tag:blogger.com,1999:blog-5181984173548244666.post3325441560137278467..comments2023-04-17T14:05:55.701+02:00Comments on Okres ochronny na czarownice: Goce Smilevski "Rozmowa ze Spinozą"Carmaniolahttp://www.blogger.com/profile/01552838788151642905noreply@blogger.comBlogger2125tag:blogger.com,1999:blog-5181984173548244666.post-42793652303729508602016-08-13T09:07:06.396+02:002016-08-13T09:07:06.396+02:00Dziękuję. Przeczytałam "Rozmowę..." już ...Dziękuję. Przeczytałam "Rozmowę..." już jakiś czas temu, ale dość długo mościła się w mojej głowie i szukała właściwego miejsca. Niektóre książki wymagają czasu, inne, układają się w głowie jeszcze zanim dobrnie się do ostatniej kartki. Proza Smilevskiego należy do tej pierwszej kategorii. ;-) <br /><br />Wydaje mi się, że jest wiele racji w tym, co piszesz o malowaniu słowem poszczególnych scen. I we mnie utkwiły pewne obrazy - jak przesuwające się przed oczyma ujęcia filmowe: Spinoza wyglądający przez okno, Maria Klara dotykająca jego policzka zimnymi palcami, starsza kobieta z małym chłopcem, który właśnie wypuszcza z zaciśniętej piąstki garść zwiędniętych fiołków, które opadają jak deszcz na wylegującego się na progu kota... I jeszcze wyjącą tłuszczę i starą kobietę z miotłą polującą na bezpańskiego psa... brrrr. Za to zasuszone kwiatki z listu Johana zlały mi się w jedno z żółtym kwiatkiem trzymanym w dłoni przez Marię Klarę. ;-)<br /><br />Nie umiem porównać prozy Smilevskiego do tej tworzonej przez Olgę Tokarczuk - nie czytałam jej nowych powieści, a te wcześniejsze to lektura sprzed tak wielu lat, że nie jestem w stanie wyciągnąć żadnych wniosków.<br /><br />Czekam cierpliwie na tekst o Smilevskim - jestem ciekawa Twoich przemyśleń. :-) Carmaniolahttps://www.blogger.com/profile/01552838788151642905noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5181984173548244666.post-326900460907211312016-08-12T19:32:35.368+02:002016-08-12T19:32:35.368+02:00Świetny post. :-) Mam już za sobą lekturę "Ro...Świetny post. :-) Mam już za sobą lekturę "Rozmowy ze Spinozą", ale wstrzymałam się z postem. Odłożyłam go na później - i dobrze, bo ciekawa jest taka konfrontacja własnych spostrzeżeń z refleksjami innych. Niewątpliwie widać w tej książce zaczątki techniki pisarskiej zastosowanej w "Siostrze...", choć język jest dosadniejszy. Zapadły mi w pamięć wybrane sceny z "Rozmowy...", jakby to były namalowane przez autora obrazy. Śmierć matki, prostytutka zaczepiająca Spinozę na ulicy, Klara Maria z kieszeniami żółtych liści jesienią. I bardzo celne sformułowania ("pasujemy do siebie jak nóż i chleb"). Po zastanowieniu uznałam, że proza Smilevskiego przypomina mi twórczość Olgi Tokarczuk. Na pewno niedługo napiszę post o tym autorze. Ale tak dobre książki lubię odłożyć, żeby je przemyśleć, wrócić do nich - i dopiero pisać. :-)Agnieszka Wojdowiczhttps://www.blogger.com/profile/13802234594699932766noreply@blogger.com