi osadzania wszystkiego w konkretnych realiach, wyobraziłem ich sobie w jakimś małym, przytulnym mieszkanku przy ulicy Docteur-Blanche w Auteuil”[4],
lecz także wyróżnik pisarstwa samego Modiano, bo znajdziemy je również w innych jego powieściach. Topografia miejsc, szczegóły garderoby, opisy wyrazu twarzy, informacje o piosence, którą słychać w tle, program kinowy, notatka w starej gazecie – drobiazgi, które tworzą tło, na którym pojawiają się wspomnienia.
Chyba nie tylko owa potrzeba konkretu łączy pisarza z Wiktorem. W życiu powieściowego bohatera zaszyte są autobiograficzne wątki: wychowywanie przez dziadków, dość enigmatyczne związki z ojcem, który prowadził jakieś ciemne interesy, utrzymywanie się z wyprzedaży książek i rodzinnych pamiątek. Oczywiście nie jest to przełożenie bezpośrednie, ale też trudno mi było nie ujrzeć samego pisarza, czytając: „W przyszłości zostanę żydowskim pisarzem w wielkich rogowych okularach”[5].
"Chateau de Chillon" by Gustave Courbet (1819-1838) Źródło: Wikiart |
Co ciekawe, postacie z „Willa Triste” zostają jakby powielone w powieści „Przejechał cyrk”. I tam pojawia się zagubiony młodzieniec, tajemnicza dziewczyna z psem oraz starszy mężczyzna, który poczuwa się do opieki nad tą dwójką. Nawet w „Ulicy ciemnych sklepików”, chociaż nieco odbiega od wzoru, odnajdziemy energiczną i pełną życia dziewczynę oraz starszego mężczyznę, obcego, który roztacza opiekuńcze skrzydła nad bohaterem. W omawianej powieści narrator patrząc na oddalającego się Meinthe mówi:
„Są takie tajemnicze istoty – zawsze te same – które trzymają straż na wszystkich rozstajach naszego życia”[6].
Pewnie dlatego pojawiają się w różnych okolicznościach w powieściach Modiano, który – mam wrażenie – pisze wciąż tę samą książkę, szukając odpowiedzi na dręczące go pytania i wątpliwości.
„Kim jesteś, który oglądasz cienie?”[7] – to pytanie poprzedza powieść „Willa Triste”. Do kogo jest skierowane? Do wiodącego nas aleją wspomnień Wiktora Chmary, czy też może Patrick Modiano zapytuje o to sam siebie?
Pewnie dlatego pojawiają się w różnych okolicznościach w powieściach Modiano, który – mam wrażenie – pisze wciąż tę samą książkę, szukając odpowiedzi na dręczące go pytania i wątpliwości.
„Kim jesteś, który oglądasz cienie?”[7] – to pytanie poprzedza powieść „Willa Triste”. Do kogo jest skierowane? Do wiodącego nas aleją wspomnień Wiktora Chmary, czy też może Patrick Modiano zapytuje o to sam siebie?
Patrick Modiano „Willa Triste” |
- - -
[1] Patrick Modiano, „Willa Triste”, przeł. Joanna Polachowska, wyd. ZNAK, s. 13.
[2] Tamże, s. 21
[3] Tamże, s. 243.
[4] Tamże, s. 104.
[5] Tamże, s. 232.
[6] Tamże, s. 72.
[7] Tamże, s. 9.
[1] Patrick Modiano, „Willa Triste”, przeł. Joanna Polachowska, wyd. ZNAK, s. 13.
[2] Tamże, s. 21
[3] Tamże, s. 243.
[4] Tamże, s. 104.
[5] Tamże, s. 232.
[6] Tamże, s. 72.
[7] Tamże, s. 9.
I książka nadal czeka na swoją kolej, przeraża mnie to jak duże mam zaległości.
OdpowiedzUsuńNiestety, w stosikach zawsze czeka więcej niż możemy przeczytać. Ja się już z tym pogodziłam.
UsuńCiekawa recenzja interesującej książki, a pejzaże Courbeta bardzo do niej pasują:)
OdpowiedzUsuńA dziękuję. Przejrzałam całą masę obrazów przedstawiających Jezioro Genewskie i uznałam, że te najbardziej oddają klimat powieści. ;-)
Usuń