sobota, 28 stycznia 2017

Kateřina Tučková „Boginie z Žítkovej”

Katerina Tuckova, Boginie z Zitkovej, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Josef Čapek (1887-1945). Źródło: Wikimedia
                Czas białej magii

Daleko na południu, na szczytach Olimpu skrytego w obłokach, greckie boginie raczyły się nektarem i ambrozją. Znacznie bliżej, na stokach Białych Karpat żyły inne boginie. Ich życie upływało na ciężkiej pracy i pomaganiu ludziom w ich codziennych troskach i chorobach. Od wieków w Morawskich Kopanicach, w niewielkiej wiosce Žítkova, istniały kobiece rody, w których praktykowano wywodzące się z czasów pogańskich magiczne rytuały. Przekazywana z matki na córkę wiedza przetrwała do niemal współczesnych czasów. Sprzyjały temu naturalna izolacja miejsca, w którym żyły te kobiety i jego atmosfera. Górzysta kraina – „(…) której zbocza porastają lasy pełne buków i dębów, tak grubych, że nie da się objąć ich pni, gdzie stoki łagodnie przechodzą w łąki,  na których latem skrzą się piękne i rzadkie storczyki i sasanki, a wśród łąk migają wąskie, ręcznie obrabiane poletka z niskimi, tulącymi się do ziemi chatkami…”* – wprost tchnęła magią.

wtorek, 24 stycznia 2017

Julio Ramón Ribeyro „Słowo niemowy”

Julio Ramón Ribeyro, Słowo niemowy, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Rącznik. Credit Line: Lies Van Rompaey
       Ludzie jak rośliny

„Jesteśmy jak rącznik, ta dzika roślina kiełkująca i pleniąca się w najgorszych i najbardziej stromych miejscach. Popatrzcie, jak rośnie na wydmach, na żwirowiskach, w wyschniętych rowach, na rozkopanych terenach po budowach, na wysypiskach. Nikogo o nic nie prosi, potrzebuje tylko trochę przestrzeni do życia. Słońce i sól przynoszona przez wiatr od morza nie znają dla niej litości, depczą ją ludzie i rozjeżdżają traktory, a rącznik wciąż rośnie, pleni się, żywi kamieniami i śmieciem. Dlatego mówię, że my jesteśmy jak ta roślina, my, ludzie z ludu”[1]. 

To fragment jednego z opowiadań peruwiańskiego pisarza Julio Ramona Ribeyro, ale tę charakterystykę można odnieść do większości bohaterów pojawiających się na kartach jego książek.  To ludziom z nizin społecznych poświęcił większą część swojej twórczości i dlatego też, gdy postanowił wydać łącznie wszystkie publikowane wcześniej zbiory opowiadań, nadał im wspólny tytuł: „Słowo niemowy”, bo jak pisał do swojego wydawcy:

piątek, 20 stycznia 2017

Wiesław Myśliwski "Ostatnie rozdanie"

Wiesław Myśliwski, Ostatnie rozdanie, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
"Lovers in a Wood" by John Atkinson Grimshaw (1836–1893) Źródło: Wikimedia
              List zza rzeki

„Nie mamy żadnej władzy nad życiem, wbrew temu, co nam się wydaje. To ono rządzi nami przez różne przypadki, zbiegi okoliczności i temu podobne. (…) Dla życia jesteśmy tylko pionkami w jego grze. Lecz jaka to gra, o co gra, nie wiemy”[1].

