„Head of St John the Baptist” by Alexander Andreyevich Ivanov (1806–1858) Źródło: Wikimedia |
Martwi za życia
„W chwili, gdy zwłoki mają być wyniesione z synagogi na cmentarz, jeden ze sług Jahwe pochyla się nad zmarłym, wzywa go po imieniu i mówi głośno: »Wiedz, że jesteś martwy!«”[1].
Borys Dawidowicz alias Nowski uznał owe obrządki żydowskiego pogrzebu za wspaniały obyczaj. Wypowiada te słowa siedząc w jednym z sowieckich łagrów mając świadomość tego, że choć jego ciało się porusza, to jego dusza jest martwa, bo nie zostało już nic, o co chciałby walczyć i dla czego żyć.
„W chwili, gdy zwłoki mają być wyniesione z synagogi na cmentarz, jeden ze sług Jahwe pochyla się nad zmarłym, wzywa go po imieniu i mówi głośno: »Wiedz, że jesteś martwy!«”[1].
Borys Dawidowicz alias Nowski uznał owe obrządki żydowskiego pogrzebu za wspaniały obyczaj. Wypowiada te słowa siedząc w jednym z sowieckich łagrów mając świadomość tego, że choć jego ciało się porusza, to jego dusza jest martwa, bo nie zostało już nic, o co chciałby walczyć i dla czego żyć.
Danilo Kiš, „jedyny jugosłowiański pisarz na świecie” – jak mówił sam o sobie na chwilę przed rozpadem systemu – bo nie uznawał ani serbskich, ani chorwackich ani słoweńskich, ani żydowskich ani żadnych innych nacjonalistycznych –izmów, miał dwie obsesje. Jedną z nich były niemieckie obozy zagłady – jego ojciec „zaginął” w Auschwitz, drugą stały się bolszewickie łagry. Owocem pierwszej był cykl prozy, którą autor nazwał „Cyrkiem rodzinnym” („Ogród i popiół”, „Klepsydra” oraz „Wczesne smutki”), wyrazem drugiej stała się powieść „Grobowiec dla Borysa Dawidowicza” składająca się z siedmiu rozdziałów-opowiadań, które łączy ze sobą tematyka oraz przewijające się przez nie postacie. „Grobowiec…” powstał w 1976 roku, w czasie, gdy w dalszym ciągu wśród wyznawców komunizmu – zarówno na Wschodzie jak i Zachodzie – krążyły legendy o powszechnej wolności i równości a wspominanie o sowieckich gułagach traktowane było jak bluźnierstwo. Danilo Kiš w swojej powieści postawił znak równości pomiędzy faszyzmem i bolszewizmem. Zadał kłam pięknym słowom o komunistycznej szczęśliwości i wykazał jak bardzo zakłamany jest system, który za chwytliwymi hasłami skrywał więzienia, tortury i łagry, których nie powstydziliby się faszyści.
"Strajkujący" by Pavel Filonov (1882-1941) Źródło: Wikimedia |
Bohaterowie powieści są ludźmi różnego autoramentu – często ich pochodzenie ma korzenie żydowskie. Wielu z nich, bez względu na miejsce urodzin, zostało zarażonych komunistycznymi ideami, które przyciągnęły ich na tereny ZSRR. Zetknięcie z zastaną rzeczywistością tak różną od wyhodowanych w wyobraźni wizji bywa bolesne, szczególnie, gdy samemu pada się ofiarą fanatycznych i podejrzliwych wyznawców tej samej ideologii. Niektórzy z nich, nadal, mimo świadomości zakłamania systemu próbują działać na jego korzyść jak na przykład Czelustnikow – bohater „Mechanicznych lwów”, który bierze udział w szopce jaką jest odprawienie fałszywego nabożeństwa w zamienionym w browar Soborze Sofijskim, by ukazać w pozytywnym świetle sowiecki stosunek do religii przybywającemu z wizytą przywódcy francuskich radykałów, czy Borys Dawidowicz, który na przekór wszystkiemu „(…) walczył o to, by w swojej śmierci, w swoim upadku zachować godność nie tylko własną, ale postaci rewolucjonisty w ogóle”[2]. Jednak w systemie nieistotna jest jednostka…
„Albowiem lepiej, by ucierpiała tak zwana prawda jednego człowieka, jednego znikomego organizmu, niżby z jego powodu miano kwestionować wyższe zasady i interesy”[3].
Co ciekawe, gdy w kolejnej opowieści autor przenosi nas w wiek XIV podobne zapatrywania i metody przesłuchań stosuje przedstawiciel inkwizycji. Ten przeskok czasowy nie jest zatem pisarską fanaberią, ale znajduje solidne uzasadnienie.
Wiele w tych opowieściach okrucieństwa, które miesza się z wyraźną kpiną i gorzką ironią. Niektóre sceny – odmalowane słowem niezwykle sugestywnie – mogą przyprawiać o dreszcz przerażenia, inne pobudzać do śmiechu z ukazanych absurdów, które towarzyszyły socjalistycznej rzeczywistości.
