piątek, 30 grudnia 2016

Maria Hawranek i Szymon Opryszek „Tańczymy już tylko w Zaduszki"

"Old Woman" by Rafael Troya (1845-1920).  Źródło: Wikimedia
„Na peryferiach czasu, przestrzeni i stereotypów”[1].

Nie wszędzie Dzień Zaduszny kojarzy się z pełną zadumy melancholią i smutkiem. W wielu krajach Ameryki Łacińskiej jest to święto pełne śpiewu i tańca, dzień radości, w którym żywi mają okazję ponownie obcować z duchami swoich bliskich. Mała ekwadorska wioska La Ciénaga właśnie w Zaduszki zaczyna tętnić życiem, nagle roi się w niej od ludzi, którzy przyjeżdżają w odwiedziny do zmarłych pochowanych na tamtejszym cmentarzu. Na co dzień po wiosce przechadza się jedynie wiatr i kilkunastu starszych ludzi, którzy postanowili oczekiwać na śmierć w miejscu, w którym się narodzili. Umierają wraz ze swoją wioską, o świetności której świadczy już tylko rozległy cmentarz. Rojną i gwarną niegdyś miejscowość opuścili mieszkańcy, bo długotrwała susza spowodowała, że żyzne i urodzajne ziemie zamieniły się w pustynię, na której nie da się żyć.

„Otilia tańczy tylko w Zaduszki. Wtedy zakłada czarną spódnicę i czerwoną lub błękitną bluzkę. Albo sukienkę, którą uszyła jej córka, krawcowa. Otilia Eulalia Quimi Avelino niebawem skończy siedemdziesiąt pięć lat”[2]. 

Do wizyty w miejscach podobnych do tej ekwadorskiej wioski zapraszają autorzy reportaży z Ameryki Łacińskiej: Maria Hawranek i Szymon Opryszek. Wędrowali po obszarach leżących z daleka od głównego nurtu życia, docierali do miejsc zapomnianych przez ludzi i historię. 

poniedziałek, 19 grudnia 2016

Miljenko Jergović "Srda śpiewa o zmierzchu w Zielone Świątki"

Miljenko Jergović, Srda śpiewa o zmierzchu w Zielone Świątki, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
„A Gypsy Girl” by George Elgar Hicks (1824–1914)
Źródło: Wikimedia
           Wytańczona śmierć

„Tylko nienawiść między ludźmi poznaje się bez słowa. Wszystko inne może być oszustwem albo mylnym wrażeniem; gdy chodzi o wszystko inne, ludzie muszą się dobrze znać, żeby ocenić cudze uczucia, tylko o nienawiści się wie, że jest prawdziwa, autentyczna, nawet jeśli nie zna się tych, którzy się nienawidzą”[1].

Trzynastoletnia Srda wyśpiewywała piosenki przemykając między stojącymi na światłach na jednym z zagrzebskich skrzyżowań samochodami. Dokonując tanecznych ewolucji wyciągała ręce po pieniądze. Jedni się śmiali, inni klęli i z przerażeniem patrzyli jak prześlizguje się tuż obok maski ich samochodu. Na próżno starali się usunąć ją stamtąd policjanci – szybka i zwinna, jak błyskawica wymykała się z ich rąk tak samo, jak sprzed kół ruszających aut. Wrosła w otoczenie i stała się niemal symbolem miasta – pierwszy raz pojawiła się na tym skrzyżowaniu w wieku około sześciu lat i odtąd można ją tam było spotkać każdego dnia. Wszyscy ją znali choć nikt nie wiedział kim naprawdę była roztańczona dziewczynka: Romką, Mołdawianką a może Ukrainką? Kiedy w majową noc 2005 roku ktoś w okrutny sposób odebrał jej życie zabrała tajemnicę swego pochodzenia ze sobą.


wtorek, 6 grudnia 2016

Mikołaj Golachowski „Czochrałem antarktycznego słonia”

A wszystko te focze oczy...

„A wszystko podszyte jest jednym z moich ulubionych dźwięków – szeptem lodu. Woda wokół pełna jest małych odłamków, które co chwila pękają i bez przerwy uwalniają uwięzione bąbelki powietrza. Towarzyszy temu nieustanny szelest. Antarktyka przemawia do nas bardzo głośną ciszą”[1]. 

Mikołaj Golachowski, Czochrałem antarktycznego słonia, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Słonie morskie. Credit Line: David Cook

piątek, 2 grudnia 2016

Orlando Figes "Taniec Nataszy"

Orlando Figes, Taniec Nataszy, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Ilustracja do powieści Tołstoja "Wojna i pokój"
Źródło: Wikimedia
Moskwa - Petersburg - Moskwa
czyli tam i z powrotem

„Książę Andrzej należał do najlepszych tancerzy swego czasu. Natasza tańczyła wspaniale. Jej nóżki w atłasowych, balowych trzewiczkach szybko i lekko, jakby niezależnie od niej, czyniły, co trzeba, a jej twarz jaśniała zachwytem szczęścia”[1].

„Natasza zrzuciła z ramion chusteczkę, zabiegła drogę wujaszkowi, ujęła się pod boki, poruszyła ramionami i przystanęła. Gdzie, jak i kiedy ta hrabianeczka wychowana przez Francuzkę-emigrantkę wchłonęła w siebie z owego rosyjskiego powietrza, którym oddychała, tyle tego ducha, skąd wzięła te gesty taneczne, które pas de châle dawno powinny były wyprzeć? Lecz duch i gesty były te same, nie do naśladowania, niemożliwe do wyuczenia się, rosyjskie…”[2].


Dwie sceny, dwa tańce tak od siebie odmienne, jedna kobieta i… jedna Rosja. I chociaż to ten pierwszy – walc tańczony przez Nataszę i księcia Bołkońskiego wywołuje żywsze bicie niewieścich serc oglądających filmowe adaptacje powieści, to właśnie ten drugi, »ludowy«, stał się punktem wyjścia do pracy Orlando Figesa o dziejach kultury rosyjskiej.