Wiesław Myśliwski jest jednym z najbardziej znanych i cenionych współczesnych pisarzy polskich. Nie pisze wiele, ale każda z jego książek pojawiających się na rynku wydawniczym staje się, bez szczególnych działań marketingowych, pożądanym rarytasem. Jego prozę cechuje wyjątkowo piękny język. Brak w nim karkołomnych fraz i literackich akrobacji a jednak ten pozornie prosty i nieskomplikowany sposób zapisu zadziwia swoją wyrazistością i perfekcyjnym doborem słów. Dość charakterystyczna jest konstrukcja powieści, którą tworzy mnóstwo drobnych, rozrzuconych chaotycznie w czasie, epizodów, osób i rozważań opisywanych przez pierwszoosobowego narratora – najczęściej bezimiennego. Można by powiedzieć, że brak w nich akcji, ale to dlatego, że jest w nich coś więcej niż tylko jedna opowieść – każda historia, wszystkie te drobiazgi powiązane ze sobą osobą narratora, tworzą nie tylko jego biografię – ukazują otaczający jego i nas świat.  A Myśliwski zmusza czytelnika by przyjrzał mu się dokładniej, z większym namysłem; prowokuje do porównań i własnych poszukiwań odpowiedzi na stawiane pytania.

środa, 11 stycznia 2017

Eshkol Nevo „Samotne miłości”

Eshkol Nevo, Samotne miłości, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Tukan na księżycu
Wykorzystano zdjęcia: Francisco Martins i Andrew Newberry
                Lost solos

„Naim słyszał już o »zagubionych samotnikach«, »lost solos«  – pojedynczych przedstawicielach danego gatunku, ptakach, które nieoczekiwanie można zaobserwować daleko od stałej trasy ich wędrówek, daleko od stada, na kontynencie, na którym w ogóle nie powinno ich być. Jakby coś popsuło się w ich wewnętrznym systemie nawigacji albo może doszło do mutacji genetycznej – różni naukowcy różnie wyjaśniają to wyjątkowe zjawisko, ale żadna teoria nie doczekała się ostatecznej weryfikacji”[1]. 

Bohaterowie powieści izraelskiego pisarza są właśnie takimi zagubionymi samotnikami, którzy trafili do miejsc, do których absolutnie nie przystają. Niektórzy wybrali Izrael na kraj swojego przeznaczenia, bo wydawało im się, że tam gdzie sięgają ich korzenie jest ich miejsce. Inni, choć urodzeni na izraelskiej ziemi, jakby wypadli z gniazda i nie potrafili go odszukać. Każdy z nich próbuje odnaleźć się w zastanej rzeczywistości na wiele sposobów, ale mimo uporczywych starań by przynależeć do jakiejś grupy wciąż czują się wyobcowani i straszliwie samotni. 

sobota, 7 stycznia 2017

Jorge Franco „Dzika bestia”

Jorge Franco, Dzika bestia, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Michelle Riggen-Ransom i Hedy Barakelstein
                        Świat Izoldy

Małe księżniczki nie mają lekko, o, nie… Szczególnie jeśli żyją w drugiej połowie XX wieku w kolumbijskim Medellín. Mogą co prawda dostać niemal wszystko co im się zamarzy ale też są tak ściśle chronione, że ich swoboda jest ograniczona niemal do zera. Mieszkają w wielkich zamkach otoczonych wysokim murem, poza który mają dostęp tylko wybrane osoby. Same księżniczki mogą opuszczać zapewniającą im bezpieczeństwo warownię tylko w towarzystwie rodziców i ochroniarzy przy oficjalnych okazjach. Muszą też oczywiście pamiętać o tym, czego księżniczkom nie wypada. A nie wypada im mnóstwo rzeczy: nie mogą chodzić do szkoły i pobierają nauki w domu, nie wolno im grać melodii Beatlesów, nosić czerwonych spódniczek mini, tańczyć i bawić się z rówieśnikami… Cóż zatem pozostaje energicznym i pełnym temperamentu księżniczkom? Bunt i ucieczka do świata fantazji. Świata, w którym w zamkowym lesie pląsają almiraje – króliki-jednorożce z arabskich baśni – które są towarzyszami zabaw i pomysłowymi fryzjerami tworzącymi z ułożonych nobliwie włosów księżniczek pełne barwnych kwiatów i fantazyjnych splotów konstrukcje. Tylko wtedy na ustach małych księżniczek błąka się uśmiech a w oczach lśnią skry szczęścia. To świat Izoldy.