Historie z mgły i deszczu
"Landscape with Drove of Cows" Carlos de Haes (1826–1898) Źródło: Wikimedia |
„Przyszedł na świat w miasteczku zwanym Tamoga (…) i odkąd wyjechał – w wieku niespełna dwudziestu lat – nigdy za nim nie tęsknił. Nie porzucił go z głodu, ale dlatego, że chciał uciec ze świata podłego, bezmyślnego i odrażającego”[1].
Dziewięć opowiadań, lub dziewięć rozdziałów, bowiem autor uważa, że chociaż można je czytać osobno, to jednak „(…) razem tworzą jedną wielogłosową opowieść o wyimaginowanym kraju i miejscu, opowieść, której bohaterowie ukazują się kolejno w mniej lub bardziej powiązanych ze sobą zdarzeniach”[2].
Tamoga – mała nadmorska miejscowość leżąca tuż przy granicy – kiedyś świetna i rojna chyli się ku swojemu kresowi. Jej mieszkańców, tak jak wszystkich Hiszpan w czasach frankizmu, dotknęły przemoc i terror; tak jak w całym kraju ludzie zostali podzieleni – sąsiad stawał przeciw sąsiadowi – lała się krew i sączyła nienawiść. Ale chociaż tylko dwa z tych opowiadań dotyczą krwawych porachunków to wszystkie przenika mrok i poczucie klęski. W tym obumierającym miasteczku nadal kipią silne emocje a z przeszłości, mgły i deszczu, wyłaniają się coraz to posępniejsze tajemnice – wszechobecne jest widmo śmierci.
„Bo o ile ciężko jest tutaj żyć, miasteczko jak żadne inne nadaje się do tego, by w nim umrzeć”[3] – przyznają jego mieszkańcy.
Tamoga – mała nadmorska miejscowość leżąca tuż przy granicy – kiedyś świetna i rojna chyli się ku swojemu kresowi. Jej mieszkańców, tak jak wszystkich Hiszpan w czasach frankizmu, dotknęły przemoc i terror; tak jak w całym kraju ludzie zostali podzieleni – sąsiad stawał przeciw sąsiadowi – lała się krew i sączyła nienawiść. Ale chociaż tylko dwa z tych opowiadań dotyczą krwawych porachunków to wszystkie przenika mrok i poczucie klęski. W tym obumierającym miasteczku nadal kipią silne emocje a z przeszłości, mgły i deszczu, wyłaniają się coraz to posępniejsze tajemnice – wszechobecne jest widmo śmierci.
„Bo o ile ciężko jest tutaj żyć, miasteczko jak żadne inne nadaje się do tego, by w nim umrzeć”[3] – przyznają jego mieszkańcy.
"Burial of Fortuny" Ramon Tusquets (1838 - 1904) Źródło: Wikimedia |
Ciekawie poprowadzona jest narracja tych króciutkich tekstów. W większości króluje narrator zbiorowy – to społeczność miasteczka opowiada historie, które się tam wydarzyły, dzięki czemu wzmaga się wrażenie autentyczności i obiektywizmu przekazywanych relacji. Wszechwiedzący narrator trzecioosobowy pojawia się rzadko, za to jeden z tekstów napisany został w drugiej osobie dzięki czemu czytelnik zostaje zaproszony do bezpośredniego współprzeżywania stanów jego bohatera – dość specyficznych zresztą.
Julián Ríos napisał „Korowód cieni” między rokiem 1966 a 1968 w Madrycie, zaraz potem wyemigrował do Anglii a tekst trafił do szuflady, z której został wyciągnięty dopiero w roku 2007 i opublikowany prawie bez zmian, bo jak pisze autor, po tak długim czasie, została mu tylko rola czytelnika. I chociaż Ríos, nieco lekceważąco, pisze o „prostym” języku tych opowiadań, to jednak mają one wielką siłę oddziaływania. Na pewno warto zanurzyć się w świat mrocznych cieni przeszłości krążących we mgle i deszczu okrywających nadmorskie miasteczko.
Julián Ríos napisał „Korowód cieni” między rokiem 1966 a 1968 w Madrycie, zaraz potem wyemigrował do Anglii a tekst trafił do szuflady, z której został wyciągnięty dopiero w roku 2007 i opublikowany prawie bez zmian, bo jak pisze autor, po tak długim czasie, została mu tylko rola czytelnika. I chociaż Ríos, nieco lekceważąco, pisze o „prostym” języku tych opowiadań, to jednak mają one wielką siłę oddziaływania. Na pewno warto zanurzyć się w świat mrocznych cieni przeszłości krążących we mgle i deszczu okrywających nadmorskie miasteczko.
Julián Ríos„Korowód cieni" |
- - -
[1] Julián Ríos, „Korowód cieni: opowieść z Tamogi”, przeł. Marta Szafrańska-Brandt, MUZA, 2010, s. 137.
[2] Tamże, s. 5.
[3] Tamże, s. 31
[1] Julián Ríos, „Korowód cieni: opowieść z Tamogi”, przeł. Marta Szafrańska-Brandt, MUZA, 2010, s. 137.
[2] Tamże, s. 5.
[3] Tamże, s. 31
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz