Alberobello (osiedle trulli) by Pug Girll |
Fikcja i historia
Chyba nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego jak bardzo odmienne rzeczy przykuwają uwagę różnych ludzi w książkach. Co więcej, mogą to być sprawy, które dla samego autora są niezbyt istotne. Chociaż… W przypadku Rafela Nadala byłabym skłonna pokusić się o domniemanie, że to właśnie fascynacja włoską Apulią i Basilicatą legła u podstaw jego powieści. Muszę przyznać, że dałam się porwać jego opisom trulli, miasta wykutego w kamieniu czy targu w Altamurze. Bardzo, bardzo. Po prostu muszę to zobaczyć na własne oczy.
W powieściowym Bellorotondo, którego pierwowzorem jest włoskie miasteczko Locorotondo, którego nazwę można tłumaczyć jako „okrągłe miejsce”, pojawia się dwoje zagranicznych turystów. W najwyższym punkcie Bellorotondo znajduje się taras widokowy, z którego da się podziwiać rozległą panoramę doliny Itrii. Na ocienionym koronami szarańczyn i dębów placyku znaleźli oni również dwie tablice pamiątkowe poświęcone poległym podczas pierwszej i drugiej wojny światowej mieszkańcom miasta. Okazało się, że na pierwszej z nich aż dwudziestu jeden zabitych nosiło to samo nazwisko – Palmisano. Drzemiący na ławeczce starzec opowiedział turystom o klątwie, której przypisano śmierć wszystkich męskich potomków tej rodziny i poświęceniu matki, która obawiając się, że ostatniego z rodu spotka równie tragiczny los powierzyła dziecko przyjaciółce.
W powieściowym Bellorotondo, którego pierwowzorem jest włoskie miasteczko Locorotondo, którego nazwę można tłumaczyć jako „okrągłe miejsce”, pojawia się dwoje zagranicznych turystów. W najwyższym punkcie Bellorotondo znajduje się taras widokowy, z którego da się podziwiać rozległą panoramę doliny Itrii. Na ocienionym koronami szarańczyn i dębów placyku znaleźli oni również dwie tablice pamiątkowe poświęcone poległym podczas pierwszej i drugiej wojny światowej mieszkańcom miasta. Okazało się, że na pierwszej z nich aż dwudziestu jeden zabitych nosiło to samo nazwisko – Palmisano. Drzemiący na ławeczce starzec opowiedział turystom o klątwie, której przypisano śmierć wszystkich męskich potomków tej rodziny i poświęceniu matki, która obawiając się, że ostatniego z rodu spotka równie tragiczny los powierzyła dziecko przyjaciółce.
Locorotondo by GianfrancoVitolo
|
Dalej historia jest nienowa.
Dwoje dzieci, chłopiec i dziewczynka różnej krwi wychowywanych jak
rodzeństwo i wszystkie związane z tym perypetie i konsekwencje. Szczerze
mówiąc nie bardzo do mnie ta historia przemówiła. Jakoś nie potrafiłam
odczuć napięcia a i bohaterowie wydali mi się nieco papierowi, bez głębi.
Najbardziej podobały mi się postacie Donaty, wdowy po ostatnim Palmisano
i lekarza Ricciardiego. Za to zafascynowały mnie opisy miejsc i sposobu
życia ówczesnych mieszkańców Apulii, z których wielu podczas II Wojny
Światowej aktywnie działało w antyfaszystowskich organizacjach.
Wstrząsnęła mną historia niemieckiego nalotu na pełen alianckich
statków port w Bari i jego tragiczne skutki dla cywilnych mieszkańców
miasta. Do chwili obecnej, na myśl o tym jak polityka/politycy lekce
sobie ważą ludzkie życie wstrząsają mną dreszcze.
Matera (miasto wykute w skale) by Francesca Cappa |
Wydaje mi się, że warto sięgnąć po „Klątwę rodziny Palmisano” nie tylko ze względu na możliwość wędrówek po urokliwych uliczkach włoskich miasteczek, lecz także z uwagi na, być może nie wszystkim znane, wydarzenia z niedalekiej przeszłości.
- - -
Rafel Nadal "Klątwa rodziny Palmisano" |
Byłam widziałam, choć się nie przelogowałam :D
OdpowiedzUsuńA dlaczego miałaś się przelogowywać? Jedziemy do Apulii? ;-)
UsuńHej, widzę, że i Ty przerabiasz ostatnią wojnę. ;-) W Apulii musi być pięknie (jak to we Włoszech), kiedyś nawet wybierałam się tam, ale w końcu nie pojechałam. Może kiedyś... :-)
OdpowiedzUsuńWojna sama z siebie wyszła - czasami mi się trafia, chociaż staram się omijać. A prawda o bombardowaniu Bari wcale nie tak znana.
UsuńAle Apulia... marzenie. Też kiedyś... bo chwilowo sprawy w domu trzymają.;-)