Danilo Kiš, sięgał po techniki stosowane przez J.L. Borgesa, którego wpływ na współczesną literaturę uważał za nieoceniony. Podobnie jak Borges, Kiš mieszał fikcję z faktami, łączył postacie historyczne z wymyślonymi; w jego prozie pojawiają się cytaty i kryptocytaty z dzieł istniejących i wykreowanych; autor przywołuje nieistniejące źródła, artykuły, powołuje się na świadectwa fikcyjnych świadków; cały czas usiłuje sprawić na czytelniku wrażenie opowiadania udokumentowanych historii i ludzi.
„Albowiem lepiej, by ucierpiała tak zwana prawda jednego człowieka, jednego znikomego organizmu, niżby z jego powodu miano kwestionować wyższe zasady i interesy”[3].
Co ciekawe, gdy w kolejnej opowieści autor przenosi nas w wiek XIV podobne zapatrywania i metody przesłuchań stosuje przedstawiciel inkwizycji. Ten przeskok czasowy nie jest zatem pisarską fanaberią, ale znajduje solidne uzasadnienie.
Wiele w tych opowieściach okrucieństwa, które miesza się z wyraźną kpiną i gorzką ironią. Niektóre sceny – odmalowane słowem niezwykle sugestywnie – mogą przyprawiać o dreszcz przerażenia, inne pobudzać do śmiechu z ukazanych absurdów, które towarzyszyły socjalistycznej rzeczywistości.
Danilo Kiš, sięgał po techniki stosowane przez J.L. Borgesa, którego wpływ na współczesną literaturę uważał za nieoceniony. Podobnie jak Borges, Kiš mieszał fikcję z faktami, łączył postacie historyczne z wymyślonymi; w jego prozie pojawiają się cytaty i kryptocytaty z dzieł istniejących i wykreowanych; autor przywołuje nieistniejące źródła, artykuły, powołuje się na świadectwa fikcyjnych świadków; cały czas usiłuje sprawić na czytelniku wrażenie opowiadania udokumentowanych historii i ludzi.
"Degeneracja człowieka" by Pavel Filonov (1882-1941). Źródło: Wikimedia |
„Niepełny i całkowicie niepewny spis jego prac z tego okresu obejmuje około stu trzydziestu rozpraw i artykułów. Tu wymieniamy zaledwie kilka, które można rozpoznać po pewnej szczególnej zapalczywości (a jest to tylko inna nazwa nienawiści klasowej): »Kapitał religijny«; »Czerwone słońce, czyli o niektórych pryncypiach«;…”[4].
A niedowiarków przemyślnie odsyła do „załączonej bibliografii, w której znajdzie potrzebne źródła – po czym dodaje – (Być może mądrzej było zdecydować się na jakąś inną formę, esej czy rozprawę, w której mógłbym posłużyć się dokumentami tak, jak to jest przyjęte. Przeszkadzają mi jednak dwie rzeczy: niezręczność polegająca na przytaczaniu jako dokumentów żywych, ustnych świadectw ludzi godnych zaufania oraz to, iż nie potrafiłem wyrzec się przyjemności płynącej z opowiadania, które pozwala pisarzowi łudzić się, że stwarza świat, czyli jak to się mówi, że go zmienia)”[5].
Bibliografia rzecz jasna – podobnie jak u Borgesa – nie istnieje. Trudno jednak posądzać Kiša o ślepe naśladownictwo – jego proza nie tylko dotyczy innych sytuacji, ale i komentuje rzeczywistość w zupełnie odmienny sposób. Język powieści jest dość oszczędny, choć niekiedy tok narracji zamienia się w płynącą wezbraną rzekę – autor rzeczywiście nie może oprzeć się przyjemności płynącej z opowiadania i swobodnie płynie na fali własnej wyobraźni. Potrafi przy tym zagarnąć tą falą czytelnika.
Bibliografia rzecz jasna – podobnie jak u Borgesa – nie istnieje. Trudno jednak posądzać Kiša o ślepe naśladownictwo – jego proza nie tylko dotyczy innych sytuacji, ale i komentuje rzeczywistość w zupełnie odmienny sposób. Język powieści jest dość oszczędny, choć niekiedy tok narracji zamienia się w płynącą wezbraną rzekę – autor rzeczywiście nie może oprzeć się przyjemności płynącej z opowiadania i swobodnie płynie na fali własnej wyobraźni. Potrafi przy tym zagarnąć tą falą czytelnika.
Danilo Kiš „Grobowiec dla Borysa Dawidowicza" |
- - -
[1] Danilo Kiš, „Grobowiec dla Borysa Dawidowicza. Siedem rozdziałów wspólnej historii. Powieść”, przeł. Danuta Cirlić-Straszyńska, wyd. CZARNE, 2005, s. 131.
[2] Tamże, s 122.
[3] Tamże, s. 122.
[4] Tamże, s. 72.
[5] Tamże, s. 40.
[1] Danilo Kiš, „Grobowiec dla Borysa Dawidowicza. Siedem rozdziałów wspólnej historii. Powieść”, przeł. Danuta Cirlić-Straszyńska, wyd. CZARNE, 2005, s. 131.
[2] Tamże, s 122.
[3] Tamże, s. 122.
[4] Tamże, s. 72.
[5] Tamże, s. 40.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz