środa, 22 kwietnia 2015

Liao Yiwu "Bóg jest czerwony"

Liao Yiwu, Bóg jest czerwony, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Miao girl by Sung Ming Whang
Po czerwonych ścieżkach

„Każda grudka ziemi pod mymi stopami była czerwona
i lśniła w bladym zimowym słońcu jakby była nasiąknięta krwią”*.

Chiny to konfucjanizm, taoizm, buddyzm, kadzidełka, domowe ołtarzyki i… komunizm (taaak, on również jest swego rodzaju kultem). To chyba pierwsze skojarzenia, które przychodzą do głowy kiedy myślimy o religiach w Chinach. I wydaje się, że obraz kościoła zupełnie nie pasuje do tego ogromnego kraju. A jednak świątyń chrześcijańskich jest tam wiele.

Chrześcijaństwo pojawiło się w Chinach dość wcześnie, prawdopodobnie już w VII wieku, a być może – na co wskazują najnowsze odkrycia archeologiczne – już w wieku II. Obecnie mieszka tam  ok. siedemdziesięciu milionów praktykujących chrześcijan.

Od 2004 roku Liao Yiwu, ukrywając się przed agentami bezpieczeństwa, wędrował po Junnanie, rozmawiał i poznawał chińskich wyznawców tej religii. Rejestrował wszystkie rozmowy, by po latach zebrać je i opublikować w jednym zbiorze.

wtorek, 14 kwietnia 2015

Santiago Roncagliolo „Czerwony Kwiecień”

Santiago Roncagliolo, Czerwony Kwiecień, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
"The Execution of Tupac Amaru II"
Źródło: Museo Historico Regional del Cusco
 Zakątek zmarłych[1]

W XVII wieku w Peru indiański arystokrata José Gabriel Condorcanqui y Noguera, przyjął imię ostatniego inkaskiego władcy Tupaca Amaru i rozpoczął walkę z hiszpańskim najeźdźcą. Powstanie zakończyło się klęską a jego przywódcę poddano okrutnym torturom, po czym skazano na śmierć przez rozerwanie końmi. Istnieje opowieść o tym, że egzekucja się nie udała, bo konie nie dały rady inkaskiemu przywódcy, więc Hiszpanie poćwiartowali zwłoki i pochowali każdą część osobno w nieznanych miejscach. Jeden z mitów głosi, że pochowane w różnych częściach imperium inkaskiego części ciała Tupaca Amaru wciąż rosną i kiedyś się połączą, a wtedy cykl się dopełni, powróci wielki Inka i indiańskie imperium powstanie z ruin.

piątek, 10 kwietnia 2015

Andrzej Stasiuk "Jadąc do Babadag"

Andrzej Stasiuk, Jadąc do Babadag, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Minaret w Babadag by Julian Nitzsche
Wędrówka po nowej-starej Europie
„Jadąc do Babadag” to relacje z wojaży po Polsce i małych bałkańskich państwach. To podróż zwykła i niezwykła zarazem, wędrówka w czasie i przestrzeni, przy czym czas jest w tych relacjach czymś niedookreślonym, nieuchwytnym, królową jest przestrzeń, bo jak autor pisze: oglądając zdjęcia, drobiazgi z podróży nie pamięta kiedy zostały zrobione, ale zawsze pamięta miejsca, których dotyczą. I nie są to okolice, które słyną ze swych zabytków, znane i tłumnie odwiedzane, to raczej ustronia, do których nie dociera nikt poza ich mieszkańcami; zakątki, o których mówi się, że nawet jaskółki tam zawracają.

„Bardzo możliwe, że człowiek odczuwa swoje istnienie dopiero wtedy, gdy czuje na skórze dotyk bezimiennej przestrzeni, która łączy nas z najdawniejszym czasem, ze wszystkimi umarłymi, z prehistorią, gdy umysł dopiero oddzielał się od świata i jeszcze nie zdawał sobie sprawy ze swojego sieroctwa”[1].